Renezja Renata Grześkowiak
Miasto zasypia piętrami.
Osiedla gasną od góry.
Szczęście jest pełne
spać na zimnym półpiętrze
bezimiennego bloku.
Karton zawsze
zbyt durowo chroboce,
a od lumpekskurtki
roznosi się woń biedy.
Podgłówek
ma wyszczerbiony rant
(młody z ósmego
rozwalił na nim rolki).
Porywisty wiatr
gwiżdże radośnie
w szczelinach okien…
Przesiewajac mysli przez zycie, w strumieniu wartkich i zawsze waznych chwil, nosimy przyciasne pantofelki odpowiedzialnosci .Poeta nie zawsze jest jak stare wino i w nieskonczonosc nie moze lezakowac...czasem musi wyplynac... :)