Bez kategorii
Like

Zajączek, gajowy i brzoza.

12/04/2011
441 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

Czy tobie już zupełnie odbiło? Miałeś tylko dotknąć tej brzozy ręką! Musiałeś walić w nią czołem? – zajączek patrzył z politowaniem na gajowego, który pojękując trzymał się za głowę.

0


No… wiesz…. Jak podszedł ten młodszy brat niedźwiedzia i powiedział „czołem”, to zrozumiałem, że… – gajowy rozłożył bezradnie ręce.

Przywitał się z tobą, kretynie! – zajączek parsknął i z niedowierzaniem pokręcił głową, zastanawiając się w myślach, jakim cudem ten idiota objął w posiadanie leśniczówkę. – Ktoś mu podpowiedział, że u nas tak się życzliwie witamy w lesie, mówiąc: „czołem”! Angielska sikoreczka nic ci nie powiedziała?

Nie wku…..j mnie! – gajowy się nieco zdenerwował. – Musieliście wymyślać ten numer z podmianą tablic dokładnie w przeddzień rocznicy? Ta angielska sikoreczka to tylko mocna w ćwierkaniu jest, a jak przychodzi co do czego, to…

Zamknij swoją bulowatą gębę! – zajączek przerwał mu bezceremonialnie. – Nie było wyjścia, dobrze o tym wiesz: o tym zadecydował sam niedźwiedź. Ciesz się, że i tak się udało, bo z zaprzyjaźnionymi telewizjami dogadaliśmy wcześniej opóźnienie sygnału wizji o parę sekund, to zdążyli wyciąć to twoje czołobicie brzozy, zanim poszło w świat, ty kretynie. I jeszcze jedno… Kto ci powiedział, że masz tam pojechać samochodem? Przecież niedźwiedzie zrobiły sobie z ciebie bekę, że strachliwy jesteś, jak nie przymierzając, tchórz! A podobno kiedyś jeździłeś do nich na polowania z walniętym kotem!

Nie ma mowy, żebym tam jeszcze kiedyś leciał i lądował! – gajowy nastroszył wąsy, na których widać było jeszcze zaschnięte resztki wczorajszego bigosu. – Trzeba było se samemu tam lecieć, jak żeś taki odważny, ty, ty…

Spokojnie, bulaku! Żebyś za chwilę nie żałował swoich słów! – spojrzenie zajączka przybrało jego typowy, przyjazny, pełen miłości, wilczy wyraz. – Ja miałem co innego do roboty – zajączek strzyknął śliną prosto pod buty gajowego. – Wiesz, co tu się działo, baranie, na naszej krakowskiej przecince? Ile musieliśmy się namęczyć, żeby nie pokazać, jak wiele kaczek i pozostałych mieszkańców lasu przyszło manifestować pod Pałac? Wszystkie telewizje musieliśmy trzymać za mordę, żeby nie dały nawet jednego ujęcia pokazującego te dziesiątki tysięcy manifestantów, które co jakiś czas skandowały, że jestem zdrajcą i sprzedawczykiem!

To aż tylu ich było? – gajowy wystraszony rozejrzał się dookoła.

Nie bój się pajacu, już przecież poszli…. Oficjalnie podaliśmy, że było ich siedem tysięcy – zajączek wydął wargi. – Faktycznie to było ich z dziesięć razy tyle… – zajączek podłubał w nosie i wytarł gluta o futerko…. – więc chyba sam rozumiesz, że nie mogłem być pod tą oszukaną brzozą razem z tobą? Dotarło?? Ktoś tu musiał pilnować porządeczku!

Ale co? Chcieli cię napaść!? Pobić!? – gajowy mimo zapewnień zajączka, nadal trwożliwie się rozglądał wokół, czy przypadkiem nagle nie zaatakuje go jakiś zabłąkany kaczorek albo kaczuszka.

No właśnie nie… – zajączek niezadowolony pokręcił głową. – Tacy, kurde, spokojni byli, śpiewali pieśni i odmawiali modlitwy… Nie dali się sprowokować, cholerne, nienawistne kaczuchy… Wieczorem co prawda wrzeszczeli „ zabierzcie zajączka, oddajcie skrzynki” i nieśli transparenty „ zajączek pod sąd”, ale nic im nie mogliśmy zrobić, za dużo ich było…

Zajączek popatrzył prosto w oczy gajowemu, który nagle musiał dostać jakiegoś ataku paniki i lęku, bo ręce i nogi zaczęły mu drżeć w niekontrolowany sposób.

Przestań się bać, ty bulaku jeden! – zajączek trzepnął zamaszyście gajowego w czubek głowy, aby go uspokoić. – Wiedziałeś, w co gramy z niedźwiedziem, więc teraz się nie zesraj ze strachu, bo pomyślę, że się pomyliłem, jak ci zaproponowałem leśniczówkę! Damy radę! W leśnejTV już od rana lecą programy szkalujące kaczory; tak samo w radyjku bzdet i tłumok fm. Nagraliśmy dziesiątego parę scenek z podstawionymi przez nas zwierzakami, które udawały demonstrujące kaczuchy i teraz je będziemy w kółko puszczać, aby pokazać pozostałym mieszkańcom lasu, jak to pełne nienawiści kaczory chcą podpalić nasz wspólny las. Rozumiesz? Stworzymy odpowiednią atmosferę grozy i będzie git! Przecież wiesz, że w takich manipulacyjkach jesteśmy najlepsi, chłe, chłe, chłe, no nie!? – zarechotał zajączek i poklepał gajowego po ramieniu. – Nic się nie bój, tłumoku. Idź i się nie pokazuj dzisiaj nikomu na oczy, bo jeszcze pomyślą, że faktycznie młodszy brat niedźwiedzia ci przyp….ł, chłe, chłe,chłe! – zajączek zarechotał histerycznie.

Po chwili się jednak uspokoił i popatrzył krytycznym okiem na gajowego. – I wąsy umyj, pajacu, bo podobno jesteś hrabią… Dobra, ja spadam na soczek z trawy. A ty nie pękaj; mówiłem ci, że jakoś przetrwamy tę rocznicę? Mówiłem. No i co? No i przetrwaliśmy!

0

ander

188 publikacje
2 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758