Cała Polska (także Meksyk) od paru dni żyje chuligańskimi wybrykami kibiców na plaży w Gdyni (18 sierpnia 2013). Portal www.trojmiasto.pl zamieścił relację p. Grzegorza, który z kibicami Ruchu Chorzów przyjechał do Trójmiasta nocnym pociągiem ze Śląska. Jest to dość spokojna opowieść, wszak znane są znacznie gorsze tego typu zdarzenia. Oto nieprzyjemna historia pt. „Relacja z pociągu, który przywiózł kibiców Ruchu Chorzów do Trójmiasta” opowiedziana 19 sierpnia 2013 przez pana Grzegorza. „Chciałbym opisać, jak wyglądała moja podróż pociągiem TLK Pogoria nocą z soboty (17 sierpnia 2013) na niedzielę. Podróż odbyłem z kibicami Ruchu Chorzów. […] Do pociągu wsiedliśmy w Czechowicach Dziedzicach. Do Katowic dojechaliśmy zgodnie z rozkładem. Tam na peronie stała duża i głośna grupa młodych ludzi w niebieskich strojach […]
Cała Polska (także Meksyk) od paru dni żyje chuligańskimi wybrykami kibiców na plaży w Gdyni (18 sierpnia 2013).
Portal www.trojmiasto.pl zamieścił relację p. Grzegorza, który z kibicami Ruchu Chorzów przyjechał do Trójmiasta nocnym pociągiem ze Śląska. Jest to dość spokojna opowieść, wszak znane są znacznie gorsze tego typu zdarzenia. Oto nieprzyjemna historia pt. „Relacja z pociągu, który przywiózł kibiców Ruchu Chorzów do Trójmiasta” opowiedziana 19 sierpnia 2013 przez pana Grzegorza.
„Chciałbym opisać, jak wyglądała moja podróż pociągiem TLK Pogoria nocą z soboty (17 sierpnia 2013) na niedzielę. Podróż odbyłem z kibicami Ruchu Chorzów. […] Do pociągu wsiedliśmy w Czechowicach Dziedzicach. Do Katowic dojechaliśmy zgodnie z rozkładem. Tam na peronie stała duża i głośna grupa młodych ludzi w niebieskich strojach i mnóstwo policjantów”.
Kto i ile zapłacił z naszych podatków policjantom za tę służbę w dni ustawowo wolne od pracy? Tylko dlatego, że kilkuset miłośników piłki nożnej zapragnęło w ramach swojego hobby pojechać na mecz na drugi koniec kraju?
„W tym czasie petardy wybuchały z częstotliwością większą niż w sylwestra w centrum miasta. Rzucane były zarówno w policjantów, jak i w inne osoby przebywające w tym czasie na dworcu”.
Dlaczego na tym etapie nie spacyfikowano kiboli? Kto płaciłby za zniszczenia oraz za ewentualny uszczerbek na zdrowiu? Niejednokrotnie były takie przypadki, w tym długotrwałe leczenia i renty.
„Kibice zaczęli wchodzić do pociągu przez okna, ale po kilkunastu minutach policja wyprowadziła ich i wszystkich upchnęła do czterech ostatnich wagonów, przeznaczonych właśnie dla kibiców. Policjanci przeszli przez cały pociąg w poszukiwaniu ukrytych kibiców, a gdy nikogo nie znaleźli, to pociąg ruszył”.
Czy policjanci współpracowali z konduktorami? Można było na początku wyeliminować część kiboli za jazdę bez biletu albo poprawić rentowność kolei, pobierając należności za przejazd. A przy okazji – czy godzi się w demokratycznym państwie uganiać się za ukrywającymi się (jednak) naszymi współobywatelami? To także żenada przypominająca bardziej koszmarne czasy.
„Większość funkcjonariuszy pozostała jednak w Katowicach, a w pociągu jechała grupa około 15 policjantów, z czego połowę stanowiły kobiety. Byli w wagonie kuszetkowym (czyli i tak zamkniętym) oddzielającym cztery ostatnie wagony (te z kibicami) od reszty pociągu”.
Oddelegowano najodważniejszych? A może najbardziej naiwnych – wierzących, że w razie konfliktu poradzą sobie z setkami kiboli? Albo wierzących, że nic złego się nie stanie?
„Na następnych stacjach dosiadali się kolejni kibice. Policjanci co prawda wysiadali, ale nie kierowali już nowych kibiców do ostatnich wagonów. Wieść o tym pewnie się rozeszła, bo już w Zawierciu kibice wyszli z ostatnich wagonów i ruszyli do tych normalnych w poszukiwaniu miejsc siedzących. Policja nie reagowała”.
Czy takie zachowanie policjantów było zgodnie z zamysłem i z procedurami dotyczącymi tego typu konwojowania? Prawdopodobnie kibice doskonale wiedzą, w jaki sposób zachowają się funkcjonariusze i wyczyniali co chcieli… Zatem – czy procedury przewidują sposób rozmieszczania w pociągu kibiców wsiadających po drodze? Czy dochowano tych procedur?
„Jak wyglądała podróż z kibicami? Początkowo tylko ryczeli i pili piwo. W Częstochowie jednak wsiadło sporo osób. 50-letni pan z nastoletnią córką próbował się wykłócić, że ci zajęli ich miejsca. Po kilku minutach zrezygnował”.
I tak był odważny. Ciekawe czy minister spraw wewnętrznych zaryzykowałby dyskusję z kibolami? Czy tak ma wyglądać podróż kibiców pośród innych pasażerów? Czy zostaną zwrócone opłaty za bilety pasażerom, którzy przecież nie płacili za takie dodatkowe „atrakcje”? A może w przyszłości podstawimy kibolom pendolino? Jednak co z takiego eleganckiego a delikatnego pojazdu pozostanie po jednej „piłkarskiej” podróży?
„Podróżujący w moim przedziale zapalili trawkę. Poprosiłem, żeby wyszli na korytarz. Jeden z nich odpowiedział mi bardzo wulgarnie, choć pozostali rzeczywiście wstali i wyszli”.
Kto odpowiada za takie zachowanie niezdyscyplinowanych podróżnych i kto może temu przeciwdziałać? A autor felietonu to samobójca? Kto rodzinie wypłaciłby odszkodowanie za utratę zdrowia lub życia – branża piłkarska, kolejowa, policyjna?
„W Zgierzu kibice wyszli na peron. Staliśmy tam około pół godziny. Zapytany przeze mnie konduktor, dlaczego nie odjeżdżamy, odpowiedział, że kibice Ruchu muszą się przywitać z kolegami z Widzewa”.
Czy kolejowe i policyjne procedury przewidują takie zachowanie pasażerów? Powitania i dodatkowy postój? Za przestój oczywiście żadnej kary nikt nie zapłacił? Może procedurę uzupełnić o witanie się kibiców z przemówieniami i wznoszeniem toastów?
„Dialogi naszych towarzyszy z przedziału były monotematyczne: przez kilkanaście godzin podróży przechwalali się kto kogo bardziej pobił […]. Innych tematów nie było. Oczywiście wulgaryzmów było więcej niż pozostałych słów”.
Oczywiście w pociągu pełnym kiboli nie było żadnego odważnego policjanta, aby nimi się zająć, bo tylko na filmach są supermeni, a pojedynczy funkcjonariusz sam zostałby pobity i sprowokowałby kiboli do obrażania innych pasażerów, do ich pobicia i do niszczenia wagonów.
„Kiedy około godziny 3 nad ranem poprosiłem, by swoją rozmowę kontynuowali na korytarzu, kibice zrobili się agresywni; zaczęli mi grozić i przepychać”.
To jednak byli stosunkowo porządni kibole, bowiem inni faceta (rycerza czy samobójcę?) wyrzuciliby z wagonu i to przy dużej dozie szczęścia – podczas postoju. Mogłoby nie być tego artykułu na trójmiejskim portalu…
„We Włocławku wyszedłem spytać policjantów, czy zamiast siedzieć w zamkniętym wagonie, nie mogliby wydelegować choć jednego do naszego wagonu. Zostałem wyśmiany”.
A czego ten obywatel się spodziewał? Zapłacił za bilet i myślał, że w ramach tej ceny policjanci będą narażać swoje zdrowie, życie i honor munduru, który niewątpliwie zostałby splamiony – opluty lub obrzygany? A swoją drogą – policjanci mają spore poczucie humoru i opisane zachowanie (obśmianie obywatela) nie należy do oficjalnych procedur. W razie postępowania wyjaśniającego oczywiście nikt nie potwierdzi, że dokonał czynności obśmiania pasażera.
„Nigdy nie byłem faszystą, rasistą, ani nie potępiałem grup ludzi. Ale też nigdy wcześniej nie miałem tak bliskiego kontaktu z kibolami. Nie wierzę, że akurat ci z Ruchu Chorzów są gorsi od innych. Teraz uważam, że kibole to bydło i nie zasługują na to, żeby być traktowani, jak ludzie. Powinni być przewożeni w klatkach i nie wypuszczani z nich, aż do powrotu do rodzinnego miasta”.
Ale tego rządzący nie zrozumieją, bo są pełni frazesów o demokracji a ponadto nie jeżdżą kolejami. Na naradzie 21 sierpnia rząd złożył deklarację zdecydowanej walki ze stadionowym chuligaństwem, gdyński sąd nie aresztował zatrzymanych chuliganów i wszyscy Polacy odetchnęli z ulgą – nareszcie Państwo poważnie zabiera się za kiboli. W końcu to bardzo ostre postawienie sprawy, więc z pewnością rząd nie robi (kolejny raz) z gęby cholewy.
„W TLK Pogoria konduktor nawet nie wszedł do naszego wagonu, a pewnie niewielu kibiców miało bilety na pociąg, a już na pewno nie mieli miejscówek w moim przedziale”.
Konduktorzy niezawodnie pracują w spokojnych warunkach, ale nie w chuligańskim otoczeniu, bowiem grozi to utratą zdrowia a nawet życia. Pracownicy kolei powinni złożyć wnioski do swoich przełożonych – wożenie chuliganów uniemożliwia pobieranie opłat za kolejowe usługi, zatem usługi te są bezsensowne z biznesowego punktu widzenia. Czy podczas wożenia kiboli kolejarze mają opłacone dodatkowe ubezpieczenie od zwiększonego ryzyka? A policjanci?
„Dlaczego policja nie reagowała na łamanie prawa przez kibiców? Rzucanie petard jest zakazane, picie i palenie w pociągu też, za spowodowanie opóźnienia pociągu grożą wysokie grzywny. Ja za takie czyny dostałbym wysokie mandaty. Oni robili to bezkarnie na oczach policji. Dla kogo jest więc prawo? Dla jednostek, a grup kibiców to nie dotyczy?”
Otóż to! Obywatel zauważa niesprawiedliwe i niejednolite podejście stróżów prawa do incydentów z udziałem a to przeciętnych pojedynczych obywateli, a to chuligańskich grup. Jest to bardzo demoralizująca sytuacja, która deprecjonuje i ośmiesza Państwo przed milionami swoich obywateli. I to zarówno w pociągach, jak i na plażach.
„Czy jest szansa na otrzymanie zwrotu pieniędzy za bilet od PKP? Pociąg spóźnił się 90 minut, ale to mało ważne. PKP chyba zobowiązuje się do zapewnienia bezpieczeństwa pasażerom. Ja (i pewnie większość ‘cywilnych’ pasażerów) nie czułem się bezpiecznie”.
Niewątpliwie podróż wespół z opisanymi kibicami oraz spóźnienie z powodu ich działalności na trasie obniżyła jakość i wartość kolejowej usługi, zatem p. Grzegorz powinien otrzymać zadośćuczynienie.
Podczas nabywania biletów kolej powinna uprzedzać pasażerów o podróżowaniu kibiców i pocieszać, że pasażerowie będą automatycznie dodatkowo ubezpieczani na trasach o podwyższonym ryzyku. Na dworcach powinny być graficzne i głosowe informacje – „Pasażerowie korzystający z pociągu relacji A-B, w ramach ceny biletów, są dodatkowo ubezpieczeni z powodu podwyższonego ryzyka jazdy z kibicami udającymi się na mecz zespołów X i Y”. Solidna i uczciwa informacja. Jeśli ktoś planuje jazdę z rodziną na wczasy, to zmienia termin podróży, a jeśli ktoś jest odporny na bicie, to właśnie takim pociągiem jedzie, licząc na wysokie odszkodowanie i darmowe leczenie w nowoczesnym sanatorium.
Brak takiej informacji powinien upoważniać do automatycznej obniżki ceny biletu. Zapewne większość pasażerów zaplanowałaby podróż innym pociągiem albo nawet innym pojazdem. Obywatel ma prawo do pełnej informacji i Państwo ma konstytucyjny obowiązek zapewnienia informacji służącej bezpieczeństwu obywatela.
Reasumując – kibole jadący pociągami:
– nie zachowują się kulturalnie wobec współpasażerów,
– narażają współpasażerów na niewygodę, na zaczepki i pobicie,
– niszczą mienie publiczne w drodze na pociąg, w pociągu i po wyjściu z niego,
– niszcząc mienie lub zachowując się nagannie, prowokują policjantów do użycia siły, co grozi zamieszkami,
– w kosztowny sposób blokują oddziały policjantów,
– demoralizują podróżnych, w tym dzieci i młodzież,
– podważają zaufanie obywateli do Państwa,
– podważają zaufanie podróżnych do kolei,
– ośmieszają i poniżają funkcjonariuszy policji i kolei,
– nie płacą za przejazd.
W związku z tym transport kibiców powinien odbywać się w autobusach, które byłyby wynajmowane przez kibiców. Opłata za bilet powiększona byłaby o kaucję na ewentualne pokrycie strat przewoźnika (zniszczenie pojazdu). Kaucja byłaby zwracana po powrocie do miejsca wyjazdu.
Dzięki temu rozwiązaniu pasażerowie pociągów nie mieliby obniżonego komfortu podróży i poczucia zagrożenia, nie byłoby opóźnień z tytułu działań kibiców na dworcach i w pociągach, koleje nie ponosiłyby strat (zniszczenia i opóźnienia), nie byłoby kosztownego zatrudniania policjantów oraz wyeliminowane byłyby koszty naprawy zniszczeń i leczenia oraz rent (w przypadku poważnych zamieszek), Państwo nie byłoby ośmieszane przed własnymi obywatelami i przed zagranicą, a policjanci i kolejarze nie byliby poniżani i bici.
Istnieje także możliwość wynajęcia całego specjalnego pociągu, samolotu lub statku rzecznego, aby kibice wygodnie i bez przeszkód mogli uczestniczyć w meczu w dowolnym miejscu rozgrywek. Kluby powinny zająć się organizacją takich podróży i wyznaczać osoby odpowiedzialne za zapewnienie sprawnego przewozu. W pojazdach przeznaczonych wyłącznie do dyspozycji kibiców, na podstawie porozumienia z przewoźnikiem, można byłoby zachowywać się swobodniej (palenie, alkohol, śpiewy), niż w obecnych kolejowych podróżach.
Autobusy podjeżdżałyby przed stadion i zbędne byłoby konwojowanie w obrębie miasta, w którym odbywa się mecz (brak kontaktu kibiców z mieszkańcami, co zwiększa bezpieczeństwo wszystkich obywateli).
Każdy klub piłkarski powinien dbać o swoje dobre imię i o swoich kibiców, zatem powinien zapewnić pomoc w organizacji transportu autobusowego. Kibice powinni wsiąść do autobusu, dojechać na stadion, kulturalnie pokibicować i sprawnie powrócić do swoich domów. Wyjazdy kibiców powinny być zgłaszane policji, która miałaby prawo skontrolować stan pojazdu i zawartość bagaży (broń, narkotyki, transparenty, alkohol). Kontrola byłaby przeprowadzona przed wyjazdem oraz losowo na trasie.
Zatem – niezwłocznie powinny zostać zmienione procedury podróżowania kibiców. Podróżowanie kolejami z innymi pasażerami powinno być zabronione i zastąpione przejazdami autobusami. Dla dobra Państwa, policji, kolei, obywateli (zwykłych podróżnych i samych kibiców).
Albo poważnie mamy zamiar walczyć z opisaną patologią, albo jedynie sobie pomarkujemy taką walkę.