Wracałam sobie z pracy
Sobota, godzina późna bo tuż przed jedenastą. Ostatni wagon kolei WKD jak zwykle pełny, większość siedzeń zajętych. Inni tak jak ja wracają z pracy, imprezowiczów mało bo jednak na nich za wcześnie. Znalazło się dwóch łysych rzucających łaciną, wprawną i płynną. W pewnym momencie jednemu z nich nie spodobał sie jakiś pasażer, młody mężczyzna. Nie wiem czy wdał się z nim w pyskówkę czy wyraz twarzy się nie spodobał, nie zwróciłam uwagi na przyczynę sporu. Panowie niebawem zaczęli się bić, przy czym pierwszy wyraźnie był w ofensywie, drugi się bronił. Pasażerowie nic. Pierwszy zaczął drugiego dusić. Pasażerowie nic. Drugi łysy zaczął pierwszego łysego podbechtywać do dalszych działań. Atakowany zaczął broczyć krwią z ust. Pasażerowie nic, ani słowa. Chwyciłam telefon drżącą ręką (najdrobniejsza i najmłodsza w całym wagonie) i zadzwoniłam na policję tak, żeby nie było widać, że dzwonię. Złożyłam zawiadomienie o zajściu i wyglądam policji na stacji w Pruszkowie. Policji nie było za to napastnicy wysiedli zostawiając nieprzytomnego mężczyznę broczącego krwią, leżącego na podłodze wagonu. Pasażerowie nic. Nikt się nie zrywa, żeby sprawdzić czy facet żyje. Oglądają się panowie z zaciekawieniem: dziwo jarmarczne. Podeszłam do leżącego: otworzył oczy. Zadzwoniłam po pogotowie. Pani na mnie nakrzyczała, że jak ona ma wysłać ambulans jak kolejka jedzie? Nawrzeszczałam na nią droga powrotną, że to nie jest moje zmartwienie bo nie ja jestem dyspozytorką na pogotowiu tylko ona. W końcu powiedziała, że wyśle karetkę na którąś z następnych stacji. Kilka minut później facet się podniósł i blady jak ściana dosłownie wytoczył się z kolejki. Zadzwoniłam na pogotowie, że wyglądał bardzo źle, że na pewno potrzebuje pomocy lekarskiej, podałam nazwę stacji na której wysiadł. -Był przytomny? Wysiadł? Czyli odwołuje pani? Dziękuję.
Moi kochani, obyście w żadne ciężkie terminy nie popadli bo Wam w tych terminach nikt nie pomoże, choćbyście na cudzych oczach mieli się wykrwawić.
Katol i konserwa. Taka mloda a juz czerstwa. Pisowski beton nie do ruszenia. Oszolomka i ob-ciachowiec.