Wprowadźmy hokej do polityki!! Niech się pobiją.
Pomyślałem sobie, że świata nie zmienię. Że nie wyplenię tej szerzącej się głupoty, a świat mimo wszystkich starań zmierzać będzie do czeluści piekielnych za swoje umiłowaniu pieniądza, głupoty, wyuzdania i chamstwa. Więc trudno. Wolę się z tego pośmiać niż walczyć z tym. Dlatego pomyślałem, że przyda się odskocznia od walki i krytycyzmu grupy rządzącej, dlatego wymyśliłem krótki cykl „pisane z nudów”, bo faktycznie z nudów będę to pisał.
Oglądam Hokejowe Mistrzostwa Świata z zaciekawieniem i muszę stwierdzić, że ten sport dobrze wpływa na kondycję psychiczną człowieka. Nie tylko dla oglądającego, który widząc tych mięśniaków przygniatających się do band, można pomyśleć, ze w tym momencie ktoś jednak ma gorzej od nas, ale także dla graczy. Wiem to może wydać się dziwne, że dla nich także, ale tak jest. Bo ci naładowani goście wreszcie mogą się wyżyć na kimś. Takie legalne mordobicie świetnie odpręża. Czy ktoś słyszał o niewyżytych hokeistach robiących burdy po nocach? Nie, ja też nie. Bo oni nie muszą się w ten sposób „bawić”. Nie mają potrzeby, po wcześniejszym rozwaleniu komuś nosa o bandę. Dlatego oglądając mecz hokejowy wpadłem na świetny pomysł. Trochę wariacki, ale świetny. Wprowadźmy hokej do polityki.
To by była rzeźnia jakiej świat nie widział. Gorsza niż wtedy, gdy Rusek ze Szwabem się zbratał. Ale za to jakby oczyściło to atmosferę w sejmie. Przykładowo zrobić mecz rząd i partia rządząca kontra opozycja. Przecież to świetny pomysł, a niektórzy posłowie nadają się do tego wspaniale. Na przykład Ryszard Kalisz, z wiadomych powodów byłby świetnym bramkarzem, broniąc tak małej bramki. Albo Komorowski, strzela gafy jak w transie, czemu nie mógłby strzelać bramek.
Takie widowisko byłby owocne zarówno dla wyborców, jak i polityków. Wyborcy byliby zadowoleni z brutalności sportu. Bo w obecnej znieczulicy społecznej, któż nie chciałby zobaczyć rozwalonego nosa nielubianego polityka, albo jak jakiś PO-wiec dostaje w… czułe miejsce (w hokeju jest to kostkaJ). Po za tym, wszystkie problemy i osobiste kłótnie i niesnaski rozwiązywaliby na tafli, a nie w sejmie, przez co ich praca byłaby bardziej owocna. Dzięki zajęciu się sprawami ważnymi Polska mogłaby działać jak powinna.
Polityce mogliby bezkarnie, choć oczywiście w granicach regulaminu i zasad hokeja, wyżyć się na sobie. Jestem pewien, że nie jeden polityk SLD, chciałby przygnieść do bandy Arłukowicza, a politycy PiS już niedługo będących w PO, PJonKów. Każdy problem rozwiązywałoby się na tafli i wszyscy byliby spokojniejsi.
W sumie, dlaczego nie? Przecież w Anglii mają Królewską Telenowelę, we Włoszech mają ciągły film dla dorosłych tzw. bunga-bunga, a w krajach arabskich politycy czasami biją się w sejmie naprawdę.
Oczywiście taki utopijny (wręcz hokejowy marksizm) system politycznej walki jest niemożliwy do spełnienia i wariacki, ale jak już nadmieniłem „Z nudów pisałem”.
Obywatel swiata w Polsce, obywatel Polski na swiecie. - w mysl felietonu B.Prusa