Bez kategorii
Like

Wywiadowca Bretschneider wychodzi z sieci

26/11/2012
665 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

Oto kolejny odcinek przygód dzielnego wywiadowcy Bretschneidera podczas wojny polsko-polskiej

0


 

  • Co wy tam macie na włosach Bretschneider – głos prokuratora Seremeta pełen był niepokoju.

  • Melduję posłusznie, panie prokuratorze, że g…no.

  • Co wy mi tu Bretshcneider… co to jest…jak się zwracacie do przełożonego…dopiero was do roboty przyjęliśmy, a wy z takim słownictwem?

  • Kiedy to jest panie prokuratorze prawda. Mam na włosach g…no. Nigdy bym pana prokuratora nie okłamał, bo więcej go sobie cenię niż, nie przymierzając cesarza pana. W tym miejscu wywiadowca Bretschneider spiął się jakoś w sobie i splunął w myślach wprost pod nogi prokuratora, przeżegnał się również w myślach i powiedział w taki sam sposób: sorry Franiu, takie czasy.

  • No, ale dlaczego Bretschneider to g..no jest takie wielkie?! Wytłumaczcie się. Co was osrało? Orzeł przedni?

  • Melduję posłusznie panie prokuratorze, że albatros.

  • Tu? W Warszawie?!

  • Tak właśnie, szedłem sobie spokojnie zbadać sprawę tego całego Brauna i zgromadzić dowody przeciwko tym trzem blogerom co tam z nim siedzieli, pan wie, co to jeden popełnił zbrodnię śmiania się w publicznym miejscu z pogróżek pod adresem anonimowych dziennikarzy z nieznanych bliżej mediów, szedłem właśnie i nagle sru…! ten albatros nadleciał i mi to zrobił

  • Wy chyba macie pecha w życiu Bretschneider, co? Przyznajcie się – głos prokuratora zabrzmiał złowieszczo, albowiem w skrytości ducha nienawidził on pechowców i gardził nimi.

  • Ależ skąd panie prokuratorze, melduję posłusznie, że nie mam pecha. Więcej, myślę, że mam nawet szczęście. Czy pan prokurator wie ile mam emerytury po św. pamięci cesarzu?

  • No?

  • Ponad 1400 złotych

  • Ile?- Seremet o mało nie udławił się bułką z jajkiem, którą do pracy przygotowała mu troskliwa żona – 1400 złotych?! I wy mi Bretschenider będziecie pieprzyć, że nie jesteście pechowcem? Gadajcie lepiej co tam macie na tych trzech.

  • Melduję posłusznie, że dziś wieczorem pokażą ich w telewizji u Tomasza Lisa, powiedzą, że brali udział w podżeganiu do morderstwa, powinni bowiem wyjść w trakcie tego programu, albo lepiej strzelić tego Brauna w pysk. Oni jednak tego nie zrobili, a jeden słysząc co ten cały Braun opowiada jeszcze się śmiał.

  • Jak on się podpisuje w tym całym Internecie Bretschneider? Pamiętacie?

  • Melduję posłusznie panie prokuratorze, że pamiętam. On się podpisuje Goryllus.

  • A ten drugi?

  • Golonka

  • A trzeci?

  • Kamyczek

  • A wy Bretshcneider jak się podpisujecie

  • Melduję posłusznie panie prokuratorze, że ja się podpisuję Panrtyjota.

  • Ja pier….ę – powiedział do siebie w myślach prokurator Seremet. Goryllus, Golonka, ten jakiś Kamyczek, a ściga ich gość o ksywie pantryjota…obłęd.

W tej samej chwili dało się słychać pukanie do drzwi.

  • Kto tam – wrzasnął Seremet

    Drzwi uchyliły i do środka zajrzał prokurator Ślepokura

  • Czego chcecie Ślepokura – zapytał Seremet.

  • Przyniosłem akta sprawy Nicponia – powiedział prawie po wojskowemu prokurator Ślepokura

  • Kogo?!

  • Nicponia panie prokuratorze

  • Bretschneider znacie jakiegoś Nicponia?

  • Melduję posłusznie panie prokuratorze, że znam.

  • Kto to jest?

  • To jest morderca jelonków

  • Jakich znowu jelonków Bretscheider? Osrał was albatros a wy o jelonkach?

    Na wieść, że Bretschneidera osrał albatros Ślepokura odsunął się odeń ze wstrętem.

  • Nicpoń panie prokuratorze to ta sprawa sprzed tygodnia, co to do niej dokreciliśmy tego Brauna i jego wypowiedź z 10 września.

  • Aha

  • A reszta tych degeneratów, ten co się śmiał na przykład?

  • No, coś tam próbujemy, ale słabo idzie…- tłumaczył się Ślepokura

  • No dobrze Ślepokura zostawcie akta Nicponia i dajcie mi spokój. A wy Bretschneider idźcie do swoich zajęć, tylko błagam nie kręćcie się koło ZOO, żeby was znowu coś nie osrało.

  • Będę się starał panie prokuratorze.

  • Mam nadzieję.

Kiedy wywiadowca Bretschneider, podpisujący się w sieci nickiem pantryjota wyszedł prokurator Seremet wyjął z kieszeni olbrzymią kraciastą chustkę i otarł pot z czoła.

  • Muszę wszystko dobrze zapamiętać – powiedział do siebie – sprawą Nicponia zajmuje się Ślepokura, a Bretschneider alias Pantryjota rozpracowuje Goryllusa, Golonkę i Kamyczka. I już, już wydawało się, że wszystko wie i wszystko pamięta, kiedy w jego głowie zaświtało jeszcze jedno nazwisko. Nazwisko faceta, który organizował wieczór w klubie Ronina.

  • O szyt – zaklął prokurator Seremet. On się nazywał Orzeł, Józef Orzeł! Skonstatowawszy powyższe prokurator Seremet ukrył twarz w dłoniach.   

0

coryllus

swiatlo szelesci, zmawiaja sie liscie na basn co lasem jak niedzwiedz sie toczy

510 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758