Wyścigi komórek
29/07/2011
291 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
Pierwsze w historii wyścigi żywych komórek pozwolą lepiej zrozumieć mechanizm ich ruchu, a być może wyizolować geny, które je popędzają lub spowalniają. To się przyda nie tylko w leczeniu raka
Nie będzie przyjęcia w ogrodach, eleganckich kapeluszy ani rozgorączkowanych bukmacherów. Zawodnicy będą zresztą zbyt mali, aby ich zobaczyć gołym okiem. Ale będzie to na pewno jeden z najważniejszych wyścigów tego roku – pierwszy w historii Światowy Wyścig Komórek. Rozpocznie się już w poniedziałek 1 sierpnia i potrwa do końca miesiąca.
Sama idea wyścigu jest prosta. Udział biorą dowolne żywe komórki ssacze, co do których istnieje prawdopodobieństwo, że będą się szybko przemieszczać. Zaproszone laboratoria z całego świata przysyłają zawodników do jednego z sześciu miejsc, gdzie zorganizowano testy. Tam zostaną one wstrzyknięte na płytki z mikrobieżnią w postaci paseczków tych substancji chemicznych, do których komórki lgną najchętniej. Przebieg wyścigu będzie obserwowany pod mikroskopem i rejestrowany elektronicznie kamerą ze stoperem. Zwycięży ta komórka, która najszybciej pokona dystans dziesiątej części milimetra, co według założenia powinno jej zająć około godziny.
Konkurencja jest otwarta. W odróżnieniu od hippodromów i najlepszych torów prawdziwych wyścigów konnych, gdzie dopuszcza się tylko konie czystej krwi (bo chodzi także o ich genetyczną selekcję), tu zaproszone są wszystkie komórki. Jest nawet tak, że najmilej widziane będą komórki bezrasowe i genetycznie zmodyfikowane ponieważ mają największe szanse na zwycięstwo i dostarczą zapewne najwięcej informacji co do przyczyn swego sukcesu. Wynika to z faktu, że w badaniach nad ruchami komórek i ich prędkością stosuje się genetyczne modyfikacje mające stłumić lub wzmocnić ekspresję genów, o których sądzi się, że o tej prędkości decydują. Szczególnie wiele z takich genów stwierdza się w komórkach nowotworowych. Wiadomo, że komórki z metastazy, czyli fazy rozsiewania się guza, migrują szybciej od innych. Gdyby udało się precyzyjnie ustalić, które geny to powodują, a następnie geny takie zablokować, mielibyśmy w ręku ważne narzędzie do spowalniania procesów nowotworowych i powstrzymywania rozsiewania się raka po organiźmie.
Ale sama migracja komórek to także zjawisko pozytywne. To przecież dzięki niej rozwija się i rośnie płód w macicy, a u dorosłych osobników goją się rany i organizm mobilizuje się przeciw chorobom. Dlatego do lepszego rozumienia ruchów komórek przywiązuje się bardzo dużą wagę. Stąd zresztą idea wyścigu. Zrodziła się ona we Francji, w Instytucie Curie w Paryżu (dr Matthieu Piel i dr Ana-Maria Lennon-Dumenil) oraz w Centrum Badawczym Energii Atomowej w Grenoble (dr Manuel Thery). Następnie połączony francuski zespół zaproponował ideę wyścigu komórek na zeszłorocznym zjeździe Amerykańskiego Towarzystwa Biologii Komórek, gdzie wzbudził entuzjazm i szybko pozyskał fundusze.
Jak dotąd zgłosiło się 30 laboratoriów. Wyścigi będą się odbywać przez cały sierpień i dopiero pod koniec miesiąca dokona się komisyjnej analizy zdjęć wideo, aby wyłonić zwycięzcę lub zwycięzców. Przewidywana jest także nagroda specjalna dla najpowolniejszej komórki, bo taka genetycznie zaprogramowana ślamazarność jest również bardzo obiecująca dla terapii nowotworów. Dla biologów komórki, onkologów, embriologów, immunologów i jeszcze dla paru specjalności medycznych będzie to na pewno wyścig bardzo ekscytujący. Pozostałym kibicom można dać tylko jedną radę: śledźcie nagłówki gazet!
Bogusław Jeznach