Bez kategorii
Like

Wypracowanie o Dniu Zwycięstwa

09/05/2011
386 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

– No tak… – powiedziała powoli młoda pani od polskiego. – Hiobowski, czyli jednak nie odrobiłeś zadania domowego.

0


– No tak… – powiedziała powoli młoda pani od polskiego. – Hiobowski, czyli jednak nie odrobiłeś zadania domowego.
– To nie moja wina – bronił się Łukaszek i położył nauczycielce na stole jakiś papier.
– Co ty mi tu dajesz? Usprawiedliwienie? "Prosimy o niewpisywanie Hiobowskiemu Łukaszowi oceny niedostatecznej, gdyż tego typu tematy głęboko dzielą Polaków…" – czytała na pół rozbawiona na pół osłupiała młoda pani od polskiego. – O co tu chodzi? Ja wam tylko kazałam napisać wypracowanie o Dniu Zwycięstwa! To bardzo ważny dzień! Jest wielki bal prezydencki, składanie zniczy na grobach wyzwoleńczej Armii Czerwonej…
– No podobno ta armia nie była wyzwoleńcza – bronił się Łukaszek. – Bo to było tak: zapytałem w domu to mi pomoże napisać wypracowanie. Na początku nikt nie chciał, ale jak powiedziałem, że dostanę przez nich laczka, to wszyscy zaczęli mi pomagać.
– I co było dalej?
– Najpierw moja mama i tata usłyszeli, że ich zdania się nie liczą.
– O! A to dlaczego?
– Bo nie brali udziału w wojnie i nie przeżyli Dnia Zwycięstwa – tłumaczył cierpliwie Łukaszek. – Moja mama ma taki poradnik z "Wiodącego Tytułu Prasowego". Tam jest napisane, że aby krytykować opozycjonistę, trzeba było wcześniej też być w opozycji. Innym nie wolno. I tu tak samo. Jak ktoś nie widział Dnia Zwycięstwa na własne oczy to nie może o nim opowiadać.
– Och jej – młoda pani od polskiego była podejrzanie rozbawiona. – No tak, twoja mama, kojarzę ją ze spotkań z rodzicami. Tak. Nie, nie dam ci oceny niedostatecznej, ale powiedz mi co było dalej.
– Dalej to kłócili się babcia z dziadkiem.
– Oni przeżyli Dzień Zwycięstwa?
– Tak, ale chyba to były różne Dni Zwycięstwa. Babcia opowiadała jak to przyjechali czołgiści, pili bimber, śpiewali, tańczyli, gromili faszystów, ludzie im rzucali kwiaty, a jak kobiety chodziły siku za stodołę to całe rodziny musiały je pilnować.
– Czemu? – spytała błyskawicznie dziewczynka, która prawie zawsze odzywała się jako pierwsza.
– Taki zwyczaj – odparła polonistka.
– A dziadek powiedział, że było wprost przeciwnie – kontynuował Łukaszek – Że był większy horror jak za Hitlera, że zabijali ludzi po piwnicach i gonili ich po lasach. I zabrali wszystkim wszystko. No więc ich poprosiłem, żeby się zdecydowali jak było naprawdę, żeby ustalili razem jedno, żebym mógł napisać do zeszytu.
– Nie dogadali się – pokiwała głową młoda pani od polskiego.
– No nie. Więc mi napisali taką kartkę, żebym nie dostał niedostatecznego.
– No dobrze, nie dostaniesz… Ale czekaj, przecież ty masz jeszcze starszą siostrę! Ona nie mogła ci pomóc?
– Ale gdzie tam! – obruszył się Łukaszek/ – Przecież ona jest tak głupia, jak każda laska zresztą!
Młoda pani od polskiego zmarszczyła brwi, a Gruby Maciek ostrzegawczo kopnął Łukaszka w goleń.
– E… Tego… Coś tam potrafi… – próbował ratować się Łukaszek. – Zna się trochę na czymś… E… Na ciuchach! O! I na kosmetykach zna się! Tak umie spojrzeć i od razu by pani powiedziała, że się pani źle ubiera i ma straszny fryz…
– Co ty nie powiesz Hiobowski – rzekła lodowatym tonem młoda pani od polskiego. – Dawaj dzienniczek!
I Łukaszek dostał naganę.

0

Marcin B. Brixen

Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!

378 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758