Często jestem pytany, dlaczego tak bardzo zaangażowałem się w organizację bojkotu Mistrzostw Świata w hokeju ma lodzie na Białorusi, a – jednocześnie – walczę z bojkotem Mistrzostw Europy w piłce nożnej na Ukrainie?
Pytanie zasadne, warto więc na nie poważnie odpowiedzieć. Są dwa powody tego stanu rzeczy – cyniczny i ideowy.
Cyniczne wytłumaczenie tej sprzeczności zasadza się na tym, że bojkot MŚ na Białorusi służy Polsce, a bojkot ME na Ukrainie nie. Im gorsza sytuacja Łukaszenki, im więcej ma problemów, im bardziej będzie w oczach swoich obywateli uznany za nieudacznika i przyczynę ich problemów, tym lepiej dla nas. W naszym interesie jest demokratyzacja Białorusi i obalenie jej dyktatora, odebranie mu możliwości legitymizowania swojej władzy. Im gorzej dla Łukaszenki, tym lepiej dla jego obywateli, czyli – w efekcie – dla Polski. Demokratyczna Białoruś będzie dobrym sojusznikiem Rzeczpospolitej i buforem między nami, a Rosją. Stąd dosyć prosty i cyniczny wniosek – odebranie Luce przyjemności otwierania wielkiej sportowej imprezy, pozbawienie go przywileju występowania jako normalny przywódca normalnego kraju, jest w naszym interesie, bo podkopuje jego legitymację do sprawowania władzy w Mińsku.
Natomiast bojkot ME na Ukrainie jest sprzeczny z polskim interesem, bowiem oddala perspektywę członkostwa tego kraju w UE i dostarcza amunicji zwolennikom zablokowania tego procesu na wieki wieków. Najbardziej w bojkot zaangażowali się ci, którzy nie życzą sobie Ukraińców wśród narodów zjednoczonej Europy. Chcą na zawsze wepchnąć Kijów w objęcia Moskwy, bo z tą drugą stolicą dobrze robi im się deale. Natomiast Polska powinna być zainteresowana jak najgłębszą i jak najszybszą akcesją naszego wschodniego sąsiada do UE. Po pierwsze, pozwoli to na wprowadzenie do tej organizacji potencjalnego sojusznika. Po drugie, osłabi dyktat państw zachodnich wewnątrz Unii. Po trzecie, zapewni nam bezpieczeństwo na naszej wschodniej granicy. Po czwarte, osłabi wpływy Rosji w Kijowie. Jest jeszcze kilka innych powodów, ale każdy z nich mówi jasno – integracja Ukrainy z Zachodem jest żywotnym interesem Rzeczpospolitej. Jest jasne, że bojkot Euro uderzy w owe zachodnioeuropejskie aspiracje Kijowa i że jest sprzeczny z polską racją stanu. Powinniśmy więc zrobić wszystko, by do owego bojkotu nie doszło, bo uderza to nie tylko w ukraińskie interesy, ale także w interesy polskie.
Powyższe motywy nazwałem "cynicznymi", ale można je po prostu nazwać politycznymi. Są jednak także argumenty natury etycznej czy ideowej. Otóż w przestrzeganiu praw człowieka jest wyraźna różnica między Białorusią, Rosją a Ukrainą. Najgorsza sytuacja jest właśnie w tym pierwszym kraju – to klasyczna dyktatura, gdzie nie odbywają się wolne wybory, a opozycjoniści siedzą w więzieniach tylko dlatego, że są opozycjonistami. Na drugim biegunie znajduje się Ukraina, gdzie odbywają się całkowicie wolne wybory, i obecne władze pochodzą właśnie z takiej wolnej elekcji. Pośrodku sytuuje się Rosja, która wydaje się być jakąś pół-dyktaturą, łże-demokracją: wybory się tu odbywają, ale są fałszowane, opozycjoniści są represjonowani, a dziennikarze zabijani. Ale nie dzieje się to tak otwarcie i bezwstydnie, jak na Białorusi. No i daleko, na gorsze, odbiega od standardów kijowskich.
Dlatego odebranie ME Ukrainie, a pozostawienie MŚ Białorusi, czy olimpiady zimowej Rosji, byłoby bezsensowne, głupie i moralnie krzywdzące. Krzywdzące Kijów i Ukraińców. Byłoby też nielogiczne i sprzeczne z zasadami przyzwoitości. Oraz z polskimi interesami. Podsumujmy więc – za bojkotem MŚ na Białorusi i za brakiem bojkotu ME na Ukrainie przemawiają – logika, przyzwoitość i polski interes. Czegóż można chcieć więcej?
P. S. Proszę o włączenie się do akcji
http://www.migalski.eu/w-europarlamencie/nie-dla-ms-w-hokeju-na-bialorusi/07-05-2012