W 2014 r. szkoły w Polsce zostaną zalane gigantyczną falą uczniów. Do placówek edukacyjnych trafi, jak obliczył DGP, nawet 680 tys. dzieci. Czyli dwukrotnie więcej niż obecnie.
Za dwa lata do 7-latków dołączą obowiązkowo 6-latki. Efekt będzie dramatyczny.
Na domiar złego kumlacji ulegną roczniki z większą niż dzisiaj liczbą dzieci. Do tej pory do szkół trafiały grupy liczące około 350 tys. W 2014 r. teoretycznie będzie około 400 tys. 6-latków i podobna liczba 7-latków.
Samorządy i dyrektorzy szkół w wielu wypadkach już dzisiaj nie mają złudzeń, że nie zawsze będą w stanie poradzić sobie z takim obciążeniem.
Resort edukacji planował, że w tym roku do szkół trafi nawet 40 proc. najmłodszych uczniów, aby właśnie nie dopuścić do takiego zatoru. Jednak jak wynika z naszej analizy, w tym roku 6-latków nie będzie więcej niż rok wcześniej: w szkolnej ławie zasiądzie mniej więcej co piąty. I choć minister edukacji Krystyna Szumilas przekonuje, że nie spodziewa się mniejszej liczby tych najmłodszych, jednak na tydzień przed początkiem roku jej resort zaapelował do rodziców, by zastanowili się, czy przypadkiem nie zmienić zerówki na szkołę.
MEN alarmuje, że to ostatni dzwonek, by przepisać malucha do szkoły. Autorzy apelu tłumaczą, że rodzice zawsze mają możliwość zapisania dziecka do I klasy i musi ono zostać przyjęte.
Więcej: http://edukacja.dziennik.pl/aktualnosci/artykuly/402885,w-2014-roku-w-polskich-szkolach-zabraknie-miejsc-dla-uczniow.html