Wyrwane z kontekstu: Moneta z wizerunkiem Vincenta
16/10/2011
434 Wyświetlenia
0 Komentarze
2 minut czytania
Czy wolno płacić podatek Cezarowi, czy nie? (Mt 22,17)
Gdyby Jezus nauczał tu i teraz, dzisiejsi faryzeusze zapewne pytaliby: „czy wolno płacić podatek Rostowskiemu, czy nie?” I chociaż Jezus nie mógłby zastosować takiej samej „sztuczki” (jeszcze nie ma monet z wizerunkiem Vincenta), to nie wątpimy, że odpowiedziałby podobnie, nawet jeśli „prywatnie” byłby przeciwko podatkom.
Dlaczego? Przecież podatki były, są (i, wygląda na to, niestety, że będą) formą wyzysku obywateli. Podatki egzekwuje się siłą, nieraz mydląc oczy, że to dla dobra ogółu (dla ich usprawiedliwienia cynicznie wykorzystuje się ideę solidaryzmu społecznego), a już zwłaszcza dla najbiedniejszych (tymczasem tak się dziwnie składa, że podatki najdotkliwiej dokuczają właśnie najbiedniejszym).
Jest jednak oczywistością, że podatki są nieuniknione dla państwa, bo to jedyny sposób na jego utrzymanie. Dlatego przeciwnicy podatków pragną maksymalnie zawęzić obszar kompetencji państwa tak, by obywatel w najszerszym zakresie mógł decydować o własnym losie, zwłaszcza zaś o tym, na co wydatkować zarobione przez siebie pieniądze. Jeśli więc podatki są złem, (pamiętajmy, że w czasach Jezusa Żydzi płacili je okupantowi), czemu Jezus im się wprost nie przeciwstawia?
Wielu liczyło w przyjście Mesjasza, który wyzwoli Izrael z ucisku Rzymian. Oczekiwało zatem na partyzanta, nie na wysłannika Boga. Taki „Mesjasz” z pewnością potępiłby płacenie podatku. Jezus pokazuje, że jest Mesjaszem prawdziwym, nie partyzantem. Królestwo Jego nie jest z tego świata. Dzisiejszą odpowiedzią daje do zrozumienia, o co tak naprawdę chodzi w rozdziale Kościoła od państwa.
Tymczasem sama hierarchia polskiego Kościoła chce dziś skorzystać z „monety Vincenta”, sprzeniewierzając się słowom Jezusa Oddajcie Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga. (Mt 12,21)