Nierzadko zdarza się obwinionym o popełnienie wykroczenia (i przestępstwa też, ale nie o to tu idzie) otrzymać wyrok nakazowy, w którym kapturowo jakiś sąd z Pierdziszowa Wielkiego uznał go za winnego takiego, czy innego czynu zagrażającego jestestwu naszej zjednoczonej ojczyzny. Jeśli ów obywatel – z jakichkolwiek znanych sobie powodów – postanowił wnieść (zgodnie z dołączonym do kapturowego orzeczenia pouczeniem) sprzeciw wobec takiego traktowania jego doczesnych atrybutów, może się zdziwić.
W konsekwencji tego posunięcia może się zdarzyć, że surowy sąd pierdziszowski – udawszy się uprzednio na tak zwaną naradę – w wyniku jego własnego (chodzi o sytuację, gdy tylko On zaskarżył wyrok kapturowy) sprzeciwu wyda wyrok skazujący na karę surowszą, aniżeli w pierwszym orzeczeniu. Najczęściej sytuacja taka będzie miała miejsce przy całkowitej bierności w tak zwanym procesie i pod nieobecność tak zwanego oskrżyciela (straż wiejska, Milicja Obywatelska, czy też inne spośród licznych służb systemowych). Jeśl tak się stało, pogwałcono wiele zasad podstawowych naszego kręgu cywilizacyjnego, znanych powszechnie pod ogólnym mianem „Demokratycznego Państwa Prawnego”. Chodzi tu o sytuację, w której obywatel korzystający ze swych praw podstawowych otrzymuje karę za sam fakt skorzystania z nich (prawo do zaskarżenia wyroku wydanego bez jawnej rozprawy). Skoro bowiem ustalenia faktyczne się nie zmieniły, tak zwany oskarżyciel nie zaskarżył wyroku, a podsądny podjął obronę (rzecz jasna nieskuteczną) i w efekcie swych własnych działań karany jest surowiej, to „nadwyżka” w sposób oczywisty jest za sam fakt, że śmiał podskoczyć władzy pierdziszowskiej. W opisanym przypadku zasada zakazu pogarszania sytuacji obywatela skarżącego wyrok w swojej sprawie (o ile orzeczenia nie zaskarżył także uprawniony oskarżyciel, względnie pokrzywdzony) nie wynika wprost z przepisu ustawy. I w związku z tym prawnicy pierdziszowscy uważają, że nie obowiązuje ona i można śmiało dać niepokornemu podsądnemu „obwyżkę”. Oczywiście mylą się ci osobnicy. Tym razem słusznie i dość dobitnie (jak na swoje możliwości) SN dał wyraz „OCZYWISTOŚCI” zasady zakazu reformationis in peius – w ujęciu pośrednim – w uzasadnieniu wyroku w sprawie II KK 29/13, a mimo to (choć upłynął ponad rok od upublicznienia tej światłej myśli) sędziowie pierdziszowscy sadzą brzydkie bąki na prawo i lewo. Sugeruję zatem, aby walczyć. Walczyć z nieumiejętnością czytania ze zrozumieniem – jakże powszechną przypadłością wśród prawników polskich.
Jeden komentarz