Zatrzymanie w ubiegłym roku byłego szefa UOP – gen. Gromosława Czempińskiego, choć jest wydarzeniem bez precedensu po 1989 r., nie świadczy, że służby przestały mieć wpływ na wielki biznes.
Tekst opublikowany w "Gazecie Warszawskiej".
W Polsce od 20 lat największymi beneficjentami przy prywatyzacjach gospodarki byli oficerowie służb PRL, którzy dysponują wiedzą na temat ludzi polityki i biznesu.Państwo, aby odsunąć służby od wpływu na gospodarkę, musi stworzyć mechanizmy prawne, jasno określające granicę pomiędzy światem biznesu i służb.
Tylko to może zapobiec patologiom z udziałem ludzi służb. Takich granic rząd PO nie ustalił i jak sądzę ich nie planuje. Zamieszanie z zatrzymaniem generała, gdy tylko doprowadzi do spodziewanego efektu, np. odsunięcia od planowanych prywatyzacji oligarchów związanych z lewicą, zakończy się.
Od Czempińskiego do Bondaryka
Na kanwie sprawy gen. Czempińskiego, rodzi się pytanie: czy oficerowie służb specjalnych, zwłaszcza ci wywodzący się ze służb specjalnych PRL, powinni zajmować się działalnością biznesową uczestnicząc w procesach prywatyzacyjnych polskich przedsiębiorstw? Zawsze, gdy pada takie pytanie przedstawiciele środowiska służb specjalnych wskazują, że w każdym państwie oficerowie służb zakładają spółki i zasiadają w radach nadzorczych wielu strategicznych firm. Jako przykład podają model amerykański. Jednak Ameryka ma ustabilizowaną demokrację, ponad dwustuletni okres kapitalizmu i nie prywatyzuje dużych firm państwowych. Tymczasem Polska to robi nadal. Wiedza jaką wynoszą ze służby oficerowie spec służb może być wykorzystywana do budowy przez nich swojego gospodarczego zaplecza, co w czasach transformacji gospodarki jest groźne dla państwa, sprzyja kradzieży majątku narodowego i korupcji. W Polsce dzieje się tak od 20 lat, a największymi beneficjentami tego zjawiska są oficerowie PRL-owskich służb specjalnych. Bo to oni dysponują wiedzą, dotyczącą ludzi polityki i biznesu, wykorzystując ją, by ulokować się w biznesie i czerpać z niego zyski. Co gorsza, polskie prawo umożliwia drogę w odwrotną stronę – z powrotem z biznesu do służb, czego przykładem jest kariera obecnego szefa ABW, Krzysztofa Bondaryka. To w jeszcze większym stopniu umożliwia generowanie patologii przez ludzi służb. W Polsce należy stworzyć mechanizmy, które oddzieliłyby ludzi służb od wpływu na biznes. Dopiero wtedy polska gospodarka i prywatyzacje polskich przedsiębiorstw będą mogły odbywać się według zdrowych zasad, a skarb państwa będzie znacznie zasobniejszy.
Rzeczpospolita specafer
Dopóki nie zostaną stworzone, nie ma się co łudzić, że takie akcje jak zatrzymanie gen. Czempińskiego to nowa polityka władzy walki z korupcją, w której ludzie służb nie będą oszczędzani przez polskie organy ścigania. Polski wymiar sprawiedliwości w przeszłości nie był w stanie poradzić sobie z aferą PRO CIVILI, gdzie oficerowie WSI wyprowadzili z Polski setki milionów dolarów i z wieloma innymi aferami. W III RP ludzie służb zbili fortuny na prywatyzacjach, korupcji, łupieniu społeczeństwa poprzez udział w licznych przekrętach na masową skalę jak afery: hazardowa, paliwowa, FOZZ, kantorowa, alkoholowa, Art-B, Bezpieczna Kasa Oszczędności Grobelnego, Colloseum, rublowa, Dochnala, osocza, tytoniowa, paliwowa, PZU, moskiewskiej pożyczki, DT Centrum, mostowa, kantorowa, sprzedaży kamienic ma martwe dusze, PZPN, jednorękich bandytów, żelatynowa itd. Większość z nich nie została rozliczona,mimo, że na patologie gospodarcze z udziałem ludzi służb wskazywały raporty różnych komisji i materiały śledcze prokuratur. Faktem jednak jest, że po raz pierwszy po roku 1989 zatrzymano w Polsce byłego szefa służb specjalnych i to pod zarzutem korupcji. Prokuratorzy postawili generałowi i czterem innym osobom zarzuty korupcji i prania „brudnych” pieniędzy przy prywatyzacji firm LOT i STOEN w latach 1998-2004. Cała sprawa rzekomo toczy się od 2009 r, ale dopiero teraz strona polska otrzymała od Szwajcarów wyciągi kont bankowych generała w Coutts Banku i inne niezbędne dokumenty. Działalność tego banku kryje tajemnice związane z prywatyzacją wielu polskich przedsiębiorstw, z których zyski zasiliły nie tylko konta generała i jego kolegów ze służb, ale także konta wielu polskich polityków, zwłaszcza lewicy. Tam deponowały pieniądze spółki-widma powiązane z stworzoną przez oficerów WSI Fundacją Pro Civili. Tak się zdarzyło, że ten szwajcarski bank miał w sporej części polską obsługę. To nie tylko powiązany z PRL-owskimi służbami Peter Vogel – „skarbnik” polskiej lewicy, notabene dawny genewski kolega zatrzymanego generała UOP, ale także oficerowie WSI, zatrudnieni w pionie ochrony tego banku.
Dostrzeżony przez UW i Wałęsę
Charakterystyczne, że droga życiowa generała Cz. jest reprezentatywna dla przedstawicieli tej części środowiska służb specjalnych, które swoją karierę zaczynało w czasach PRL i w pełni ją zrealizowało już w wolnej Polsce. W czasach PRL Gromosław Czempiński twardo stał na straży interesów i sojuszy socjalistycznej ojczyzny. Miał spore sukcesy, m.in. na polu zwalczania Polonii w Ameryce, nieprzyjaznych organizacji międzynarodowych, wrogich NATO-wskich wywiadów i Watykanu. Realizując te zadania miał wiele tożsamości, pseudonimów i funkcji w PRL-owskim wywiadzie. Podczas pracy w rezydenturze w Genewie postanowił sygnować swoje działanie operacyjnym pseudonimem „Acca” pochodzącym od nazwiska niedoszłego zabójcy papieża. Gdy w 1989 r. doszło w Polsce do politycznych zmian, był jednym z oficerów optujących za współpracą z amerykańskimi służbami. Wiedział, że w ten sposób może zasłonić swoją przeszłość i zyskać wizerunek oficera wywiadu zawsze pracującego dla Polski. Ten moment był kluczowy w jego dalszej karierze już w UOP. Gdy wybuchła wojna w Kuwejcie, Amerykanie potrzebowali kanałów łączności i kontaktów w Iraku, bo ich ludzie byli tam zagrożeni. Wywiezienie amerykańskich oficerów z Iraku w ramach operacji „Samum” nie było przedsięwzięciem trudnym w aspekcie działań wywiadowczych, ale amerykańskie pochwały odznaczenia i dyplomy okazały się bezcenne. Do tego generał dołożył legendę swojego osobistego wkładu w obniżenie polskiego długu. W ten sposób został dostrzeżony przez wiele kręgów politycznych, począwszy od liderów Unii Wolności, po ekipę Prezydenta Lecha Wałęsy.
Tajna wiedza zaprocentowała
W 1993 r. dzięki wsparciu tych środowisk został szefem UOP. Funkcje tą sprawował do lutego 1996 r. Wówczas w Polsce rozpoczęły się procesy prywatyzacyjne wielu przedsiębiorstw państwowych i przygotowania do prywatyzacji pozostałych. Generał zbierał strategiczne informacje o tych procesach, nawiązywał znajomości z ministrami i biznesmenami. Cieszył się wsparciem politycznym Wałęsy. Jednak, gdy ten w grudniu 1995 r. przegrał on wybory prezydenckie, Czempiński umiejętnie odciął się od niego i rozpętanej „afery Olina” – dzieła podległego mu wywiadu. Odszedł ze służby i skupił się na biznesie. A wchodził do niego z aportem ogromnej wiedzy na temat polskich przedsiębiorstw, ich prezesów, biznesmenów zainteresowanych ich prywatyzacją, a także na temat ministrów i polityków różnych partii. Szybko zaczęło to procentować. W latach 1996-2011 generał zasiadał w wielu spółkach, doradzał wielu firmom i biznesmenom i sam posiadał wiele firm doradczych. Nazwisko generała pojawiało się m.in. w sprawieprzejęcia Optimusa Romana Kluski przez BRE Bank, skandalicznej prywatyzacji Telekomunikacji Polskiej SA., wielu spółek energetycznych i paliwowych oraz w toczących się sprawach przeciwko Peterowi V., Markowi D. i wielu innym rekinom polskiego biznesu. Generał wielokrotnie składał wyjaśnienia przed komisjami sejmowymi i różnymi jednostkami prokuratury. Jednak przez wiele lat udało mu się unikać odpowiedzialności za swoją biznesową działalność, pomimo, że stawiane były zarzuty wielu jego biznesowym kolegom. Mało prawdopodobne jest, żeby zatrzymanie generała było równoznaczne z rozliczeniem wszystkich prywatyzacji w których brał on udział.
Doktor historii. Byly pracownik Urzedu Ochrony Panstwa (1990-2000). Byly Pracownik Biura Bezpieczenstwa Narodowego. Wykladowca akademicki.