DLACZEGO POLSCY HISTORYCY UNIKAJĄ WIELU TEMATÓW, STANOWIĄCYCH PODSTAWOWĄ EDUKACJĘ DOTYCZĄCĄ NASZEJ MARTYROLOGII ?
ALEKSANDER SZUMAŃSKI
KORESPONDENCJA ZE LWOWA
ZAKAZANA HISTORIA
Wczoraj spotkałem się z publicznym zapytaniem dlaczego polski rząd nie reaguje na ukraińskie honory w stosunku do banderowców, morderców Polaków. Zapytanie miało związek z odsłonięciem 1 stycznia 2012 roku we Lwowie pomnika ludobójcy Polaków na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej Stepana Bandery. Odpowiedziałem pytaniem na pytanie:
Dlaczego polscy historycy unikają tego tematu, gdyż poza Ewą Siemaszko, jej ojcem Władysławem Siemaszko, dr Lucyną Kulińską i ks. Tadeuszem Isakowiczem – Zaleskim nikt z polskich historyków nie podejmuje tego tematu?
Owe retoryczne zapytania mają ścisły związek z istniejącą „zakazaną historią”.
Jak to było możliwe, iż po dokonanym przez NKWD ludobójstwie w Katyniu w 1940 roku świat był o tej zbrodni informowany fałszywie, lub w ogóle tego tematu nie poruszano?
Jak to było możliwe, iż alianci, Wielka Brytania i USA w czasie II wojny światowej , nie czyniły niczego, aby przeszkodzić Hitlerowi w dokonaniu zagłady Żydów?
70 lat temu polski rząd w Londynie poinformował aliantów o masowym mordowaniu Żydów przez Niemców. Przez kolejne lata żądał podjęcia działań, które powstrzymałyby, lub uniemożliwiły Niemcom dokonania Holocaustu. Bez efektu. Owo milczące przyzwolenie światowych potęg na eksterminowanie Żydów, w tym obywateli polskich, to do dzisiaj wstydliwa i niewyjaśniona karta historii. Trudno się dziwić, że w państwach tych dziś ochoczo wspiera się próbę przerzucenia na Polaków współodpowiedzialności za Holocaust. Lansuje się tezy, że w czasie wojny Polacy mieli rzekomo współdziałać z hitlerowskim okupantem, korzystać finansowo na Zagładzie (obrzydliwa teza Jana Tomasza Grossa), lub przynajmniej biernie przyglądać się rzezi współobywateli. Fakty są oczywiście inne, to właśnie Polacy z narażeniem życia ratowali Żydów i domagali się podjęcia przez aliantów działań, które położą kres ludobójstwu.
Tymczasem dwaj najwięksi alianci Wielka Brytania i USA świadomie postanowiły nie reagować w sprawie zagłady Żydów. Już na początku 1940 roku dowództwo konspiracyjnego Związku Walki Zbrojnej poinformowało polski rząd w Londynie o prześladowaniu ludności żydowskiej. Premier i Wódz Naczelny Władysław Sikorski podzielił się tą informacją z premierem Wielkiej Brytanii Winstonem Churchilem i brytyjskim ministrem spraw zagranicznych Antony Edenem. W kwietniu 1940 roku zapadła decyzja o utworzeniu obozu Auschwitz – Birkenau (Oświęcim – Brzezinka). Parę miesięcy później zaczęto tam zwozić Żydów. Aby poznać prawdę na temat sytuacji w Auschwitz potrzebne były dokładne i bezpośrednie relacje, co tak naprawdę się w nim dzieje. W połowie 1940 roku podporucznik Witold Pilecki, współzałożyciel Tajnej Armii Polskiej, jednej z konspiracyjnych organizacji, scalonej później ze strukturami Armii Krajowej, przedstawił plan przedostania się do Auschwitz. Celem akcji było zebranie pełnych informacji na temat funkcjonowania obozu i zorganizowanie w nim ruchu oporu. 19 września 1940 roku Pilecki dobrowolnie dał się ująć Niemcom podczas łapanki w Warszawie, aby trzy dni później jako Tomasz Serafiński znaleźć się w obozie. To właśnie on przekazywał pierwsze źródłowe informacje o ludobójstwie, które zaczęło się w Auschwitz. Jego sprawozdanie, poprzez konspiracyjną komórkę „Anna” w Szwecji zostało przesłane do Londynu. Z owego sprawozdania wynika m.in. jednoznacznie, iż jedynym sposobem ucieczki z Auschwitz był komin krematoryjny. Nie istniały żadne zwolnienia z Auschwitz przez Polski Czerwony Krzyż, czy przez komisję lekarską, jak kłamliwie podaje „profesor” Władysław Bartoszewski. Komisja lekarska „zwolniłaby” z obozu chorego obrzezanego Żyda?
Wiosną 1941 roku Sikorski nasilił działania informujące aliantów i światową opinię o trwającym dramacie Żydów. 3 maja 1941 roku gen. Sikorski wystosował notę w języku francuskim, angielskim i hiszpańskim zatytułowaną „German occupation in Poland” w której informował o eksterminacji Żydów. Informacje te były później wielokrotnie powtarzane przedstawicielom rządów Wielkiej Brytanii i USA. Jesienią 1941 roku władze III Rzeszy postanowiły „ostatecznie rozwiązać kwestię żydowską”.
W praktyce oznaczało to wymordowanie wszystkich Żydów. Zanim doszło do opracowania szczegółowych założeń tej polityki (formalnie nastąpiło to podczas tzw. Konferencji w Wansee 20 stycznia 1942 roku w Berlinie) na ziemiach polskich Zagłada już trwała. Komenda Główna AK dysponowała informacjami, że w obozie w Chełmnie odbywa się masowe mordowanie Żydów, za pomocą spalin w zamkniętych ciężarówkach!!!
Również i o tej sprawie w grudniu 1941 roku zostali poinformowani przedstawiciele zachodnich rządów. Na przełomie lat 1941 – 1942 rząd Sikorskiego czynił wszystko co mógł, aby zmusić aliantów do działania. Polskie Ministerstwo Informacji wydało specjalną broszurę dotyczącą Zagłady – „Bestialstwo nie znane dotąd w historii”.
Zmęczony biernością aliantów w czerwcu 1942 roku gen. Władysław Sikorski na falach BBC wygłosił dramatyczny apel do Anglików o podjęcie działań w celu zapobieżenia trwającej w Polsce zagładzie Żydów. Jego radiowe przemówienie rozesłane zostało później jako nota dyplomatyczna do wszystkich rządów sprzymierzonych. Bezdyskusyjnych dowodów trwającej zagłady Żydów dostarczyła misja Jana Karskiego (właściwie Kozielskiego), który na polecenie polskich władz udał się do okupowanego kraju. Karski dwukrotni przedostał się do getta warszawskiego, przebywał również dwukrotnie w obozie przejściowym w Izbicy. Jesienią 1942 roku powrócił do Wielkiej Brytanii, gdzie jako naoczny świadek opowiedział o eksterminacji Żydów. W oparciu o przywiezione przez Karskiego dokumenty w grudniu 1942 roku minister spraw zagranicznych Edward Raczyński przygotował i przedstawił aliantom szczegółowy raport o Holocauście. Karski został przyjęty również przez prezydenta Stanów Zjednoczonych F.D. Roosvelta. Jan Karski spotkał się w Ameryce z wieloma wybitnymi osobistościami Ameryki – politykami – przedstawicielami mediów i świata artystycznego. Wszędzie apelował o ratunek dla zabijanych Żydów. Bez rezultatu.
10 grudnia 1942 roku Sikorski wydał kolejna notę do Narodów Zjednoczonych w której nawoływał do przeciwstawienia się trwającej eksterminacji „obywateli polskich żydowskiego pochodzenia”. Noty dyplomatyczne poświęcone losom ludności żydowskiej wysyłał dwukrotnie do rządów sprzymierzonych ambasador RP w Londynie Edward Raczyński. Z podobnym apelem do międzynarodowej społeczności zwróciła się także Polska Rada Narodowa w Londynie. 18 grudnia 1942 roku Prezydent Rzeczypospolitej Władysław Raczkiewicz wezwał papieża Piusa XII do przerwania milczenia i wzięcia w obronę mordowanych Żydów i Polaków. W Polsce jako jedynym państwie okupowanym przez Niemcy za pomoc Żydom groziła kara śmierci. Zabijano nie tylko „winowajców”, ale także ich rodziny. Mimo to od samego początku władze Polski Podziemnej pomagały Żydom.
Już od początku 1941 roku w Komendzie Głównej Armii Krajowej istniał Referat Żydowski, który zbierał informacje o losach polskich Żydów. 4 grudnia 1942 roku została założona Rada Pomocy Żydom „Żegota” jako kontynuacja założonego we wrześniu 1942 roku Tymczasowego Komitetu Pomocy Żydom.
W marcu 1943 roku powołano Referat Żydowski w ramach Delegatury Rządu na Kraj, który m.in. przekazywał „Żegocie” fundusze na akcje pomocy i przesyłał raporty dla rządu w Londynie. Gdy w nocy z 26 na 27 kwietnia 1943 roku Pilecki uciekł z Auschwitz, przekazał na zachód kolejne dowody na trwające tam ludobójstwo Żydów. Polacy rozważali także desperacki atak na Auschwitz (broniło go 8 tys. esesmanów), aby zwrócić uwagę na zagładę Żydów. W lipcu 1943 roku „Żegota” wystosowała propozycję, aby rząd w Londynie zwrócił się oficjalnie do aliantów z prośbą o wymianę ludności żydowskiej na obywateli niemieckich.
Także Kościół katolicki nie pozostał obojętny na Holocaust. 14 grudnia 1942 roku przebywający w Londynie biskup włocławski Karol Radoński ostro potępił w radiowym przemówieniu działania Niemców – „jeżeli chodzi o ludność żydowską to męka jej przewyższa wszystko co cokolwiek nienawiść i dzikość ciemiężcy zdolna jest wymyślić[…] jako biskup polski z całą stanowczością potępiam zbrodnie dokonywane na ludności żydowskiej”.
Rządy USA i Wielkiej Brytanii były głuche na informacje o zagładzie Żydów w Polsce. Noty polskiego rządu spotykały się z obojętnością. Gdy na początku grudnia 1942 roku gen. Władysław Sikorski po raz kolejny nawoływał do zniszczenia bombami torów dojazdowych, komór gazowych i krematoriów w obozach zagłady w okupowanej Polsce, Churchil enigmatycznie obiecywał zająć się tą kwestią. Fakty są takie, że techniczne naloty na teren Oświęcimia były możliwe od 1942 roku, a w 1944 roku przeprowadzano je regularnie. W 1944 roku o bombardowanie szlaków komunikacyjnych do obozów zagłady prosili już nie tylko Polacy, ale także amerykańskie organizacje żydowskie.
Brytyjczycy mieli informację na temat zagłady Żydów nie tylko od Polaków. Na przykład udało im się przechwycić depesze chilijskiego konsula w Protektoracie Czech i Moraw, które donosiły o początkach zagłady Żydów. Churchil nie tylko milczał. Firmował bowiem politykę brytyjskich władz w Palestynie, które skrupulatnie pilnowały, aby nie napływali do niej uciekający przed Holocaustem europejscy Żydzi. Gdy w grudniu 1940 roku do brzegów Palestyny dopłynął statek „Salvador” z kilkuset nielegalnymi imigrantami, brytyjskie władze nie pozwoliły mu dopłynąć do Haify. Statek zatonął. Takich incydentów na palestyńskim wybrzeżu w latach 1940 – 1942 było wiele.
Aby zrozumieć obojętność Brytyjczyków trzeba znać realia tamtej epoki. Nie tylko Niemcy uważali się za lepszych rasowo (rasę panów). Podobnie uważali Brytyjczycy. Churchil wielokrotnie powtarzał „we are superior” (jesteśmy najlepsi). Dla brytyjskiej elity Żydzi, Arabowie, Hindusi, murzyni byli jedynie „lesser races”, czyli niższymi rasami. Sprawa zagłady Żydów zwyczajnie nie dotyczyła Brytyjczyków. Podobnie zachowywał się rząd USA i amerykańskie elity. Prezydent Franklin. D. Roosevelt po prostu zabijał milczeniem polskie wołania o położenie kresu zagładzie. Roosevelt był skutecznym cynicznym politykiem. Warto przypomnieć, że zgodził się aby Stalin przypisał Niemcom odpowiedzialność za mord w Katyniu, bo nie chciał tłumaczyć wyborcom dlaczego pomagają jednemu zbrodniarzowi w walce z drugim. W sprawie Holocaustu Roosevelt dostrzegał zagrożenie dla swojego wizerunku. Wiedział bowiem, że gdyby podjął jakiekolwiek działania mogły by być przez opinię publiczną uznane za niewystarczające. Dlatego właśnie wolał milczeć. Gdy pod koniec października 1943 roku do Białego Domu przybyła delegacja amerykańskich rabinów, Roosevelt wymknął się potajemnie z Białego Domu, aby po raz następny uniknąć rozmowy na ten temat. O tym, że była to przemyślana polityka świadczą działania amerykańskiego Departamentu Stanu. Na początku 1943 roku urzędnicy odcięli amerykańskiej prasie dostęp do informacji o Zagładzie, jakie napływały od środowisk żydowskich ze Szwajcarii. Kilka tygodni później na tajnej konferencji amerykańsko-brytyjskiej na wyspie Bermuda podjęto decyzję, że alianci nie podejmą specjalnych działań, aby przerwać Zagładę. Przebieg tej konferencji do tej pory owiany jest tajemnicą. Dokumenty brytyjskie dotyczące tej konferencji wciąż pozostają tajne. Amerykańskie odtajniono w niewielkim stopniu.
Rządy USA i Wielkiej Brytanii tylko raz oficjalnie odniosły się do Zagłady. 17 grudnia 1942 roku wydały notę dyplomatyczną, że po wojnie „winni nie unikną odpowiedzialności”. O ile Amerykanie i Brytyjczycy zwyczajnie ignorowali Holocaust, to trzeci co do ważności aliant zachodni Francuzi brali w nim czynny udział. Francuski rząd Vichy od samego początku starał się „zaimponować” Niemcom swoim antysemityzmem. Jeszcze w październiku 1940 roku z III Rzeszy do Francji przetransportowano sześć tysięcy Żydów. W tym samym miesiącu wdrożono antyżydowskie ustawodawstwo i rozpoczęto prześladowania. Żydom zakazano wykonywania określonych zawodów, a Żydów-cudzoziemców internowano w obozach. Po tym nastąpiła rejestracja i konfiskata majątków. Władze Vichy były gotowe zintensyfikować prześladowania Żydów, byle tylko odebrana im własność trafiła do Francuzów. Władze Vichy same organizowały transporty do Auschwitz. Pierwszy z nich ruszył do Polski 27 marca 1942 roku, zaś ostatni odjechał w lipcu 1944 roku, już po lądowaniu aliantów w Normandii. Amerykański historyk Robert Paxton przekonywał w wydanej w 1972 roku książce „Francja Vichy” , że Niemcy utrzymywali we Francji znikome siły okupacyjne, bo większość zadań wykonywali sami Francuzi. Najlepszym komentarzem do całej sprawy jest spór pomiędzy francuskimi kolejami państwowymi, a rządem o rachunki za wywóz Żydów do obozów śmierci w Polsce. Ponieważ nie zapłacił ich rząd Vichy, władze firmy domagały się uregulowania rachunków za tę usługę jeszcze rok po zakończeniu wojny. Te fakty ciekawie wyglądają na tle publikacji współczesnych mediów francuskich piętnujących rzekomy polski antysemityzm i „polskie obozy zagłady”.
Polityczną wańkę-wstańkę z hipokryzją w tle prezentuje wizyta w Polsce, w dniach 2 – 4 lipca 2010 roku, a więc również w czasie trwania ciszy wyborczej, ponad setki politycznych VIP-ów, wśród nich sekretarz stanu USA Hillary Clinton, celem spotkania się z p.o. prezydenta RP Bronisławem Komorowskim. Rzecznik MSZ Piotr Paszkowski wizytę potwierdził, nie podał jednak celu wizyty.
Cel wizyty był oczywisty. Hillary Clinton wysłana została przez wpływowe samozwańcze grupy organizacji żydowskich w USA, aby załatwiła z nowym(!) prezydentem RP wypłatę majątku Narodu Polskiego na rzecz owych grup w kwocie przekraczającej 67 miliardów dolarów USA, a więc 4,2 razy więcej niż wynosi polski deficyt budżetowy / 52 miliardy zł – 16 miliardów dolarów amerykańskich /, przy długu zagranicznym państwa polskiego wynoszącym ponad 185 miliardów euro.
Bezprecedensowa wizyta przypadająca w czasie kampanii prezydenckiej i ciszy wyborczej dla pokazania się Komorowskiemu 100 politycznym VIP-om na czele z sekretarzem stanu USA Hillary Clinton stanowiła jawne pogwałcenie suwerenności Polski z obrazą przez USA polskiej racji stanu.
Nie informowanie opinii publicznej o zaplanowanej wizycie i jej nie przypadkowy przecież termin stanowił następny krok w serwilistycznej, aroganckiej, antypolskiej, polityce rządu Donalda Tuska. Wizytę Hillary Clinton w tym wyborczym terminie należy uznać za niedopuszczalną i bezpardonową ingerencję w wewnętrzne sprawy Polski z arogancją prezydenta Stanów Zjednoczonych włącznie.
Wizyta lipcowa 2010 była integralnie powiązana również ze spotkaniem w USA Donalda Tuska i Radosława Sikorskiego z grupą czołowych przedstawicieli tzw. lobby żydowskiego- samozwańczych organizacji żydowskich w USA w marcu 2008 r. Podczas tego spotkania w Nowym Jorku z przedstawicielami organizacji żydowskich w USA premier Donald Tusk obiecał rozwiązanie jeszcze w roku 2008 ciągnącego się od lat problemu restytucji prywatnego mienia żydowskiego w Polsce. Informację potwierdził były szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak, który towarzyszył szefowi rządu podczas wizyty w USA.
Prace nad projektem ustawy w ramach rządu prowadził wiceminister skarbu państwa Krzysztof Łaszkiewicz.
Jest on w stałym kontakcie ze środowiskiem żydowskim w USA. Minister Łaszkiewicz dostał polecenie od premiera, aby przyspieszyć prace, tak aby wiosną 2009 rząd zakończył prace nad projektem ustawy, a do jesieni 2009 roku ustawa mogła być przedstawiona Sejmowi.
Nowak zaznaczył, że premier prosił przedstawicieli organizacji żydowskich zainteresowanych reprywatyzacją o wyrozumiałość.
Premier Tusk poruszając problem prywatnej własności był bardzo otwarty i potwierdził to o czym zapewnia min. Łaszkiewicz, który powiedział, że ten rząd zobowiązuje się do rozwiązania problemu. Premier powiedział, że do września 2009 r. ustawa o reprywatyzacji zostanie uchwalona i szybko jeszcze w roku 2009 wprowadzona w życie. Wiceprezes Światowego Kongresu Żydów / WJC / Kalman Sułtanik oświadczył, iż premier zapowiedział poddanie pod głosowanie ustawy o reprywatyzacji mienia żydowskiego jeszcze do września 2008 roku.
Informacja PAP z marca 2008 r. nie wyjaśnia pod jakie głosowanie nieistniejąca ustawa o reprywatyzacji mienia żydowskiego ma być poddana. PAP nie podaje również, iż w przypadku mienia pożydowskiego każdą indywidualną sprawę wyjaśnia postępowanie sądowe z udziałem kuratora reprezentującego interesy byłego właściciela.
Premier polskiego rządu deklarując wypłatę amerykańskim organizacjom żydowskim za mienie pożydowskie w żądanej wysokości 67 miliardów dolarów nie oświadczył publicznie z jakich środków owe pieniądze / odszkodowania ? / będą pochodzić. Z budżetu państwa?
Zapewne Tusk zmierza do przekazania majątku narodowego do kas lobby żydowskiego w USA, w czym dopomoże mu 100 VIP-ów z Hilary Clinton na czele. Deficyt budżetowy państwa polskiego wynosi 52 miliardy zł czyli ok. 16 miliardów dolarów USA. Tusk podjął więc zobowiązanie skarbu państwa w wysokości przekraczającej 4,5 razy deficyt budżetowy państwa.
Istniał oczywiście plan pokazania Komorowskiego w uściskach z Hillary Clinton, aby w ten sposób zapewnić mu zwycięstwo w II turze wyborów prezydenckich. Kaczyński w razie zwycięstwa nie był by właściwym prezydentem RP do tych haniebnych rokowań.
Po Katyniu 2010 do zdobycia przez „neo „Konfederację targowicką” pozostawał wówczas jeszcze tylko Pałac Prezydencki.
17 września to data o której się nie pamięta, która to okrywa tajemnicą niewyobrażalne morze cierpień a także straszliwą rzeczywistość polityczną. Bez 17 września nie byłoby 1 września, nie byłoby II wojny światowej, ludobójstwa, deportacji, Holocaustu i rozbioru Polski między III Rzeszę Niemiecką a ZSRS przy walnej pomocy faszystów ukraińskich z OUN-UPA.
Na tą rzeczywistość składają się trzy symbole – Auschwitz-Katyń-Wołyń, podporządkowane sojuszowi sowiecko-niemieckiemu, który leżał u podstaw źródeł nieszczęść Europy XX wieku i II wojny światowej rozpętanej za przyczyną tego sojuszu. Gdyby nie porozumienie tych dwóch potęg, gdyby Hitler nie miał gwarancji Stalina iż wspólnie zniszczą Polskę, zapewne wojny by w tym czasie nie wywołał. Gdyby z kolei Stalin nie wkroczył 17 września, istniałaby szansa dalszego polskiego oporu przeciwko wojskom niemieckim na tzw. przedmościu rumuńskim a wtedy cała II wojna światowa, cała wojna obronna Polski we wrześniu 1939 roku potoczyłaby się inaczej.
Okupacja tej części Polski która znalazła się po 17 września w rękach sowieckich [ok. 52% Polski], została wykorzystana przez sowietów nie tylko do wymordowania narodu polskiego i jego elit, ale także jako laboratorium przyszłych kadr, które kształtowały tzw. Polską Rzeczpospolitą Ludową [ PRL]. Ludzie ci rządzili z ramienia Moskwy przez ponad 50 lat Polakami, wywodzili się często spośród kolaborantów na rzecz sowietów oraz zdrajców narodowych.
Ich potomkowie dotrwali niekiedy u steru władzy do dnia dzisiejszego, zajmując ważne miejsca w strukturze społecznej i celowo blokują ujawnianie całej prawdy o 17 września 1939 czyli o IV rozbiorze Polski.
W PRL propaganda głośno mówiła o faszystowskich Niemczech i napaści z 1 września oraz nazistowskich zbrodniach, ale tematem tabu, tematem zakazanym była napaść ZSRR na Polskę i data 17 września oraz zbrodnie sowieckie w Polsce, Katyniu , aneksja połowy Polski przez ZSRS na mocy paktu Ribbentrop-Mołotow. Po odzyskanie przez Polskę niepodległości[?] w 1989 roku zaczęto więcej mówić o IV rozbiorze Polski i jego skutkach, ujawniać zdrajców i kolaborantów sowieckich, oraz tragiczne losy Polaków pod okupacja sowiecką.
Niestety obecne salony polityczne milczą w imię pseudo dobrego sąsiedztwa i tzw. poprawności politycznej o udziale naszych sąsiadów w IV rozbiorze Polski. Nie wypada mówić o napaści Litwy [ za zgodą ZSRS] i aneksji Wilna, czy udziale Słowacji w agresji na Polskę, czy napaści zbrodniczego Legionu Ukraińskiego nie mówiąc już o hitlerowskiej agenturze w Polsce spod faszystowskiego znaku OUN-UPA [ORGANIZACJA UKRAIŃSKICH NACJONALISTÓW – UKRAIŃSKA POWSTAŃCZA ARMIA], odpowiedzialnych za ludobójstwo Polaków na Wołyniu, Podolu, Małopolsce Wschodniej i we Lwowie, oraz winnych wszczęcia rebelii wewnątrz państwa polskiego we wrześniu 1939 roku na rzecz III Rzeszy Niemieckiej, a później na rzecz ZSRS.
Należy w tym miejscu po raz następny przypomnieć uściski Tuska z Putinem tuż po Katyniu 2010 i tuskowe wcześniejsze wyznania:
– ” Jak wyzwolić się od tych stereotypów, które towarzyszą nam niemal od urodzenia, wzmacniane literaturą, historią, powszechnymi resentymentami? Co pozostanie z polskości, gdy odejmiemy od niej cały ten wzniosło – ponuro -śmieszny teatr niespełnionych marzeń i nieuzasadnionych urojeń? Polskość to nienormalność – takie skojarzenie nasuwa mi się z bolesną uporczywością, kiedy tylko dotykam tego niechcianego tematu. Polskość wywołuje u mnie odruch buntu: historia, geografia, pech dziejowy i Bóg wie co jeszcze, wrzuciły na moje barki brzemię, którego nie mam specjalnie ochoty dźwigać. Piękniejsza od Polski jest ucieczka od Polski – tej ziemi konkretnej, przegranej, brudnej i biednej. I dlatego tak często nas ogłupia, zaślepia, prowadzi w krainę mitu. Sama jest mitem”.
A szeregowy politykier PO Bronisław Komorowski kandydat na prezydenta wszystkich Polaków, w Gruzji po nieudanym zamachu na Lecha Kaczyńskiego powiedział, przypomnę:
„jaki prezydent, taki zamach”.
Zwracając się do PIS Tusk oświadczył:
„zginiecie jak dinozaury”.
Sikorski: „dorżnąć watahę”.
Czy to były proroctwa, czy już wiedza?
A dzisiaj?
Na stronie internetowej Światowego Kongresu Żydów został zamieszczony artykuł Menachema Rosensafta, nowojorskiego prawnika, wzywający Amerykanów pochodzenia żydowskiego do bojkotu Polski, polegającego na wstrzymaniu wydawania dolarów w Polsce, ponieważ nie została dotąd rozwiązana kwestia restytucji w Polsce mienia żydowskiego.
Szef tej organizacji Michael Schneider uważa jednak, że najpierw należy prowadzić w tej sprawie rokowania z polskim rządem, czyli domyślnie dopiero potem bojkotować Polskę .
Sekretarz generalny Światowego Kongresu Żydów mówi, iż jego organizacja docenia fakt okazywania przyjaźni przez polski rząd Izraelowi, licząc, że rząd Polski usiądzie do stołu i rozpocznie rokowania o sposobie restytucji przejętego mienia, lub wypłaty ofiarom Holocaustu i ich spadkobiercom odpowiedniego odszkodowania.
Mamy nadzieję na szybkie i pomyślne decyzje rządu polskiego w sprawie uchwalenia odpowiedniej ustawy o restytucji mienia żydowskiego w Polsce, tym bardziej, iż problem ten wisi nad Polską od czasu zakończenia II wojny światowej – przekonuje Schneider. Takie argumenty przedstawił oficjalnie kilka tygodni temu Światowy Kongres Żydów.
Stanowisko tej wpływowej organizacji poparł również rząd Stanów Zjednoczonych wzywając oficjalnie polskie władze do restytucji mienia żydowskiego.
Całkowicie zostały zignorowane ustalenia, iż restytucja mienia pozostawionego w Polsce przez osoby, które później otrzymały obywatelstwo amerykańskie została uregulowana przez układ z 16 lipca 1960. Stroną zobowiązaną do zaspokojenia roszczeń obywateli amerykańskich wobec rządu polskiego, pochodzących sprzed tej daty jest rząd amerykański.
Obowiązki państwa polskiego do restytucji mienia utraconego przez obywateli polskich na terenie przejętych przez Litwę, Białoruś i Ukrainę terenów II Rzeczypospolitej zostały określone w Układach republikańskich z 1944.
Ambasador Stuart E. Eizenstat, specjalny doradca sekretarz stanu pani Clinton do spraw epoki Holocaustu wyraził "rozczarowanie" nie wdrożeniem do tej pory ustawy o restytucji mienia żydowskiego i dodał, że ma nadzieję, iż polski rząd będzie "kontynuował działania, które tak wiele razy obiecywał i że zrobi krok naprzód w sposób, na który stać go finansowo, w sposób sprawiedliwy wobec społeczeństwa polskiego i tych polskich obywateli, oraz osób o polskich przodkach którzy stracili własność zarówno w epoce komunistycznej, jak i nazistowskiej”.
POlactwo „lekką ręką” pragnie przeznaczyć 67 miliardów dolarów dla lobby żydowskiego – nielegalnych organizacji w USA znajdujących się wspólnie i w porozumieniu z rządem amerykańskim w bestialskim ataku na Polskę i Polaków. Aby przygotować właściwy grunt do tej haniebnej, bez podstawy prawnej procedury, jako przednią wartę wysyła się różnych antypolskich „strategów” typu Grossa, Grudzińskiej – Gross, czy nie żyjącego „drogiego Bronisława”, który w wywiadzie z Anną Krall powiedział: „Polacy? Ja ich nienawidzę”. Za ujawnienie tego wywiadu opinii publicznej Waldemar Łysiak otrzymał „antysemicką salonową maczugą w łeb”.
Menachem Rosensaft nowojorski prawnik, założyciel i przewodniczący Międzynarodowego Stowarzyszenia Dzieci Ofiar Holokaustu, którego rodzice przeżyli Auschwitz i Bergen-Belsen, wyraził opinię:
„10 lipca 1941 Polacy we wschodnim polskim miasteczku Jedwabne zgonili i zmasakrowali ponad 300 żydowskich sąsiadów ( Jan T. Gross podał liczbę ofiar 1600). Prowadzeni przez swojego burmistrza, ci w większości chodzący do kościoła chrześcijanie zgonili żydowskich mężczyzn, kobiety i dzieci do stodoły i spalili ich tam żywcem. W lipcu 1946 tłum w polskim mieście Kielce zabił 42 Żydów którzy powrócili tam po Holocauście”.
W styczniu 1996 roku polski minister spraw zagranicznych Dariusz Rosati przyznał w liście do Światowego Kongresu Żydów że – jak to nazwał – "niesławny pogrom kielecki " był "aktem polskiego antysemityzmu".
I dalej Rosensaft:
„Pomiędzy pogromami w Jedwabnem i Kielcach, niezliczeni Polacy czerpali profity z niemieckiego "Ostatecznego Rozwiązania Kwestii Żydowskiej[…]
[…]Polaków którzy ukrywali Żydów ryzykując własnym życiem ogromnie przewyższali liczebnie ci, którzy denuncjowali Żydów nazistom, grabili ich mienie i bezwstydnie wprowadzali się do domów żydowskich rodzin, które zostały deportowane do obozów śmierci i obozów koncentracyjnych. Dodatkowo, Polacy codziennie korzystają z zysków z własności wartej miliony dolarów, którą Żydzi posiadali w Polsce przed 1939 rokiem[…]”.
[…]Podczas gdy inne dawne kraje komunistyczne wschodniej i centralnej Europy podjęły znaczące, nawet jeżeli nie w pełni satysfakcjonujące działania, by zamknąć rachunki ze swoimi byłymi obywatelami, Polska powłóczy nogami przez ponad 20 lat, z kolejnymi prezydentami, premierami i innymi oficjelami obiecującymi wdrożenie ustawy, które to obietnice nigdy się nie materializują[…].
[…]Polskie władze muszą zostać zmuszone do zrozumienia , że to co urasta do wielkiego złodziejstwa i sprzeniewierzenia jako narodowa polityka ma konsekwencje. Dopóki Polska nie wdroży znaczącego prawa, które odnosi się do roszczeń majątkowych ofiar Holocaustu i ich potomków, wspólnota żydowska ogólnie oraz ocaleni i ich rodziny w szczególności powinny wstrzymać zasilanie polskiej gospodarki pieniędzmi z turystyki i w inny sposób. Moralna perswazja w sposób jasny nie zadziałała. Może potraktowanie Polski w ten sam sposób w który ona traktuje Żydów i innych obrabowanych ze swojej własności okaże się bardziej skuteczne[…].
[…]To wszystko z trudem czyni z Polaków niewinnych obserwatorów[…]”.
Adam Michnik:
„Polacy są jak Kościół rzymsko – katolicki, a on uczy hipokryzji, obłudy, zakłamania”
– wykład w czasie promocji antypolskiej książki Jana Tomasza Grossa „Strach”.
Kardynał Dziwisz:
„Strach” budzi demony antypolskości i antysemityzmu”.
Henryk Woźniakowski – dyrektor i prezes zarządu Społecznego Instytutu Wydawniczego "Znak"
– słowo wstępne do „Strachu”:
„[…]podczas okupacji miały miejsce zbrodnie na Żydach dokonywane przez Polaków, zaś bohaterowie chroniący Żydów nieraz już po wojnie spotykali się ze społecznym ostracyzmem i ukrywali swoje czyny[…]
[…]dlatego wydajemy książkę Jana Tomasza Grossa, polskiego, choć pracującego w USA – historyka i socjologa, z nadzieją, jaką był fakt, że po wojnie Polska była jedynym krajem w którym Żydzi byli zagrożeni fizycznie j a k o Ż y d z i, zostanie przepracowana właściwie przez polskie myślenie[…]”.
Stanisław Michalkiewicz w felietonie wygłoszonym na antenie Radia Maryja dnia 29 marca 2006 powiedział:
"Żeby łatwiej rozmiękczyć Polaków i w ten sposób wyciągnąć od Polski co najmniej 60 miliardów dolarów, trzeba z jednej strony oczerniać nas przed światem jako naród morderców, a z drugiej – doprowadzać nas do stanu bezbronności wobec żydowskich żądań poprzez systematyczną tresurę w tak zwanej tolerancji i w tak zwanym dialogu. Owa tolerancja, to nic innego, jak przyjęcie żydowskiego punktu widzenia, zaś dialog – to nic innego, jak potulne spełnianie wszystkich zachcianek przedsiębiorstwa holokaust”.
Na antenie Radia Maryja powiedziano:
"Zgodnie z prawem polskim, a konkretnie – z przepisami dekretu z 8 października 1946 roku – prawo spadkowe – jeżeli do 1 stycznia 1949 roku nie zostało przed polskim sądem wydane postanowienie o stwierdzeniu nabycia spadku – to taki spadek, jako tzw. utracony, przypada Skarbowi Państwa. Oznacza to, że menadżerowie przedsiębiorstwa holokaust zwyczajnie chcą od państwa polskiego te miliardy dolarów wyłudzić."
Audycja ta wywołała wiele komentarzy. W reakcji na dyskusję w mediach Marek Edelman postanowił wypowiedzieć się w tej sprawie i wystosował list otwarty do władz RP:
"Po 16 latach w Polsce istnieje radiostacja Radio Maryja, która w swoich programach politycznych szerzy ksenofobię, szowinizm i antysemityzm, niektóre jej audycje nie odbiegają od hitlerowskiego Sturmera. Pan Premier, Pan Marszałek, ministrowie i niektórzy posłowie występują w tej rozgłośni, co podnosi jej rangę, czyni wiarygodną i sprawia wrażenie, że Państwo solidaryzuje się z linią polityczną Radia Maryja. W społeczeństwie niestety zdarzają się występy rasistowskie, jak np. na stadionach lub graffiti na murach, które sieją nienawiść rasową, szowinizm i antysemityzm. Doświadczenie uczy, że od nienawistnych słów do zbrodniczych czynów jest czasem niedaleka droga."
Do felietonu Michalkiewicza ustosunkował się również ojciec Tadeusz Rydzyk w specjalnym oświadczeniu:
"Jeżeli ktoś został dotknięty wypowiedziami u nas, jednego spośród znanych polskich felietonistów, to jest nam bardzo przykro."
Prokuratura rejonowa w Toruniu umorzyła śledztwo w sprawie felietonu, nie dopatrzywszy się w nim znamion przestępstwa.
Aleksander Szumański wg. Leszka Pietrzaka
"Kibice Holocaustu"
Źródła "Głos Polski" Toronto Aleksander Szumański
.