Polska prawica buksuje w błocie. Polska prawica jest na moralnym aucie. Polska prawica sama sobie zakłada sznur, a jej katem jest przyzwoitość.
I nie mówię tutaj o centrystach z PO, chadekach z PiSu czy świętoszkach z „Socjalnej Polski” (damy wam zasiłek, o kosztach powiemy później!), mówię o tej najprawdziwszej prawicy, a ta najprawdziwsza prawica sama się zorientuje, że do nich te słowa.
Otóż jestem świadkiem w tym bądź co bądź kameralnym środowisku psychozy na punkcie Putina. Zacznijmy od początku. Państwo katechona Putina, Federacja Rosyjska zapunktowała u tradycjonalistów na parę sposobów. A to w dwóch miastach zakazano parad homoseksualistów na 99 lat, a to pogoniono (po cichu) Żydów na zachód (kierunek geograficzny, nie domniemana kraina), a to wsadzono do więzienia bluźnierki z pewnego feminopunkowego bandu trzeciego sortu (trochę litość bierze, bo w łagrze to dopiero im zrobią „pussy riot”). Ukoronowaniem był jednak przyjazd patriarchy Moskwy i podpisanie wspólnego z Prymasem Kraju Prywislanskiego dokumentu, gdzie oba kościoły łączą siły w walce z zepsutym światem.
Polska prawdziwa prawica, chyba to z rozpaczy, to z braku laku, obwołała Putina najprawdziwszym Katechonem. Jak wiadomo, katechon to heros powstrzymujący wszechświat przed upadkiem. I tak o to mamy ratownika i mesjasza ziemi rosyjskiej, Władimira Putina, towarzysza najczystszej krwi, nowego cara (oni zawsze mają carów, białych, czerwonych, obecnie w kolorze dolarów…).
A przypomnijcie mi, w którym europejskim kraju liczba aborcji dochodzi rocznie w miliony (a rekordowy rok to bodaj 5 milionów zabójstw…)? Panowie, dlaczego tak wybiórczo oceniacie osiągnięcia waszego kij-mu-w-oko idola? Mówicie, że to nie ten etap, że na zakaz aborcji też przyjdzie czas? Od ponad dekady nie przyszedł. Projekt „ograniczenia” (do trzech miesięcy i z powodu istotnego „społecznego” powodu) przepadł w odmętach Dumy, jednego z najbardziej kabaretowych parlamentów w dziejach ludzkości.
Demokracja jest oczywiście w Rosji dla picu (młodsi powiedzieliby „dla beki”) i po to, by międzynarodowe organizacje handlowe i biznesowe mogły zgodnie z kryteriami przyznawania zastrzyków finansowych łożyć pieniądze na „demokrację”. Kolejny pic, ale jednak bez jakiejkolwiek żenady Rosja demokratyczną fasadę przyjmuje (a niewygodnych dziennikarzy wysyła do piachu w ilościach hurtowych) – czyż to nie jest połączenie demoliberalizmu z wręcz wychodzącym na orbitę fałszem? To jest standard „katechona”? To jest ten nowy typ imperatora, którego z takim podnieceniem oczekujecie?
Radość na prawdziwej prawicy też zdaje się nie mieć granic. Koincydentalnie pogodziło się nawet dwóch reakcyjnych profesorów (nie, żebym tego żałował, przynajmniej to się Putinowi udało!) – porządek kosmosu wzrasta. Ich duchowi uczniowie, wsławiający się sporą elokwencją w wypowiadaniu piramidalnych bzdur, znani także z pogardy dla Polski, zapewne też przebierają nogami. A nad tym wszystkim czuwa duginowski „spiryt(us)”, jedna z największych trucizn, jaką miałem nieprzyjemność przełykać.
Radość ta zasłania także słonia w menażerii. Otóż i to jako amator politologii i student ekonomii przyznać muszę, Carowi Putinowi udała się „katechonizacja”, czyt. feudalizacja gospodarki. Otóż Federacja Rosyjska czuwa nad wszelką własnością prywatną i w zasadzie każda własność prywatna istnieje tylko przez akt łaski Cara. Car rozdaje zatem państwowe firmy, kopalnie, firmy wydobywcze i całą masę innych konfitur rozmaitym oligarchom, tej nowej ruskiej szlachcie, tym neobojarom. Neobojarzy są fundamentalnym zwornikiem władzy Katechona i co ciekawe, przyjazność tej relacji (arystokracja-Władca) wydaje się być trwalsza niż w całej historii feudalizmu.
Tak, w Rosji mamy do czynienia z gospodarką feudalną. Car rozdaje nowym bojarom włościa, a bojarzy winni są obrony Władcy. Jak nie, to trafia się do paki, albo zostaje trafionym (w potylicę).
Bo co takiego mierzi prawicę we współczesnym świecie… aborcja jest sprawą skandaliczną, ale tutaj akurat PRAWDZIWI PRAWICOWCY milczą jak grób. No dobrze, może to nie ten czas (choć na PiS czy Platformę to pierwsi doskakiwali, że „utrwalają nasz zgniły kompromis”) – ale co np. z konsumpcjonizmem? To też mierzi, kto wie, czy nie gorzej… Mniejsza! W każdym razie warto zobaczyć trochę Moskwy i Petersburga. Centra handlowe jak ta lala. Moda paryska szybciej trafia do Moskwy, niż do Londynu (co wyjaśnia, dlaczego wielu celebrytów-modnisiów lubi zakupy w rosyjskiej stolicy), a każdy młody Rosjanin lub młoda Rosjanka tylko chce się dorwać do nowego ciuchu lub komóry. Socjologicznie to ściśnięta w katechonicznym uścisku Rosja jest bardziej nastawiona materialistycznie niż ten „zepsuty, zgniły Zachód” (tym razem kraina geograficzna). Problem w tym, że na „zepsutym, zgniłym Zachodzie” zakupy w Zarze może zrobić każdy, a w Rosji maksymalnie 10-15% społeczeństwa, które na reszcie uciskanego ludu rosyjskiego pasoż… Pardon! To też tylko renta feudalna i pańszczyzna na rzecz nowych, rosyjskich Panów!
Nie macie Panowie żadnej moralnej racji na wyższość Rosji nad Okcydentem. W jakim opłakanym moralnym stanie by się ten drugi nie znajdował, Rosja nie jest wcale a wcale w lepszej kondycji (poza przeoczonym przez Was słoniu w menażerii – czyli feudalizacji gospodarki). Uważam też, że wychwalając pod niebiosa katechona cara władcę króla imperatora Władimira Putina tracicie moralną rację. I może dobrze, że prawdziwa prawica jest gdzie jest, jeśli za wzór bierze kogoś takiego. Całujcie mnie w mój liberalny nosek, takim jak Wy reakcjonistą to ja być nie chcę. Słów mocniejszych chciałbym użyć, ale przez grzeczność oszczędzę… Na inną okazję.
Karzeł Reakcji, mimo wszystko
Civitas humana - dopóki Bóg nie powita nas w niebie, trzeba zajac sie sprawami przyziemnymi. Madrze. I za najmadrzejsze polaczenie uznaje polaczenie wolnej gospodarki z gleboko moralnym spoleczenstwem.