Zamiast o Orbanie
04/01/2012
317 Wyświetlenia
0 Komentarze
1 minut czytania
Węgierskie klimaty znów modne
KELETI 1980
Na Keleti przed dworcowym zegarem
Gwar jak w Wieży Babel, stukają słowa.
Przyjechała Warsowia nad ranem
Z worami wypchanymi zmęczeniem.
Na „patelni” przy Keleti słów się nie używa.
Torby, te klejnoty rąk opróżniają się bez głosu.
Tu kryształowy wazon jest mową,
Ekwiwalent za niego – pęta kabanosów.
Noc na Keleti mija w rozmyślaniu,
Za ile „pójdzie” ten szal i bluzka w paski?
Z Warsowi na Rakoczi nie oglądają
Starych kamienic. W klimatach cygańskich,
Z winem nie tańczą z czardasza do rana.
Po Dunaju, Mostem Łańcuchowym
Nie przejdą z fantazją ułańską.
I mijają obojętnie Bazylikę św. Stefana.
Odjeżdża Polonia z Keleti w jednakowych
Swetrach, w bluzkach takich samych,
Z walizami dziwnych wrażeń.
Słowa – nie bratanki do szabelki i do szklanki.
To szlak zarobkowy, szlak człowieka z bagażem.
Uwaga. Zdjęcie wyłowiono z sieci.