Ale spaprali z tym filmikiem przemysłowym… – zajączek wściekły krążył po swoim gabinecie. – Ten strażnik leśnych spraw wewnętrznych to prawdziwy osioł! Taka była fajna wrzutka, a tu nie ma co pokazać! Debile! Po co im teraz specjalista od czytania z ruchu warg, jak filmiku, kurdebele, nie ma?? A już był pięknie rozpisany cały tekst, wszystkie kwestie i o mgle, i o odmowie wylotu, i o degradacji, a tu taki klops! Dobrze chociaż, że ci od gajowego zamiast filmiku wyciagnęli to ułaskawienie… Gryzipórki przynajmniej mają jakiś żer, a kaczuchy muszą się gęsto tłumaczyć… Swoją drogą, te gryzipiórki to tłumoki straszne; łykają wszystko, co tylko im się podsunie! A łase na kapuchę niemożliwie! Najgorsze te z LeśnejTV, chociaż te z PigalakTV też […]
Ale spaprali z tym filmikiem przemysłowym… – zajączek wściekły krążył po swoim gabinecie. – Ten strażnik leśnych spraw wewnętrznych to prawdziwy osioł! Taka była fajna wrzutka, a tu nie ma co pokazać! Debile! Po co im teraz specjalista od czytania z ruchu warg, jak filmiku, kurdebele, nie ma?? A już był pięknie rozpisany cały tekst, wszystkie kwestie i o mgle, i o odmowie wylotu, i o degradacji, a tu taki klops! Dobrze chociaż, że ci od gajowego zamiast filmiku wyciagnęli to ułaskawienie… Gryzipórki przynajmniej mają jakiś żer, a kaczuchy muszą się gęsto tłumaczyć…
Swoją drogą, te gryzipiórki to tłumoki straszne; łykają wszystko, co tylko im się podsunie! A łase na kapuchę niemożliwie! Najgorsze te z LeśnejTV, chociaż te z PigalakTV też nie lepsze…
Tylko, żeby z tym ułaskawieniem się nie okazało, że i tutaj będzie jakaś kicha. Coś za dużo tych wpadek ostatnio, oj, za dużo… Na przykład ten aktor. Sam nie wiem, czy się ze mnie nabijał, czy nie… – zajączek zatrzymał się i podrapał po główcę. – Za idiotę to robię tutaj ja… Hm, dziwne słowa, bardzo dziwne… Dobrze, że chociaż ten re… resyżer mnie broni. Mocno pojechał: odpieprzcie wy się wszyscy od zajączka…Cholibcia, tylko czy ja już kiedyś czegoś podobnego nie słyszałem? – zajączek zmarszczył brwi. –Sam nie wiem…
Mam nadzieję, że w słowach tego rezy… resyżera nie ma jakiegoś pot… potekstu, bo bym się już chyba wkurzył na dobre! Tym artystom, to zresztą nigdy nie wiadomo, co tam chodzi po tych łbach… – zajączek pokręci z niesmakiem główką i podreptał w stronę okna. – Raz mnie popierają, raz nie popierają… Chyba zrobię im jakieś małe kuku; może by tak na nich nałożyć jakieś nowe daniny…
No, fatalna ta pogoda… – zajączek spojrzał na podwórko. – Nie pocharatamy chyba dzisiaj w gałę – westchnął. – No, ale za to PigalakTV mamy znowu pod kontrolą, sondaże takie, jak trzeba, a Ojejnik jak zwykle doskonale wykonuje swoje zadania, doskonale… – zajączek cmoknął kilka razy, wrócił do biurka i niechętnie rzucił okiem na stertę papierów. – Czy ich porąbało? Przecież dziś jest czwartek, co oni sobie myślą? Ja już zakończyłem tydzień pracy – odwrócił się z obrzydzeniem i pomaszerował w stronę sofy.
Położył się wygodnie i przymknął oczy; nie mógł jednak zasnąć, bo przypomniał sobie o profesorku.
Co on tak ujada o tych emeryturkach!? I o tych długach! Ktoś go chyba podpuszcza; i niech nie gada mi tu głupot, że chodzi mu tylko o dobro mieszkańców lasu… Akurat! Swoją drogą, co za czasy nastały: w tym naszym lesie to już nawet kraść spokojnie nie można, no koniec świata… – zajączek otworzył jedno oko i popatrzył w sufit. – A tak im to wszystko wczoraj ładnie wytłumaczyłem! Krowy by zrozumiały! I nic nie pomieszałem, chociaż te procenty to jakieś takie dziwne były, prawie, jak na puszkach z browarkiem…
Ale jakby gajowy miał to samo powiedzieć, co wczoraj ja przed kamerami, to pewnie by się tego z tydzień uczył na pamięć! A i tak pewnie walnąłby jakiegoś babola, pacan jeden, chłe, chłe, chłe… – zajączek głośno zrechotał.
Podniósł się z sofy i podszedł do dużego lustra zawieszonego na ścianie.
Ja jestem najlepszy! A jaki przystojniak ze mnie! – zajączek wyszczerzył zadowolony siekacze. Obrócił się najpierw w lewo, potem w prawo, zmrużył zawadiacko trzeszcze, a na koniec przyjął niedbałą pozę luzaczka.
Ten włochacz to może się przy mnie schować! – zajączek parsknął pogardliwie, odwrócił się i szybko podszedł do biurka, wciskając przycisk interkomu.
Dawać mi tu wieśniaka, ale to migiem czy czym tam da radę przylecieć! – wrzasnął na cały głos do dyżurnej sekretarki. – Robimy dzisiaj sesję zdjęciową! I ściagnąć mi tu muchę z kamieniołomów! O, i wściekłą kocicę! Może najkręcimy nawet jakiś filmik! – zajączek puścił przycisk i powoli opadł zadowolony na fotelik: ten wieczór zapowiadał się wspaniale, naprawdę wspaniale…