Zagadnienie suwerenności państwowej
07/03/2012
410 Wyświetlenia
0 Komentarze
11 minut czytania
Przedstawiamy najnowszy artykuł Przewodniczącego Ligi Obrony Suwerenności Wojciecha Podajckiego.
Wojciech Podjacki
Zagadnienie suwerenności państwowej
Suwerenność – rozumiana jako pełna supremacja władz ustanowionych nieskrępowaną wolą narodu nad życiem wewnętrznym własnego państwa i normami prawnymi, które go regulują; jako całkowita swoboda w zakresie prowadzenia polityki zagranicznej i zawierania sojuszy; wreszcie, jako prawo do podejmowania politycznych decyzji dotyczących wszelkich zagadnień związanych z funkcjonowaniem państwa, które mają charakter ostateczny, czyli niepodlegający odwołaniu do jakiejkolwiek wyższej instancji lub niewymagający uzyskania jej zgody – jest najważniejszą wartością i kwestią pierwszorzędnej wagi w życiu każdego kraju. Stwarza bowiem jedynemu suwerenowi, którym jest naród, będący najważniejszą wspólnotą polityczną, możliwość podejmowania, za pośrednictwem wyłonionych przez siebie władz państwowych, wszelkich decyzji koniecznych z punktu widzenia jego nadrzędnych interesów.
W obecnej dobie, która stoi pod znakiem globalizacji i otwarcia światowych rynków na swobodną penetrację przez wielkie ponadnarodowe korporacje oraz postępującej na „starym kontynencie” integracji w ramach Unii Europejskiej, upowszechniło się twierdzenie, że w dzisiejszych czasach nie ma już państw w pełni suwerennych, tak jak to dawniej pojmowano. Głoszona jest teza, że rozwijające się procesy integracyjne i zacieśniające się więzi współpracy gospodarczej, zdewaluowały, czy wręcz zdegradowały, kwestię suwerenności państwowej do niewiele znaczącego reliktu z przeszłości. Funkcjonuje w tej materii wiele mitów i niedomówień, między innymi fałszywy pogląd, który uznaje, że w sytuacji, gdy musimy stale współpracować z zagranicą w dziedzinie wymiany handlowej, co regulowane jest wieloma traktatami lub uczestniczyć, w obliczu nowych zagrożeń, w tworzeniu zasad bezpieczeństwa zbiorowego, to pozbywamy się jednocześnie swojej niezawisłości.
Opinie tego typu biorą się, albo z niezrozumienia podstawowych zasad rządzących życiem suwerennego państwa, albo też z celowego zamiaru osłabienia woli narodu w walce o zachowanie własnej państwowości i narodowej podmiotowości. W przeszłości nie istniały takie państwa, choćby to były nawet największe imperia, które nie musiałyby uwzględniać w swojej polityce konieczności współpracy z sojusznikami lub prowadzenia wymiany handlowej z zagranicą, a wszelkie zawierane traktaty i porozumienia nie osłabiały tych państw, lecz wręcz przeciwnie, wzmacniały ich potencjał, tak polityczny, jak i gospodarczy. Przejawem suwerenności nie jest bowiem zamykanie się na jakąkolwiek współpracę międzynarodową lub wprowadzanie w życiu własnego kraju zasad autarkii, ale uprawianie takiej polityki, która przy uwzględnieniu aktualnych realiów politycznych i gospodarczych, gwarantuje jak najlepsze warunki realizacji interesów narodowych oraz pozostawia swobodę podejmowania decyzji, co do wyboru sojuszników i partnerów handlowych. Właśnie prawo do sprzeciwu wobec rozwiązań, które są sprzeczne z racją stanu i najlepiej pojętym interesem narodu, jest najważniejszym wyznacznikiem posiadanej suwerenności. Natomiast państwo owładnięte niemocą prawną i polityczną, które nie może podjąć żadnych kluczowych decyzji bez zgody pozapaństwowych ośrodków decyzyjnych, któremu narzucono obce rozwiązania prawne, w którego sprawy wewnętrzne dokonuje się ciągłych ingerencji, choćby pod pretekstem ochrony „praw człowieka”, pozbawione jest podstawowych atrybutów suwerenności.
Kraje członkowskie Unii Europejskiej są najlepszym przykładem tego, jak można pozbyć się swojej suwerenności na rzecz ponadpaństwowego tworu, który w zamyśle jego twórców ma się docelowo przekształcić w państwo federacyjne, czego oczywistym następstwem będzie likwidacja państw narodowych. W chwili obecnej wspomniane państwa uznają wyższość prawa unijnego nad krajowym, a więc formalnie nie mogą się sprzeciwić, nawet takim rozwiązaniom, które w ewidentny sposób szkodzą ich interesom. Najnowszym przykładem brutalnej ingerencji Unii w sprawy wewnętrzne kraju członkowskiego jest los Węgier, które pod rządami premiera Viktora Orbána próbują podźwignąć się ze stanu zapaści gospodarczej. Węgrzy przy okazji wprowadzania niezbędnych reform nie mogli uniknąć naruszenia interesów zagranicznych koncernów i wpływowego establishmentu politycznego, co zaskutkowało natychmiastową reakcją Brukseli, która stając w obronie międzynarodowej finansjery i skorumpowanych polityków wywodzących się z odsuniętego od władzy układu, zażądała przywrócenia poprzedniego status quo. Innym przykładem może być ultimatum wobec Grecji, która straszona jest przez Angelę Merkel wizją ustanowienia niemieckiego komisarza, który będzie miał pieczę nad funkcjonowaniem tego kraju, gdyby Grecy nie zastosowali się do wszystkich „zaleceń” Komisji Europejskiej.
Polska jest również, od wielu lat, obiektem presji ze strony organów unijnych, które między innymi nakazując w dobie kryzysu i narastającego bezrobocia likwidację polskich stoczni, wykazały się wobec naszego społeczeństwa niezwykłą podłością i cynizmem. Przy podejmowaniu tej decyzji w ogóle nie wzięto pod uwagę jej negatywnych następstw, ani wielkich kosztów społecznych, natomiast kierowano się potrzebami stoczni niemieckich, którym w ten sposób zlikwidowano konkurencję. Niestety, stając wobec nakazu brukselskich komisarzy, premier Donald Tusk nie zdał egzaminu, wykazał się tylko bezradnością i tchórzliwą uległością. Zamiast bowiem odrzucić unijne dyrektywy, które godzą w nasze żywotne interesy i prowadzą do zubożenia polskiego społeczeństwa, rząd „zarżnął” przemysł stoczniowy dopuszczając się także szeregu skandalicznych działań, wśród których nie zabrakło żenującej wprost niekompetencji, korupcji i pospolitego złodziejstwa.
W kontekście tych rozważań, jako najważniejsze zadanie w działalności każdego narodowego rządu jawi się dbałość o interesy własnego państwa i pomyślność jego obywateli. Natomiast przedstawiciele władz, którzy kierując się partykularnym interesem, bądź realizując założenia jakiejś fałszywej i zgubnej w swych skutkach ideologii doprowadzają państwo do upadku, powinni być niezwłocznie odsunięci od steru rządów. Każdy rząd i parlament wyłoniony przez Polaków, winien jest całkowitą i bezwzględną lojalność Narodowi Polskiemu, nie tylko dlatego, że jest on ich pracodawcą i płaci im wynagrodzenie, ale przede wszystkim z tego powodu, że są to z definicji polskie władze, które muszą dbać wyłącznie o zabezpieczenie żywotnych potrzeb i interesów reprezentowanego przez siebie narodu.
Członkostwo Polski w Unii Europejskiej stwarza wiele problemów i zagrożeń, a z perspektywy wieloletnich doświadczeń i z ostatnio ujawnionych planów jej dalszego rozwoju, wynika niezbicie, że proces tzw. „pogłębionej integracji” zmierza wyraźnie do demontażu naszej państwowości. Unia jest przy tym tworem nadmiernie zbiurokratyzowanym, realizującym interesy największych jej „udziałowców”, kosztem wyzysku ekonomicznego słabszych państw i całkowitego ich ubezwłasnowolnienia. Dlatego najlepszą przestrogą przed zbyt łatwym przyjmowaniem „na wiarę” zapewnień krajowej „klasy” politycznej o „dobrodziejstwach” płynących z faktu naszej przynależności do tej instytucji niech będą słowa napisane przez Gustawa Le Bona: „Los narodu zależy od jego charakteru, a instytucje niebędące wytworem tegoż charakteru są tylko przejściową maskaradą, w dodatku w pożyczonych strojach. Historia uczy nas, że przeszłość nie była wolna od krawawych wojen i wstrząsających rewolucji, których przyczyną były dążenia do narzucenia narodom obcych instytucji, a w przyszłości będzie to samo, jeżeli ludzie u władzy stojący nie zrozumieją, że chcąc stworzyć jakąś instytucję, muszą naprzód przyłożyć ucho do łona przeszłości narodu” (G. Le Bon "Psychologia tłumu").
Artykuł ukazał się w czasopiśmie „Polski Szaniec”, nr 1/2012, s. 8-9.