Roma locuta, causa finita?
1.
W powszechnej opinii wyroki Sądu Najwyższego, w odróżnieniu od tych wydawanych na niższych szczeblach, są rzetelne, a postępowanie przed Najwyższym Organem gwarantuje co najmniej wnikliwe rozpoznanie wszystkich aspektów prawnych danej sprawy.
No cóż, generalnie może i tak jest.
Jednak bywają wyjątki…
2.
9 stycznia 2009 roku Sąd Najwyższy wydał najczęściej cytowany wyrok w Polsce – sygnatura III UK 75/07.
Przypomnijmy skład sądu, bo przecież za każdym wyrokiem stoją konkretni ludzie:
Przewodniczący sędzia SN Zbigniew Myszka (sprawozdawca),
Sędziowie: sędzia SN Romualda Spyt, sędzia SN Herbert Szurgacz.
3.
Oto najważniejsza teza:
Wykładnia funkcjonalna i systemowa przepisów prawa pracy i prawa ubezpieczeń społecznych prowadzi do wniosku o doniosłości prawnej tylko takiej umowy o pracę nakładczą, w której strony uzgodniły i realizowały rozmiar wykonanej pracy nakładczej w ilości gwarantującej wynagrodzenie w wysokości co najmniej połowy minimalnego wynagrodzenia za pracę.
4.
Interesujące jest, w jaki sposób Sąd Najwyższy w podanym wyżej składzie „udowadnia” swoją tezę:
Sąd Najwyższy uważa, że wykładnia systemowa przepisów rozporządzenia o pracy nakładczej w związku z art. 18 ust. 1 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych prowadzi de legę lata do wniosku, że przychód z tytułu pracy nakładczej przyjmowany do podstawy wymiaru składek na ubezpieczenie emerytalne i rentowe osób wykonujących pracę nie może być niższy od połowy minimalnego wynagrodzenia za pracę, które jest konstrukcyjnym elementem i minimalnym „pułapem” płacowym oraz składkowym prawnie doniosłej umowy o pracę nakładczą na gruncie przepisów rozporządzenia o pracy nakładczej oraz przepisów prawa ubezpieczeń społecznych. Sąd Najwyższy nie rozwijał dalej tego wątku gdyż zagadnienie to wykraczało poza materię kasacyjną rozpoznawanej sprawy wobec miarodajnego ustalenia, że strony zawarły pozorną, tj. nieważną umowę o pracę nakładczą, która nie stanowi uprawnionego tytułu podlegania ubezpieczeniom społecznym.
Powyższy cytat pochodzi z uzasadnienia wyroku.
5.
Kluczem pozwalającym na zrozumienie wyroku SN jest przede wszystkim ustalenie, co to takiego jest ta wykładnia funkcjonalna i systemowa.
6.
Przede wszystkim należy zwrócić uwagę, że choć SN pisze o wykładni funkcjonalnej nie uzasadnia swojego stanowiska w tym zakresie ani jednym słowem.
Po prostu SN podaje to jako prawdę objawioną, w sposób uniemożliwiający jakąkolwiek falsyfikację.
Innymi słowy SN w podanym składzie daje wyraz swoim poglądom i traktuje je jako obowiązujące prawo.
O wykładni funkcjonalnej celnie pisze prof. Zygmunt Tobor (w: Wstęp do prawoznawstwa, PWN 1994,str. 196):
W przypadku tego rodzaju wykładni, ustalając znaczenie jakiegoś przepisu, uwzględnia się różnorodne skutki jego zastosowania. Jeśli określone rozumienie przepisu prowadzi do skutków uznanych przez pożądane przez interpretatora, może to być element o przyjęciu takiej, a nie innej interpretacji.
Wykładnia funcjonalna zatem to po prostu interpretowanie prawa zgodne z wyznawaną ideologią.
7.
A jak jest z kolei z powołaną w tym wyroku wykładnią systemową?
Najogólniej – polega ona na ustalaniu znaczenia przepisu ze względu na system, do którego on należy.
Za profesorem Jerzym Wróblewskim (Sądowe stosowanie prawa, PWN 1988, str. 136):
Interpretator powinien tak ustalić znaczenie interpretowanego przepisu, by nie pociągało to za sobą istnienia sprzeczności technicznej między interpretowanym przepisem a jakimkolwiek z przepisów należących do tego samego systemu prawa.
8.
Jest rzeczą pewną, że już na tym etapie możemy zarzucić podanemu składowi SN rażąco błędną interpretację przepisów. Skoro umowa o pracę nakładczą istnieje (tak należy przetłumaczyć słowa doniosłość prawna) tylko wtedy, gdy strony uzgodniły i realizowały rozmiar wykonanej pracy nakładczej w ilości gwarantującej wynagrodzenie w wysokości co najmniej połowy minimalnego wynagrodzenia za pracę, to taka interpretacja pozostaje w jawnej sprzeczności z § 6 ustęp 1 pkt 1 rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 31.12.1975 r. w sprawie uprawnień pracowniczych osób wykonujących pracę nakładczą:
§ 6.1. Nakładca może rozwiązać umowę bez wypowiedzenia:
1) z winy wykonawcy w razie ciężkiego naruszenia przez niego obowiązków wynikających z umowy, a w szczególności wadliwego wykonywania z jego winy powierzonej pracy, nieprzestrzegania przepisów i zasad bezpieczeństwa i higieny pracy, nierozliczania się w ustalonych terminach z pobranych surowców lub materiałów, niewykonywania bez uzasadnionych przyczyn przez okres 3 miesięcy ilości pracy, o której mowa w § 3 ust. 1, albo dokonania nadużyć, w zakresie korzystania ze świadczeń z ubezpieczenia społecznego lub innych świadczeń socjalnych.
9.
Oto podstawowa sprzeczność:
Zdaniem SN (w podanym składzie) umowa o pracę nakładczą, w której strona niewykonuje ilości pracy określonej w § 3 ust. 1 cytowanego rozporządzenia jest bezwzględnie nieważna.
Tymczasem § 6 u. 1 pkt 1 tego samego rozporządzenia wyraźnie stwierdza, że dopiero po 3 miesiącach takiego stanu rzeczy, i tylko z winy wykonawcy (czyli pracownika, mówiąc zrozumiale), nakładca (pracodawca) może (ale nie musi) rozwiązać taką umowę bez wypowiedzenia.
Oba zdania wzajemnie się wykluczają.
10.
Pytanie, panie sędzio Myszko, pani sędzio Spyt i panie sędzio Szurgaczu – jak można wypowiedzieć umowę, której nie ma?
11.
Czy ja, Humpty Dumpty, mogę pozwać Małgorzatę Dudek do sądu o rozwód?
Albo wnieść o alimenty od Pawła Pietkuna?
12.
Coś mi się wydaje, że na gruncie logiki wyroku III UK 75/07powyższe byłoby możliwe.:)
13.
Wykładnia funkcjonalna, na którą to powołuje się SN, od zawsze służyła panującej ideologii.
W ujęciu zaprezentowanym w wyroku III UK 75/07jest zasłoną dymną probudżetowych poglądów sędziów.
Czy wyroki sądowe powinny być sprawiedliwe, czy też służyć wyłącznie interesowi Państwa?
14.
Czytam ostatnie zdanie.
Jest rok 2012 przecież.
Od rzekomego upadku komuny minęły 23 lata.
………………………………………………………..
22.05 2012