Wyrwane z kontekstu: Nierychliwość
17/07/2011
444 Wyświetlenia
0 Komentarze
2 minut czytania
Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa. (Mt 13,30)
Ateiści z upodobaniem „dowodzą”, że Bóg nie istnieje, argumentując, że gdyby istniał, nie tolerowałby ludzkiego zła i niegodziwości. Juści, oni wiedzą lepiej od Pana Boga, jak ten świat należy urządzić, prawda? Pokazali to zresztą w minionym stuleciu; tak się składa, że po obu stronach naszych granic.
Ty też wzdychasz czasem: „Boże, widzisz a nie grzmisz” – gdy czyjaś niegodziwość wydaje się szczególnie wielka.
Dziś poprzez przypowieść Jezus poucza cię, byś nie spodziewał się żadnego grzmotu. Pan Bóg ma swoje zasady gospodarowania. Pozwala zbożu i chwastom rosnąć razem. Czasem nawet chwastom zezwala na większe wygody. Do czasu.
Pan Bóg nierychliwy ale sprawiedliwy.
Oj, coś czuję, ze Ci się ta Boża „nierychliwość” nie za bardzo podoba! Pewnie chciałbyś wyrównania rachunku już, „tu i teraz”?
Ta często spotykana niecierpliwość przywodzi mi na myśl objaśnienie różnic między marksizmem a marksizmem-leninizmem, które podał niegdyś Leszek Kołakowski. Pisał on mniej więcej tak: marksizm zakładał stopniowy wzrost świadomości klasy robotniczej, mający doprowadzić do przejęcia władzy i środków produkcji. Ale część marksistów zżymała się, że owa świadomość tak jakoś opieszale rośnie, wymyśliła więc, że klasa robotnicza powinna mieć swoją awangardę, która ją zaktywizuje. I powstała taka awangarda – partia bolszewicka. Co było dalej, dobrze wiemy.
W chrześcijaństwie nie chodzi o tworzenie "awangardowej klasy politycznej" tylko cierpliwe przepajanie społeczności wartościami ewangelicznymi poprzez lansowanie miłości, dobroci, godności, etc. Nawet wśród innowierców, ateuszy nie wyłączając. Bo chyba oni także uważają, że wartości te powinny być fundamentem każdej cywilizacji.
A jeśli nie uważają… No to pójdą w ogień – po żniwach. Jak to chwasty.