Skrzywiony, często zakłamany obraz Polski w zagranicznych mediach zastanawia. Warto zastanowić się skąd się bierze to zjawisko. Skąd te negatywne opinie? Jest kilka zjawisk które odpowiadają za nasz wizerunek. Po pierwsze. Ignorancja dziennikarzy. Wbrew pozorom bardzo niedoceniana. Kto z was może wypowiedzieć się kompetentnie o polityce wewnętrznej Czech? Kto potrafi wymienić z marszu nazwy partii w parlamencie, prezydenta, premiera, lidera partii opozycyjnej? Mało kto.
No właśnie. A przecież to nasz sąsiad. Skąd przekonanie że wiedza przeciętnego Amerykanina, Niemca, Brytyjczyka jest większa? Nasz obraz innych krajów składa się często z jakichś urywków faktów, skojarzeń, impresji, stereotypów i wyobrażeń.
Dziennikarze nie są wolni od tych wad. Pouczająca jest książka ”Szokujące fakty z życia reportera”- autor Joris Luyendijk. Opisuje taką rozmowę. Pewien znany dziennikarz dzwoni do niego po trzęsieniu ziemi w Turcji i pyta czy nie chciałby pojechać do Turcji. „Dlaczego ?” – spytał zdziwiony Joris Luyendijk. „No, z twoim arabskim…”- pada odpowiedź. No cóż ów medialny ekspert musiał się mocno zdziwić że w Turcji nie mówi się po arabsku. :- ))
W przypadku Polski jest podobnie. Wystarczy kilka oklepanych słów. Większość prezentuje schemat – oto liberalną i nowoczesną PO zastąpiła u władzy jakaś ciemna, nacjonalistyczna, antyeuropejska PIS. Analizy ekonomicznej, socjologicznej tych zmian nikt nie dokonuje. To przecież zbędne. Trzeba pisać prosto, schematycznie by trafiło do czytelnika. Taki przekaz dominuje.
Pod drugie. Powiązania towarzyskie.
Oto na przykład dziennikarz z Holandii dzwoni do swego kolegi z Gazety Wyborczej i pyta „Słuchaj powiedz mi o co chodzi z tym PIS-em?” Kolega z Gazety Wyborczej chętnie opowiada o co chodzi.
Oczywiście są też ciekawe powiązania między politykami a dziennikarzami. O tym nieco dalej piszę w tekście.
Po trzecie.Stadność mediów. Wystarczy że jakaś agencja prasowa czy znana gazeta napisze krytycznie o Polsce. Reszta odwołuje się do schematów. Zapewne nie raz w newsroomie dało się słyszeć ruganie dziennikarza „Wszystkie media piszą o rodzącym się totalitaryzmie w Polsce a ty nic na ten temat nie masz? My też musimy o TYM napisać”. No i piszą. To samonapędzający się mechanizm.
Dziennikarz z CNN przeczyta w The New York Times o upadającej demokracji i sam uważa że trzeba się zająć tym niepokojącym zjawiskiem w Polsce. Wszyscy piszą że źle się dzieje w Polsce więc on też musi napisać.
Znowu odwołam się do książki ”Szokujące fakty z życia reportera”- Joris Luyendijk.
http://www.rp.pl/artykul/1078380-Szokujace-fakty-z-zycia-reportera—recenzja.html
Ten holenderski dziennikarz opisuje jak funkcjonują media. To gorzki opis branży dziennikarskiej, licznych manipulacji, zakłamaniu prasy.
Dziennikarz ma tylko potwierdzać sztuczny obraz rzeczywistości, utarte stereotypy.
Nie jesteś na miejscy wydarzenia a masz zdać relację dla swojej telewizji? Nie szkodzi, możesz pooglądać lokalną telewizję i udawać że jesteś na miejscu. Tak. Dokładnie tak się robi.
Doskonale opisuje jak się pogoni za newsem, oraz że pozbawienie dziennikarzy czasu potrzebnego do weryfikacji informacji wpływa niekorzystnie na ich rzetelność i obiektywizm.
„Wyobrażałem sobie, że redakcja zagraniczna to mądrzy ludzie, którzy śledzą wydarzenia na całym świecie i decydują z rozwagą: te właśnie newsy podamy. Ludzie w redakcji okazali się istotnie mądrzy, ale nie monitorowali wiadomości z całego świata, tylko doniesienia agencji prasowych, a ich przełożony, potocznie zwany szefem, dokonywał wyboru z ich doniesień. A właściwie – dokonywał wyboru na podstawie wyboru agencji, (..) Szef działu zagranicznego nie miał żadnego doświadczenia, jeśli chodzi o kraje arabskie, pracował pod dużą presją czasu, musiał śledzić, co się dzieje na całym świecie, a na karku czuł gorący oddech redaktora naczelnego. Ten z kolei wiedział jeszcze mniej o krajach arabskich i poza coraz większym ciężarem obowiązków kierowniczych musiał kontrolować wszystkie działy: sprawy krajowe, sport, gospodarka, kultura… Cóż innego mogli zrobić szef i redaktor naczelny, jeśli nie monitorować doniesienia agencji prasowych oraz bezpośrednich konkurentów i pytać: „Dlaczego my tego nie mamy?”. Z tego powodu gdy przegląda się gazety lub zmienia kanały telewizji informacyjnych, widzi się często te same obrazy i historie. Wszystkie redakcje czerpią z tego samego źródła.”
Tak więc niekompetentni ludzie opowiadają innym o świecie. Tak jest i z Polską.
Po czwarte. Tak zwane echa z zagranicy (nie będę go szerzej opisywał temat jest już mocno opisany). Mechanizm znany na przykład dzięki blogowi zelaznalogika.net
Oto jakiś polski dziennikarz pisze dla zagranicznej gazety. Następnie ów tekst (rzekomo z zagranicy) jest szeroko komentowany w polskiej prasie. Zjawiska nie ma sensu głębiej opisywać, jest szeroko opisywane np.:
http://www.zelaznalogika.net/jak-powstaja-echa-z-zagranicy-w-polskich-mediach-kompendium-wiedzy/
http://www.zelaznalogika.net/wiodace-media/zagranico/
Jak to się robi. Praca korespondenta.
Ciekawie opisuje to zjawisko Marek Magierowski (wieloletni dziennikarz, obecnie rzecznik prezydenta) w wywiadzie dla Gościa Niedzielnego.
http://gosc.pl/doc/2967283.Medialna-maczuga/2
Poza brakami wiedzy także liczne stereotypy mocno rzutują na obraz Polski
Oto co mówi dziennikarka BBC
„ – W Gdyni już nakręciłam pilot programu, który chciałabym zrobić o Polsce dla BBC i złamać te stereotypy, że tutaj u was tylko kibole i skinheadzi.
– Taki jest stereotyp?
– Nie wiedziała pani? Wielu Polaków goli się na łyso. A, i jeszcze heavy metal jest popularny. No i że jeździcie po różnych krajach i zabieracie pracę. Denerwuje mnie to. Gdyby Anglik powiedział do kogoś ciemnoskórego: zabierasz naszą pracę, to byłby oskarżony o rasizm i mógłby być pociągnięty do odpowiedzialności karnej, bo rasizm jest przestępstwem. Gdy jednak mówi tak do Polaka, to nie popełnia przestępstwa, bo Polak jest biały.”
Zerowa wiedza nie jest przeszkodą by być korespondentem.
Nie jest to opinia tylko Magierowskiego.
Zagraniczni dziennikarze w Polsce. Przykłady.
Henry Foy, Financial Times
Spójrzmy kim jest korespondent Financial Times. Obecnie 28 letni Henry James Foy studiował na University of York. Co studiował? Język angielski i filozofię.
https://uk.linkedin.com/in/henry-foy-a2766061
Foy na studiach udzielał się w gazecie studenckiej Nous.
http://www.nouse.co.uk/author/henry-james-foy/
https://en.wikipedia.org/wiki/Nouse
Następnie pracował prawie 3 lata dla Thomson Reuters w Indiach. Wrócił do Wielkiej Brytanii i pracował jako dziennikarz … motoryzacyjny.
Od dwóch lat zaś pracuje jako korespondent FT w Europie Środkowowschodniej, pisze o Polsce.
Do dziś archiwum FT pokazuje żę Foy napisał więcej artykułów o samochodach niż o Polsce.
Pan Foy z wielką pewnością siebie pisze o ekonomii, polityce, prawie czy też historii Polski. Filozofia, Indie, samochody z pewnością są to kwestie przydatne kompetentnym opisywaniu Polski? :-)) Czyż nie?
Kompetencje jak widać Foy ma niezwykłe. Być może za jakiś czas z równym znawstwem będzie pisał o kosmosie, teorii strun, fizyce kwantowej. Człowiek tak wielu talentów z pewnością da radę. :- )
Foy poza Warszawą nie wiele widział Polski. Znajomość języka polskiego jest żenująca.
Mimo to Foy prezentuje się jako znawca Europy środowowschodniej.
Jak człowiek który nie zna języka i musi korzystać z tłumaczy i asystentów może poznać samodzielnie kraj? Bez tłumacza nie daje sobie rady. Żyje w informacyjnym kokonie, nie zna polskiej rzeczywistości i naszych problemów.
Foy udziela się też na Twitterze. https://twitter.com/henryjfoy
Dzielnie wspiera go inny twitterowicz czyli Exen https://twitter.com/exen
Kto kryje się za tym kontem?
To bardzo proste.
Wystarczy spojrzeć na stronę firmy Exen Sp. z o.o.
http://www.money.pl/rejestr-firm/nip/701-02-54-881/kod-pocztowy/00-113/
Kogo znajdziemy? Oto Mateusz Cezary Wodziński czyli Exen. Sweet focia Wodzińskiego http://www.imgrum.net/media/1087692979693120451_1690854825
Firma oferuje usługi tłumaczeń oraz …. public relations.
Wspomniane dane są do sprawdzenie KRS. Sprawdzić można je pod tym linkiem
https://ems.ms.gov.pl/krs/wyszukiwaniepodmiotu?t:lb=t
Dane firmy Exen – Numer KRS 0000364397, NIP 7010254881, REGON 14258934000000
Obydwaj panowie jeśli mają ochotę mogą sobie gruchać nie tylko na twitterze. Tak się składa że Foy widywany jest często na ul. Wilczej – chyba tam mieszka. Firma Exen mieści się pod adresem ul. Emilii Plater 53. To zaledwie półtora kilometra od siebie.
Edward Lucas. The Economist
Innym przykładem osoby która wpływa na wizerunek Polski jest Edward Lucas.
W przeciwieństwie do Foya. Edward Lucas ma większe kompetencje. Od lat interesuje się Polską, studiował w Krakowie na Uniwersytecie Jagielońskim. Od lat w Krakowie mieszka jego brat Richard Lucas.
Lucas jest jednak od lat bliskim przyjacielem Radosława Sikorskiego. Czy to rzutuje na wizerunek Polski w The Economist?
O znajomości Lucasa i Sikorskiego pisano kilkakrotnie. Panowie zresztą nie ukrywają tego faktu.
W tekście http://www.politico.eu/article/polands-real-scandal/ Edward Lucas pisze wprost że Sikorski jest jego przyjacielem od ponad 20 lat.
Warto dodać że Lucas współpracuje obecnie z żoną Sikorskiego panią Anne Applebaum w londyńskim think tanku Legatum Institute.
http://www.li.com/about/people
http://www.anneapplebaum.com/anne-applebaum/
Sikorski w książce Strefa Zdekomunizowana mówi – „Jeżeli chcemy zabrać głos w jakiś sprawie w prasie czy w mediach krajów atlantyckich, nie musimy się przebijać”
http://www.amfplus.com.pl/images/StrefaZdekomunizowana.pdf
Ciekawa jest też wypowiedź Kasi Madery. Ta dziennikarka polskiego pochodzenia pracuje w BBC.
W wywiadzie dla Gazety Prawnej czytamy;
„- Radek Sikorski?
– Przyjaciel BBC.
– Co to znaczy?
– To znaczy, że często był w BBC, najczęściej w jednym wieczornym programie i musiał mieć tam dobre kontakty.”
Na obraz Polski rzutuje zatem kilka mechanizmów.
Każdy z nich jest warty uwagi.
Uważam że warto czasami napisać list do dziennikarza i rozwiać jego mylne wyobrażenia. Z doświadczenia wiem, że czasami taki merytoryczny list może doczekać się odzewu.
Na koniec. Nie dajmy się jednak zwariować na punkcie mediów zagranicznych. Nasze przeglądanie się w oczach obcokrajowców ma znamiona niedojrzałości.
P.S.
Na podobny temat pisałem także:
Jeden komentarz