POLSKA
Like

Za ile sprzedano Rosję Chińczykom?

22/05/2014
789 Wyświetlenia
5 Komentarze
7 minut czytania
Za ile sprzedano Rosję Chińczykom?

Stało się. Za miraż 400 mld dolarów Rosja oddała się w ręce Chin, bo jak inaczej nazwać transakcję, w której wszystko jest tajemnicą oprócz rzeczy najważniejszej, a mianowicie, że Chiny nie będą kupować określonych ilości gazu, albo płacić, jak to ma miejsce w stosunku do Polski i innych krajów.

Niezależnie od spekulacji czy Rosji będzie się opłacać transakcja z Chinami ze względu na niskie ceny jedno jest pewne: – zainwestowanie w gigantyczne linie przesyłowe zmusi Rosję do sprzedawania jak największych ilości gazu niezależnie od poziomu ceny.

0


Na dalekim wschodzie jest kilku alternatywnych odbiorców, ale ich zapotrzebowanie jest dużo mniejsze od Chin, a największy z nich – Japonia wymaga dodatkowych inwestycji ze strony Rosji w postaci gazoportów eksportowych.

Chińczycy muszą uzyskać gaz po niższych cenach, bo to decyduje o opłacalności ich produkcji eksportowej, z pewnością nie muszą rozpieszczać odbiorców indywidualnych dostarczając im gaz do domowych kuchenek i grzejników.

Jeżeli zdecydowali się na podpisanie kontraktu z Rosją to niezależnie od sytuacji politycznej będą traktowali ten kontrakt, jako element swojej ekspansji na Syberię.

Należy zwrócić uwagę na zaoferowanie przez Putina Chinom udziałów w Rosniefcie, a Chińczykom wystarczy tylko palec, dalej to już sami sobie poradzą.

W Rosji obawiano się Chin już w początkach ubiegłego wieku ostrzegając o możliwości pełzającej inwazji chińskiej na obszarze Syberii, a przecież możliwości ówczesnych Chin były nieporównywalnie mniejsze od współczesnych.

Chiny mają tę przewagę nad innymi odbiorcami gazu, że nie są krępowane żadnymi zobowiązaniami, a posiadając środki i alternatywne źródła energii mogą w każdej chwili postawić Rosję w przymusowej sytuacji. Właściwie to z chwilą podpisania tej umowy już ją w takiej sytuacji postawiły, Rosja bowiem zmuszona do sprzedawania jak największej ilości gazu Chinom wpłynie na dalszy wzrost chińskiej zdolności produkcyjnej i ekspansję eksportową również na obszarze Rosji.

W ten sposób Putin własnymi rękoma przyczyni się do powstania dysproporcji sił między obu kontrahentami i nie miejmy złudzeń Chińczycy to wykorzystają.

Oczywiście można z tego wyciągnąć wniosek, że całe szczęście nas to nie dotyczy, a Polska powinna wykorzystać sytuację dla uzyskania środków na budowę gazoportów, a przede wszystkim na wydobycie własnego gazu.

To jest oczywisty pierwszy krok, tylko że patrząc o parę kroków dalej należy widzieć nieuchronny rozwój wypadków. Opanowanie Rosji przez Chiny należy widzieć w perspektywie czasu, na który opiewa omawiana umowa, a wtedy cała Europa stanie bezbronna wobec chińskiej inwazji, która może przybrać najrozmaitszą formę, ale zawsze z kresem naszej kultury.

Oddanie Rosji Chinom przez Putina może być grą pozorów, jeżeli zdaje on sobie sprawę, czym to grozi, ale możliwe też, że znajduje się on w sytuacji, z której nie ma innego wyjścia dla zachowania własnej pozycji, a co dalej? „Apres nous le deluge” jak miała mawiać madame Pompadour.

Dyktatorzy tak rozumują, mamy na to dość przykładów.

Jeżeli jednak jest jeszcze w Europie ktoś, kto sięga myślą dalej niż dzień jutrzejszy i własne podwórko to powinien wyciągnąć z zaistniałej sytuacji, a raczej z nieuniknionego rozwoju wypadków, odpowiednie wnioski.

Jeżeli Chiny, porównywalny partner gospodarczy jak UE, podpisuje kontrakt z Rosją to odpowiedzią na takie posunięcie może być tylko kontrakt unijny na warunkach zmuszających Rosje nie tylko do umiarkowania ceny, ale przede wszystkim do lojalności mając w zamian zagwarantowanie utrzymania jej tożsamości.

Rzekomy triumf Putina związany z kontraktem chińskim powinien stać się grobem jego polityki, a Rosji przywrócić status normalnego państwa szanującego swych sąsiadów, dotrzymującego zobowiązań i dbającego o dobro swoich obywateli.

Można poczynić zastrzeżenie, że takiej Rosji nigdy nie było, jednakże na drodze do takiej Rosji było państwo rosyjskie po rewolucji lutowej w 1917 roku do czasu obalenia jej przez bolszewicki zamach.

Jest znakomita okazja żeby Europa tego dokonała dla przyszłych swoich pokoleń.

Obawiam się jednak, że sposób myślenia współczesnych polityków unijnej Europy przypomina raczej sytuację z Monachium w 1938 roku: – zgódźmy się na roszczenia agresora, a jak się nasyci Sudetami to się uspokoi. Jakie były z tego skutki nie trzeba przypominać. Podobnie jest dzisiaj może to nie jest jeszcze sytuacja z Monachium, ale może bliższa odrzuceniu polskiej propozycji interwencji po złamaniu przez Hitlera traktatu wersalskiego. Niezależnie od oceny jest to okazja do działania aktywnego w obronie nie tylko naszych interesów, ale naszej przyszłości.

Propozycja warszawskiego rządu w odniesieniu do „unii energetycznej” teoretycznie jak najbardziej słuszna została zaproponowana w formie nie do strawienia przez polityków o wąskich horyzontach, a właściwie uzależnionych od stanowisk wielkich koncernów preferujących doraźne interesy nawet wbrew interesom narodowym czy ogólnoeuropejskim.

Jaskrawym przykładem może służyć odpowiedź pani Merkel, że nie może ona wpływać na swobodę wyboru prywatnych firm.

W tej odpowiedzi zawarte jest oczywiste kłamstwo, gaz rosyjski nie jest przedmiotem transakcji prywatnych firm, ale politycznych umów, bo jest podstawowym orężem Rosji w jej polityce wobec Europy.

Premier rządu warszawskiego, gdyby reprezentował polskie interesy powinien był natychmiast zaripostować, że w takiej sytuacji polskie prywatne firmy nie będą kupować rosyjskiego gazu po 500 dolarów, a raczej w niemieckiej, lub jakiejkolwiek innej firmie na terenie Unii, której będzie się opłacać sprzedawać nawet po 350 dolarów /jeżeli tyle płaci Rosjanom/, gdyż zyska kilkadziesiąt dolarów na kosztach przesyłki.

Jesteśmy, bowiem w unijnej Europie gdzie każda firma ma / przynajmniej teoretycznie/ prawo operowania na obszarze całej UE.

Tylko powstaje pytanie: – czyje interesy reprezentuje premier warszawskiego rządu?

A może cała ta propozycja z unią energetyczną to tylko chwyt wyborczy, o którym wiadomo, że nie służy do realizacji, ale wyłącznie dla propagandy.

0

Andrzej Owsinski

794 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758