Wystrzałowy argument.
22/08/2011
416 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
W dniu 22 sierpnia br. o 12:00 pełnomocnik wyborczy mojego komitetu złożył w PKW około 1500 podpisów i komitet został zarejestrowany pod numerem 86.
Przygotowując mój start w wyborach uznaliśmy w PwP, że mam szanse na wygraną w Stalowej Woli występując pod nazwiskiem, które w tym regionie powinno być rozpoznawalne. Nie tylko dlatego, że od kilku lat pracuję jako nauczyciel akademicki na wydziale zamiejscowym KUL, od roku także dziekan, ale z racji na Hutę Stalowa Wola.
HSW jest producentem uzbrojenia. W 1998 roku, gdy byłem w MON sekretarzem stanu pierwszym zastępcą ministra i zajmowałem się techniczną modernizacją wojska, namówiłem dyrekcję Huty, aby porzuciła plany modernizowania po-sowieckich armato-haubic „Goździk” i zajęła się nowym działem z natowskim kalibrem 155 mm. Prace nad 155 mm/52 kal. samobieżnymi haubicami realizowane były zgodnie z ustaleniami z NATO. Obejmowały one m.in. cel EL (TL) 0900 Modernizacja i usprawnienie artylerii lufowej (Polska zobowiązała się od 2003 rozpocząć wprowadzanie haubic samobieżnych nowej generacji o kalibrze 155 mm wyposażonych w nowoczesne systemy kierowania ogniem) oraz cel EL 0905 Możliwość rażenia przeciwnika poza zasięgiem jego broni (Polska miała do końca 2008 wprowadzić działa o zasięgu nie mniejszym niż 40 km i wprowadzić amunicję kasetową oraz środki precyzyjnego rażenia).
W 1999 roku przeprowadziłem przetarg na zakup licencji do produkcji działa. W następstwie Huta wraz z gliwickim ośrodkiem badawczym OBRUM zbudowała całkowicie polską samobieżną armato-haubicę 155 mm Krab. Z racji mojego zaangażowania w projekt działa, Kraba nazywano popularnie „działem Szeremietiewa”.
Huta miała wyprodukować nie tylko działa, ale w ciągu dwu lat miał powstać pierwszy próbny dywizjon Krabów. Pierwszy moduł dywizjonowy (w składzie sześciu dział, dwa wozy dowódcy dywizjonu i zastępcy, dwa wozy dowódcy baterii i plutonu ogniowego oraz wóz amunicyjny, dwa warsztatowe i ciągnik ewakuacyjny), o jawnym kryptonimie Regina (tak nazwano cały system artylerii kal. 155 mm wraz z podsystemem ogniowym, dowodzenia i logistycznym), miał zostać przekazany do prób wojskowych w 2003 r. Według ówczesnych założeń do 2006 r. Zamierzano ukompletować osiemnastolufowy dywizjon, do 2012 r. w wojskach miałyby znaleźć się cztery dywizjony haubic (72 egzemplarze) za 7 mld zł.
W lipcu 2001 roku oskarżono mnie o niecne czyny, a jednym z zarzutów była łapówka, której miał żądać mój współpracownik w związku z przetargiem na armato-haubicę. W Hucie były już dwa prototypy Krabą po udanych próbach, a mimo to MON z programu zrezygnował.
W kilka lat później do Polski przyjechała delegacja indyjskiej armii chcąc zobaczyć działo – w czasie mojej wizyty w Indiach przekonywałem hinduskich wojskowych, aby zainteresowali się naszym produktem. Wizyta hinduskich wojskowych była poklosiem mojej wizyty w Delhi. Na polgonie Nowa Dęba odbyły się strzelania. Krab wypadł świetnie. Hindusi zapytali ile tych dział ma polska armia. Padła odpowiedź – dwa. A gdzie jes drugie zapytali – w muzeum artylerii w Toruniu – padła odpowiedź. Hindusi wyjechali. Koło nosa przeszedł nam kontrakt na 110 dział za 1,2 mld dolarów.
Dziś w Hucie na linii produkcyjnej znajduje się pierwsze sześć Kabów. Ma powstać planowany za moich czasów dywizjon próbny – 24 działa. W przyszłości powinno być w WP kilka takich dywizjonów. Wszystko więc skończyło się dobrze dla działa i dla Huty.
W moim programie wyborczym m.in. zapisałem:
2.ZBROJENIÓWKA: wspieranie i ochrona polskiego przemysłu obronnego i lotniczego ze szczególnym uwzględnieniem Centrum Produkcji Wojskowej Huty Stalowa Wola i Zakładów Dezamet w Nowej Dębie.
Przyznaję, że chciałbym dopilnować, aby Kraby w końcu trafiły na uzbrojenie naszego wojska. Wydaje się, że choćby z takiego powodu mam prawo ubiegać się o mandat senatora z Stalowej Woli.