Tysiące ambitnych, gotowych na wszystko intelektualnych gigantów każdego dnia rywalizuje o względy właścicieli medialnego świata. Komu uda się wyprodukować najgłupszy artykuł, komentarz, analizę… Ten ma szansę by zyskać przychylność władców, pieniądze, sławę, a może i tytuł "Dziennikarza Roku".
Mimo, że nowy rok rozpoczął się kilka dni temu, dla mnie konkurs na "Dziennikarzy Roku" jest już roztrzygnięty. Nikt nie przeskoczy dwójki dziennikarzy piszących na "Onecie" o "Arabskiej Wiośnie, gdzie za pomocą nowoczesnych technologii i mediów społecznościowych ludzie domagali się zmian w swoich krajach i często udało im się to osiągnąć".
Kto obalił rządy dyktatorów w Egipcie, Libii, Tunezji, Syrii? Kto je obala w Iranie? Nie, nie… Pudło! Okazuje ię, ze swojej ręki do klęski Kaddaffiego i jego kumpli nie przyłożyli ani Amerykanie, ani Brukselczycy, ani bankierzy, ani Mossad, ani nawet przekupieni przez wszystkich wymienionych wcześniej, "nawróceni na demokrację" ministrowie i generałowie, którzy przez lata wiernie służyli dyktatorom. No to kto?
No… w Egipcie na przykład 26-letnia Asmaa Mahfouz. Co prawda dziennikarze nie potwierdzili plotek jakoby Asmaa, z zardzewiałej puszki zbudowała czołg, z którego później miała by, niczym Aurora ostrzelać Mubaraka dając sygnał do ataku… Ale i tak, jak piszą dziennikarze, to właśnie Asmaa zmiażdżyła egipskie imperium. I to w 4 minuty!
Wstrząsające szczegóły tej operacji poniżej…
"18 stycznia 2011 roku Asmaa, za pomocą ponad 4-minutowego nagrania, zamieszczonego na blogu, zmieniła egipską rzeczywistość. Apelowała o udział w demonstracji przeciw reżimowi – przekonywała, że kobiety również powinny wziąć sprawy w swoje ręce, a mężczyźni dopiero wtedy wykażą się honorem i męskością, gdy odważą się, wspólnie z nią, powiedzieć Mubarakowi "Nie!".
Na protest wyznaczyła datę 25 stycznia. Prosiła, by na kairskim placu Tahrir, punktualnie o godz. 14, wszyscy unieśli w górę egipską flagę. Nie zawiedli. – Wszyscy wokół mnie się zatrzymali, pojawił się las flag. Myślałam, że śnię – mówiła później. Była na placu każdego dnia i każdej nocy. Grożono jej śmiercią, rozsiewano plotki, że chce negocjować z dyktatorem lub że jest agentką Izraela. Rodzina błagała, by Asmaa zrezygnowała, ale studentka zdecydowanie odmówiła. 11 lutego 2010 roku prezydent Egiptu ustąpił, a dziś odpowiada za zbrodnie przed sądem".
I co na to powiedzą wielbiciele talentu Tomasza Lisa, czy Moniki Olejnik? Kto da więcej?
Na koniec deserek dla wszystkich tęskniących za medialnymi bzdurami o "afrykańskiej wiośnie". Dawny, smakowity link. "NATO nie dotrzymuje słowa libijskiemu ludowi".
Kółko Wzajemnej Adoracji Kawiarnianej" – 103 zarejestrowanych na Facebooku
"Gulaszowy Czwartek" – 499 zarejestrowanych na Facebooku
Isten, a*ldd meg a Magyart