Bez kategorii
Like

Wystawa fotografii z Powstania Warszawskiego

09/08/2012
311 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

Tylko podstępem udało się dziadkowi Łukaszka zwabić wnuka na wystawę fotografii.
– W telewizji ani w gazecie tego nie uświadczysz!

0


– Ale ja najczęściej szukam czegoś w internecie… – bronił się Łukaszek. – To na pewno tam jest…
– Tak, tylko, że sam byś i tak tego nie poszukał. A tak zobaczysz!
I doszli do budynku, w którym była zorganizowana wystawa. Weszli do środka, a wchodząc musieli minąć dwóch panów dyskutujących ze sobą.
– …normalnie, mówię panu, horror! – zżymał się młodszy z nich. – To po prostu w Europie, w dzisiejszych czasach, niewyobrażalne! Człowiek jedzie, śpieszy się, a tu go zatrzymują i zmuszają do świętowania!
– Bo to, proszę pana, teraz niby trzeba to świętować. Jakby było co – utyskiwał starszy. – Nie dość, że to dzieli Polaków i robi z nas pośmiewisko całego, cywilizowanego świata, to jeszcze na dodatek znowu to cierpiętnictwo… I ponuractwo…
– Ale kto zatrzymuje, panie, kto zatrzymuje o tej siedemnastej?! – pierwszy nadal nie mógł się uspokoić. – Ludzie z racami! Kibice! Horror! Za coś takiego powinien być dożywotni zakaz stadionowy!
– Nie słuchaj tego – powiedział do Łukaszka jego dziadek i weszli do środka. Ledwo weszli, a dziadek już mu zaczął tłumaczyć, że żyjący jeszcze powstańcy powinni być otoczeni czcią i szacunkiem. Tak, jak kiedyś obchodzono się z Powstańcami Styczniowymi.
– A dlaczego?
– No… Bo walczyli.
– To też! Ale chodzi o to, ze spotkanie z nimi to spotkanie z naocznymi świadkami historii, z ludźmi, którzy ją tworzyli, którzy ją oglądali na własne oczy…
I tu dziadek Łukaszka urwał, bowiem spojrzał na jedną z pierwszych fotografii i zaplątał mu się język. Zdjęcie, czarnobiałe (i w ogóle takie "stare") przedstawiało grupę maszerujących powstańców, a jeden z nich trzymał tabliczkę na kiju z napisem "Kto nie skacze ten za AK!".
– O co chodzi z tym skakaniem to wiem – powiedział powoli Łukaszek. – Ale co to ma wspólnego z AK? I oni wtedy już to znali?
– Nie znali – warknął dziadek oglądając kolejne zdjęcia. Rząd ludzi ustawionych pod ścianą, na której widniał napis "Żądamy referendum w sprawie egzekucji". Grupka uzbrojonej i umundurowanej młodzieży na barykadzie pod flagą "Chcemy wstąpić do wspólnej Europy". Sanitariuszka trzymająca w jednej ręce torbę z opatrunkami, a w drugiej szarfę z napisem "Prawa małżeństw dla gejów!". Ludzie idący kanałami, pod hasłem "Ograniczyć emisję gazów cieplarnianych". Dziecko idące morzem warszawskich ruin z transparentem "Środki strukturalne Unii Europejskiej szansą na wyrównanie zamożności regionów". No i łącznik biegnący z kablem telefonicznym deklarujący się napisem na fladze "Zatrzymać kradzież własności intelektualnej".
Na Łukaszku największe wrażenie zrobiła fotografia cywili otoczonych przez niemieckie wojsko, trzymających transparent "Kto jest za tym, aby Naziści wrócili tam, skąd przyszli? Wpisujcie miasta!!!!!1111".
Dziadek Łukaszka złapał wnuka za rękę, zaciągnął do wyjścia i rzucił obu dyskutantom:
– Macie panowie rację, czegoś takiego nie można świętować!
Obaj panowie na moment przeprosili, bo akurat (jednocześnie) dostali SMSa. Odczytali go uważnie, a potem starszy stwierdził:
– Nie no, oczywiście, świętowanie rocznicy po pewnym czasie nie ma już wielkiego sensu… Trzeba się wyrwać z tego getta marudzenia, kwękolenia, narzekania… Ale samo Powstanie, myślę, można by nadal świętować. Ale zgodnie z duchem czasów. I po naszemu!
– To znaczy? – spytał ostrożnie dziadek.
– Radośnie, multimedialnie, fajnie! Tak jak Euro pięć lat temu. Cała Europa bawiła się razem z nami! I myślę, że z Powstania Warszawskiego też można by uczynić taką fajną, radosną zabawę!
– No… Ja w sumie też jestem za… – przyznał młodszy dyskutant. – Kiedy mówiłem, że jestem przeciw zatrzymywaniu ludzi o siedemnastej, to chodziło mi o to, że takie świętowanie powinno być z wewnętrznej potrzeby, a nie z powodu przymusu…
– A jak ktoś nie chce? – wtrącił się Łukaszek.
– Jestem głęboko przeciw temu, żeby to byli kibole! Żeby oni zmuszali do zatrzymania! Ale jakaś koordynacja być musi, ktoś musi podać sygnał…
– …i dlatego najlepsze będą grupy gejów! – wtrącił się starszy dyskutant. – Przejadą platformami tańcząc radośnie, ubrani tylko w hełmy, klaszcząc…
Dziadkowi Łukaszka zrobiło się słabo.
– Ja mam jedno takie pytanie – skorzystał z okazji Łukaszek.
– O gejów? Pytaj – rzekł młodszy dyskutant.
– Nie, o fotografię. Bo tam było napisane, żeby Naziści wrócili tam, skąd przyszli. A skąd przyszli?
Młodszy dyskutant zamrugał bezradnie oczami, strzał był celny. Ale starszy dyskutant był mocnym przeciwnikiem.
– To każdy potomek polskich morderców Żydów wiedzieć powinien! – zagrzmiał.
Ostatnie słowo należało jednak do Łukaszka.
– Ja nie wiem, więc pana pytam…

0

Marcin B. Brixen

Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!

378 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758