WARTOŚCI
Like

Zamieszanie trwa. Komentatorzy bardzo ostro o „zgubnych interpretacjach Amoris laetitia”

29/01/2017
994 Wyświetlenia
0 Komentarze
9 minut czytania
Zamieszanie trwa. Komentatorzy bardzo ostro o „zgubnych interpretacjach Amoris laetitia”

Christopher A. Ferrara, publicysta „The Remnant” w artykule pt. Stan Gets Stapled: Is Catholic Answers Becoming Protestant Answers podejmuje problem związany z zamieszaniem i implikacjami wywołanymi adhortacją Amoris laetitia i podkreśla konsekwencje, które jego zdaniem bliższe są nauczaniu Lutra niż niezmiennej nauce Kościoła katolickiego.

0



 

Autor nawiązuje do nowego dokumentu biskupów Malty, który w praktyce dopuszcza do Eucharystii osoby rozwiedzione i żyjące w ponownych związkach. Cytując kazuistykę maltańskich hierarchów, którzy według Ferrary posługują się „nową pseudodoktryną rozeznania”, stwierdza, że brzmi to jak „diabelski żart” i „biskupi mogliby równie dobrze przedstawić ten żart jasno, oświadczając: pobożnych, pokornych i szczerych katolików należy dopuszczać do przyjmowania Komunii św., choć popełniają cudzołóstwo”. Jest to tym samym podważenie zgodnego z Tradycją Kościoła nauczania św. Jana Pawła II w adhortacji Familiaris consortio.

Zdaniem publicysty problem związany z Amoris laetitia nie dotyczy jedynie drobnego fragmentu (np. przypisu 351), „ale raczej całego rozdziału VIII, który jawnie stara się wprowadzić etykę sytuacyjną i nadrzędność indywidualnego sumienia do nauczania katolickiego o powszechnie wiążącym, nienaruszalnym i bezwyjątkowym charakterze negatywnych zasad prawa naturalnego, w tym – nie cudzołóż. Szóste przykazanie Dekalogu zostaje zredukowane do zwykłego ideału, który może okazać się nieosiągalny w konkretnych sytuacjach. Cały podstępny plan zostaje podsumowany w akapicie 303”, który biskupi Malty przyjęli jako swoją „politykę duszpasterską”.

Autor zauważa, że pontyfikat Franciszka i jego adhortacja, spotyka się z krytyką już nie tylko w kręgach tradycjonalistycznych, ale również od nich dalekich. Przytacza przykłady krytyki takich autorów, jak piszący dla „Catholic World Report” Carl Olson, znany watykanista Sandro Magister czy specjalista od prawa kościelnego Ed Peters, nazywający adhortację „katastrofą”. Carl Olson stwierdza m.in.: „pontyfikat ten działa tak, by podważyć i rozmontować kluczowe aspekty nauczania św. Jana Pawła II. (…) Należy podkreślić, że to, czego Jan Paweł II uczył w tych kwestiach, jest w całkowitej zgodzie z dwoma tysiącami lat Tradycji i praktyki”.

Ed Peters zaś cytuje słowa kard. Caffarry, iż „tylko ślepiec mógłby zaprzeczyć, że w Kościele istnieje wielkie zamieszanie, niepewność i zagubienie wywołane przez niektóre akapity Amoris laetitia” i konkluduje, że „sprawy sięgnęły poziomu kryzysowego”.

Według Ferrary „wśród twardogłowych z katolickiego establishmentu wciąż jest mnóstwo ślepców”, którzy będą zaprzeczać, a następnie wyjaśniać. Jako znamienny przykład podaje audycję Catholic Answers (Katolickie Odpowiedzi) prowadzoną przez Tima Staples’a. Odpowiadał on na pytanie o Amoris laetitia słuchacza przedstawiającego się jako Stan. Notabene tytuł artykułu Ferrary nawiązuje właśnie do tego wydarzenia i imion obu uczestników, a zawartą w nim grę słów można przetłumaczyć jako Staples przygważdża Stana: Czy Katolickie odpowiedzi stają się Protestanckimi odpowiedziami?

Staples dwoi się i troi, by wytłumaczyć słuchaczowi, że papież Franciszek nie robi nic złego i że „nie ma tu błędu doktrynalnego”. Stwierdza, że papież „bazuje” na nauczaniu św. Jana Pawła II w Familiaris consortio, który wprawdzie wyklucza osoby rozwiedzione w ponownych związkach z przyjmowania Eucharystii, ale rzekomo „powiedział, iż musimy dokonać rozróżnienia pomiędzy przypadkami, w których (…) ktoś znajduje się w tej sytuacji nie z własnej winy (…). Albo mogą być różne czynniki łagodzące”.

Powołując się na stosowne fragmenty Familiaris consortio Ferrara wykazuje absurdalność tej konstatacji i stwierdza, że żadne „czynniki łagodzące nie mogą wyeliminować wewnętrznego zła cudzołożnych relacji seksualnych, tak jak nie mogą wyeliminować wewnętrznego zła sodomii”. A tym samym Eucharystia może być udzielona tylko tym, którzy szczerze wyrażą skruchę, porzucając cudzołóstwo i żyjąc we wstrzemięźliwości, jeśli na przykład nie mogą ze względu na dobro dziecka się rozstać.

Następnie publicysta „The Remnant” przytacza usiłowania Staples’a, by w stylu „dawnych faryzeuszy” wytłumaczyć nauczanie papieża Franciszka podając wyimaginowany przypadek kobiety po rozwodzie, która wchodzi w kolejny związek i ma piątkę dzieci z obu relacji. Prowadzący audycję posuwa się do tego, że stawia ją w dalszym wywodzie w skrajnej sytuacji, „pośrodku Brazylii”, lękającą się o swoją i dzieci przyszłość. Ten „czynnik lęku” może zatem łagodzić jej winę i „obiektywnie grzech ciężki staje się grzechem lekkim”.

Wykazując luki i błędy w takiej argumentacji Ferrara stwierdza, że Staples „lekceważy wewnętrzne zło pozamałżeńskiej relacji seksualnej” i że „według tej logiki moralnej prostytutka nie grzeszy śmiertelnie z powodu lęku o to, że nieprzywiązana do sutenera jako źródła dochodu znajdzie się pośrodku Brazylii. (…) Nasz Pan mógł powiedzieć pewnej prostytutce, by nie grzeszyła więcej, po czym została ona świętą, ale to mówił tylko Bóg Wcielony, podczas gdy teraz mamy papieża Franciszka”.

Jak mówi kard. Caffarra, przy stosowaniu tak rozumianego duszpasterskiego „rozeznania” jest „kwestią prostej logiki, że należy także nauczać, iż cudzołóstwo samo w sobie nie jest złe”. Przypominając nauczanie św. Jana Pawła II, Ferrara pisze, że „cudzołóstwo jest zawsze i wszędzie złem ze względu na swój cel: relację seksualną poza małżeństwem, co nie może być nigdy usprawiedliwione w żadnych okolicznościach”, a jak stwierdza kard. Walter Brandmüller, kto myśli inaczej „jest heretykiem i promuje schizmę”.

Tymczasem Staples stwierdza, że Franciszek „obdarzył księży władzą (…) rozeznania na wewnętrznym forum, co dzieje się w życiu tych ludzi”. „To, do czego dziewięć minut wykrętów Staples’a w obronie Franciszka się sprowadza – pisze Ferrara – wygląda tak: Nikt nie grzeszy śmiertelnie popełniając cudzołóstwo, jeśli jest przekonany, że powstrzymanie się przed cudzołóstwem byłoby nadmiernie ciężkie. Ten pogląd jest Bergogliańskim wypaczeniem prawdziwego boskiego miłosierdzia, które zawsze wymaga skruchy i zmiany życia pod wpływem łaski. Bergogliańskie miłosierdzie oznacza koniec wszelkiej moralności w praktyce, gdyż jego moralnego nowatorstwa nie można zgrabnie połączyć w kategorii rozwodu i ponownego małżeństwa. Bergogliańskie miłosierdzie w rzeczywistości oznacza poddanie się etyce Lutra, który tracił nadzieję z powodu unikania swoich własnych grzechów i tym samym ogłosił, że nie mają one ostatecznie znaczenia, wziąwszy pod uwagę imputowaną prawość Chrystusa. Stąd przyjęcie przez protestantów rozwodu, następnie antykoncepcji i ostatecznie (ale nieuchronnie) aborcji i sodomii”.

Tak zatem katolickie radio udzieliło protestanckich odpowiedzi na „fundamentalne pytania o moralność”. Gdyby postąpiło inaczej, być może straciłoby prawo do używania w nazwie „katolickie” (biskupem diecezji jest liberalny bp. McElroy), co spotkało portal Michaela Vorisa, ale zachowałoby wierność katolickiej ortodoksji.

Jan J. Franczak

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2017-01-27)

0

Wiadomosci 3obieg.pl

Napisz do nas jeśli w Twoim otoczeniu dzieje się coś, co wymaga interwencji dziennikarskiej redakcja@3obieg.pl

1314 publikacje
11 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758