Zaczął się czas wrzutek, czyli ogłupianie wyborcy

„Jest ciche porozumienie PO i PiS w sprawie ustawy o gazie łupkowym”

Jak przewidywałem, zapewne nie tylko ja, zaczął się okres dezinformowania (czytaj ogłupiania) wyborcy, poprzez wrzutki, czyli krótkie sensacyjne informacje bez podania źródeł i odniesienia do faktów, których weryfikacja ze względu na brak czasu będzie utrudniona.
Nic to, że potem okażą się zwykłym kłamstwem. Swój zamierzony cel w wyborach spełnią.

Dziś mamy do czynienia z jedną z takich wrzutek, które mają nas utwierdzić, że PIS i PO to jedno bagno, obie partie działają w porozumieniu kłócąc się tylko na pokaz i wszytko jedno na co się zagłosuje.
Jak donosi "Rzeczpospolita", a za nią powtarzają wszystkie media (aby przypadkiem ta informacja kogoś nie ominęła) "jest ciche porozumienie PO i PiS w sprawie ustawy o gazie łupkowym, która może zostać uchwalona jeszcze w tym roku."
http://finanse.wp.pl/kat,104122,title,Ciche-porozumienie-PO-i-PiS,wid,13826123,wiadomosc.html?ticaid=1d178&_ticrsn=5

Niby konkretnie, ale bardzo ogólnie.
Z nagłówków dowiadujemy się, że jest tajne porozumienia i to większości powinno wystarczyć. Przekaz jest jasny PO i PIS skrycie razem się dogadują, czyli zdradzają swoich wyborców.
"Trwają prace nad pakietem ustaw, które ułatwią życie firmom poszukującym gazu łupkowego w Polsce i określą rolę oraz zyski państwa z eksploatacji złóż."
Kto czyta dalej (nie wszystkim się chce) nie dowie się niestety kto z kim , gdzie, kiedy i co ustalił.

Według informacji dziennika – "PO i PiS zgadzają się odnośnie konieczności dobrego zabezpieczenia interesów państwa" (trudno którejś ze stron zaprzeczyć).
http://fakty.interia.pl/polska/news/ustawa-o-gazie-lupkowym-jest-ciche-porozumienie-po-i-pis,1699513
Ale to już nie jest jednoznaczne z tym, że porozumiewają się w tej sprawie.

Taką konieczność ma na uwadze prawie całe nasze społeczeństwo, co wcale nie znaczy, że działa ono w porozumieniu z którąś partią.
Taka nowomowa dziennikarska nastawiona z jednej strony na sensację i skandal, a z drugiej pozbawiona jednoznacznych odniesień i oparta na dowolnej interpretacji.
Czy to nie jest przypadkiem karalne nadużycie, lub przykład dziennikarskiej nieodpowiedzialności (oczywiście zamierzonej)?