Zamach w Norwegii: polski łącznik
25/07/2011
346 Wyświetlenia
0 Komentarze
2 minut czytania
No to teraz wiemy wszystko: bez Wrocławianina, który handluje chemikaliami, zamachu w Norwegii by nie było. Policja aresztowała go pod zarzutem …pomocy w zabójstwie.
Wychodzi szydło z worka: niebawem okaże się, że Anders Behring Breivik (gdyby zamachowcem był muzummanin, podanoby MustafaÖ.)pasjami słuchał Radia Maryja i był fanem Jarosława K. Ten polski łącznik jest niezbędny, by polowanie na czarownice (z nagonkę) objęło także
Polskę
„Rzecznik Komendy Głównej Policji Mariusz Sokołowski potwierdził, że w piątek polskie służby otrzymały prośbę od Norwegów, w ramach współpracy, o sprawdzenie informacji. – Dokonaliśmy pewnych ustaleń – mówił, nie chcąc wyjawiać szczegółów” podaje onet. W akcję przeciwko
handlarzowi
z Wrocławia zaangażowano CBŚ, ABW i prokuraturę. Dziwne jakoś, że nie aresztowano providera strony internetowej, na której rzekomy zamachowiec od lat informował o tym, co zrobi, dziwnym trafem nie budząc czujności policji. Podobnie jest w Niemczech – spadkobierczyni
NSDAP
partia NPD, jest do tego stopnia infiltrowana przez policję polityczną (Urząd Ochrony Konstytucji) że nazistów tam raczej na lekarstwo. Planują oni i przeprowadzają różne akcje, na które odpowiada po 24 h lewactwo i zadymiarze. Ta żenująca gra toczy się od lat na oczach mediów!
Post scriptum: ciekaw jestem, gdzie ABB kupował papier toaletowy, służący od dawien dawna do zacierania śladów i czy w związku z tym nastąpią dalsze aresztowania.
Ponieważ szukałem w internecie „instrukcji budowy bomby” jako ilustracji do tego felietonu, więc muszę się liczyć ze wszystkim.