Z cyklu „Rodzina i Ojczyzna”: Pamięć i wizja.
19/05/2011
461 Wyświetlenia
0 Komentarze
14 minut czytania
„Rodzina Bogiem silna, staje się siłą człowieka i całego narodu”. Jan Paweł II.
Jeden duch towarzyszy człowiekowi przez cały jego żywot. Jednych wynosi do świętości, a drugim rozrywa sumienie w grzechu. Jednych wywyższa, zaś drugich spycha do kloaki poniżenia. Klucz do tajemnicy przeznaczenia leży na ścieżce wolnej woli, która wybiera dobro wyłacznie w wolności dopływającej aż do centrum serca i z serca wypływającej na zewnątrz – do świata, do różnych drzwi, które otwieramy w praktyce codziennego życia, aby żyć w zgodzie z samym sobą i drugim. Dlatego zło rodzi się najczęściej w głowach tych, którzy oderwali się od serca i podbijać chcą świat dla własnej sławy i chwały, a ziemię czynić sobie poddaną. To zło projektują na słabszych i bezbronnych, zrzucają na ich barki. I wierzą, że tak ma być, że taki jest porządek świata.
Podobnie jest z narodem. Wznosi się do lepszych czasów, gdy odnajduje w sobie dobre wzorce kultury materialnej i duchowej oraz chce czerpać siłę z naśladowania najlepszych swych synów i córek. Upada, gdy przestaje wierzyć we własne siły i nie skupia się na utrwalaniu narodowej tożsamości – budowanej w kulturze wokół tradycji i jasnej wizji przyszłości.
Tak, tak. Warto widzieć własne przeznaczenie holograficznie, (czyli nie wycinkowo) – w obu wektorach czasu. Jeden nurt wiedzy i wiary biegnie od przeszłości poprzez tu i teraz w przyszłość. Drugi, od przyszłości, rozpalonej przytomną wizją, przenika do teraźniejszości i wprost z wieczności wraz z subtelnym wiatrem duchowych powołań.. Tu, w teraźniejszości, ma odnaleźć właściwą miarę dla rzeczy i osób, by zmierzyć się – w każdym wirze codziennych problemów – z przenaczeniem jednostki i rodziny .
Najpiękniej wizja mierzy się z przeznaczeniem, gdy w centrum troski pojawia się człowiek jako wezwany do zwyczajnej świętości.
Drugi strumień, strumień wizji można opisać w prostych słowach: twórzmy warunki społeczne, prawne i gospodarcze, by każdy mógł rozwijać swoje najlepsze talenty w środowisku rodzinnej i narodowej wspólnoty. Twórzmy i zadbajmy o to, żeby nikt nie był zmuszony do zakopywania własnych talentów. Po to istnieje państwo, a prawo ma wspierać taką postawę. Postawmy na siebie, jeden na drugiego oraz uwierzmy we własne siły i zdolności. Pamięć i wizja.
Pamięć i wizja to dwa skrzydła ducha narodu, na których Ojczyzna wznosi się ku swemu przeznaczeniu. Jedno skrzydło nie wystarczy, jeśli chcemy by Orzeł Biały, symbol niepodległości i suwerenności na naszym Narodowym Godle, nauczył się znów latać wysoko i przywrócił nam godność i honor.
Na drogach naszej historii narodowej, pamięć i wizja ogniskowały się od początku istnienia państwa polskiego na rodzinie silnej Bogiem. I dziś, jeśli nie chcemy utracić tożsamości narodowej, musimy powrócić do tego ogniska. Tu, wokół tego myślenia, powinniśmy budować nasz dom rodzinny.
Zmieniają się ikony, poprzez które, jak przez okna namalowane przez samego Chrystusa i Jego Matkę, wyglądamy świata bardziej sprawiedliwego i prawego, świata, w którym możliwe są odświeżające ducha porywy solidarności. Jak odnowić, tu i teraz, w naszym sercu pieśń wiary, nadziei i miłości? Jak przegonić nienawiść i pogardę z polskiej ziemi?
Zmieniają się konkretne formy doświadczenia, paradygmaty wiedzy i technologii, lecz żeby przetrwać potrzebujemy najwyższych i najtrwalszych wartości. Tylko one, splątane jak najpiękniejsze fraktale kwiatów w ogrodach, dostatecznie niosą przesłanie pamięci i wizji.
Warto podczas kontemplacji nad Ojczyzną i Rodziną postawić sobie pytanie: jaki jest nasz polski Bóg? Z całą pewnością inny niż Bóg Żydów, Niemców, Rosjan, Chińczyków, Hindusów czy Amerykanów. Naznaczony naszym losem, naszą historią i krwią, naszą kulturą i nadzieją. Inny, bo oswojony przez ludową pobożność, wzywany w języku polskim nadaremnie i w wielkiej potrzebie, doświadczający wspólnie z nami życia w meandrach naszej historii i rozmawiający z nami po polsku. Inny, ale to raczej dobrze.
Jest jeden prawdziwy Bóg dla całej ludzkości. Dlaczego różne narody widzą różne Jego oblicza? Dlaczego tak wielu wchodzi w ciemny tunel ateizmu? Dlaczego tak wielu skłonnych jest zabetonować źródła boskości w człowieku w topornych materialistycznych ideologiach? Dlaczego chcemy wyrzucić Boga z przestrzeni naszej cywilizacji i kultury?
Marne jest to oślepienie materialistyczną ignorancją i pychą, lecz raczej nie naznaczone samoistnym złem.
Skoro tak, skoro zło nie wygrywa w sercu otwartym przed Bogiem, to da się powiedzieć: ograniczenia nasze są jak ikony malowane przez samego Chrystusa, byśmy wzrastali na własnej ścieżce ku dojrzałości duchowej.
Nasz polski Bóg jest piękny. Mieszka w kapliczkach przydrożnych, w kościołach i katedrach. Wędruje po polskiej ziemi razem z osobami, które mu na to pozwolą, a gdy potem uznajemy w nich świętych i myślimy, że świętym zostaje ten, kto dostapił wielkiej łaski i miłosierdzia, to nie jest to pełna prawda. Pełna prawda jest bowiem taka, że każdy jest wezwany do świętości i święci żyją pośród nas.
Nasz polski Bóg jest prawdziwy. Przypomina o sobie, napomina nas jak dobry Ojciec, cierpi w nas i za nas jak Chrystus na krzyżu, stara przebić się przez zasłony naszej próżności ze światłem swego miłosierdzia. Chce nas nawrócić na proste życie, nakłonić do modlitwy i pokuty, wydobyć spod paciorków różańca skarby naszego serca, rozumu i woli, powierzyć opiece Matki Boskiej.
Nie odwracajmy naszego oblicza od Jego oblicza. Nie odwracajmy siebie od siebie. Powiedziano bowiem: „Gdzie dwóch albo trzech gromadzi się w imię Moje, tam Ja jestem pośród nich”. A dwoje, troje, pięcioro, … dwanaścioro to już rodzina, najmniejszy fraktal społeczny miłości, która gromadzi, zawsze chce gromadzić a nie dzielić. I jest słaba w codziennej praktyce. Tak łatwo się degeneruje, wpada w choroby i uzależnienia. Tak niezmiernie bezbronna, że daje się zranić, gdy byle kolec egoizmu wystaje ponad zapach róży.
Kto chce dzielić, chce zazwyczaj rządzić. Kto chce rządzić niepodzielnie, chce mieć po drugiej stronie barykady, ustawianej przed pałacem swego tronu lub/i ołtarza, rozbite rodziny, rozbite narody, ludzi ubezwłasnowolnionych, uwikłanych w winę lub po prostu grzesznych. Jednostką wyalienowaną ze wspólnoty łatwiej steruje się, łatwiej ją uprzedmiotawia, czyni popychadłem, niczym i nikim. Czy kiedyś zrozumiemy, że podzieleni jedni przeciw drugim i z nadętym ego, staliśmy się nikim dla potężnego ego partii, wodza, korporacji, światowej finasjery czy urzędnika reprezentującego wszechwiedzę władzy?
"Rodzina Bogiem silna, staje się siłą człowieka i całego narodu." A jeśli mamy o coś modlić się wspólnie, to niech to będzie pokój, sprawiedliwość i praca. Czy kiedyś nadejdzie taki czas, że będziemy mogli dołączyć do myśli Jana Pawła II jeszcze jedno małe "i"?
I powiedzieć tak: Rodzina Bogiem silna, staje się siłą człowieka i całego narodu – i wszystkich narodów świata.
Z Bogiem – Bez Boga ani do proga. Pamięć i wizja służy człowiekowi, gdy ten idzie przez świat nie samotnie, lecz z Bogiem i własną rodziną, a Ojczyznę kocha. To jedyna metoda upuszczania egoizmu z nadętego do granic schizofrenii ego współczesnego człowieka. To jedyna droga, na której nie narodzą się kolejne zbrodnicze ideologie. Droga bez opętania – poza matriksem zniewolenia. Droga wolności, która obejmuje pamięc i wizję, by dotrzeć do serca, rozpalić w sercach ogniska miłości, w rodzinie i Ojczyźnie. I wszędzie, gdzie człowiek potrzebuje drugiego człowieka, by nie zakopać własnych talentów. I służyć temu, co dla niego dobre.
Słowa naszego polskiego Przewodnika Duchowego są jak latarnie morskie. Porywając się na ich interpretację, czuję jakbym płynął po wzburzonym morzu naszych ciemnych czasów w poszukiwaniu portu. Sam jestem nikim, pogrążonym w ciemnościach rozbitkiem na łajbie mojego żywota, lecz piszę, co czuję, lecz staram się nie zamykać oczu na światło latarni Słowa. Martwi mnie wpółczesna władza Polska, która uwierzyła w mit, że na polskiej ziemi Bóg nie rozpala świateł mądrości i koniecznie chce składać lenno i hołdy cudzym bożkom. Taka polityka wasalna uczyni z nas w końcu niewolników. Czym zasłużyliśmy sobie na to? Czym załużyły sobie na to nasze dzieci?
Pamięć i wizja są podczas naszej pielgrzymki ziemskiej jak mapa i kompas. Jan Paweł II niósł w swym sercu jedno i drugie. Dlatego dotarł do portu.
Tak kończę pierwszą część cyklu „Rodzina i Ojczyzna“ zatytułowaną „Pamięć i wizja“. Będą części kolejne. Kolejne medytacje nad wybranym Słowem polskiego Papieża. A przy okazji: moje okruchy myśli nie są w żadnym razie wykładem na temat doktryny Jana Pawła II. Ot, osobiste medytacje są mi potrzebne dla odzyskania pogody ducha. Mam dość wsłuchiwania się w mowę wieprzów politycznych, głowa mi pęka od hipokryzji, która zalewa kłamstwem eter naszej kultury. Bojownik tu, bojownik tam, a pośrodku polskie piekiełko.
Nie należy rzucać pereł przed wieprze – głosi stara sentencja. Perły nauczania Jana Pawła II są przeznaczone dla prostych i skromnych ludzi. Jak Ty i może nawet ja.