Bez kategorii
Like

Wymiana koalicjanta – może tak. Wcześniejsze wybory – raczej nie

18/02/2012
368 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
no-cover

Premierowi zupełnie nie opłacają się nowe wybory – PO nie powtórzyłaby w nich swojego zeszłorocznego wyniku. Przy obecnym stanie wrzenia w mediach, wynik około 40% jest po prostu nie do osiągnięcia.

0


Coraz częściej mówi się o przedterminowych wyborach. Argumentuje się to tym, że przy obecnym spadku notowań PO, w interesie partii rządzącej jest to, żeby uciec do przodu i jak najszybciej przeprowadzić wybory i uratować, ile się da. Twierdzi się również, że Donald Tusk tylko w ten sposób może zdyscyplinować swoich ludzi i że to jedyna szansa na odzyskanie przez niego inicjatywy. Ale śmiem twierdzić, że tego typu argumenty są niepoważne i prowadzące na manowce. Możliwa jest zmiana koalicjanta, ale nie nowa elekcja parlamentarna.

Premierowi zupełnie nie opłacają się nowe wybory – PO nie powtórzyłaby w nich swojego zeszłorocznego wyniku. Przy obecnym stanie wrzenia w mediach, wynik około 40% jest po prostu nie do osiągnięcia. Po drugie, nie znalazłby na to zgody w swoim klubie – nie po to biedni trzecioławkowi platformerscy posłowie ledwo wdrapali się do sejmu (wydając czasami kupę kasy), żeby teraz ryzykować trzy i pół roku miłego życia na Wiejskiej. Po trzecie, elekcja przyniosłaby prawdopodobnie wzmocnienie Palikota, co tylko pogorszyłoby pozycję negocjacyjną Tuska wobec tego wesołka w Biłgoraja. Dzisiaj jest do kupienia za o wiele niższą cenę, niż byłoby to po przedterminowych wyborach. Po czwarte, wynik PiS byłby w stosunku do wyniku PO lepszy, niż było to w zeszłorocznej elekcji – nie wiem, jaki byłby ostateczny rezultat, ale nie sądzę, by Platforma utrzymała 10-punktową przewagę nad partią Kaczyńskiego. Po piąte, układanie list mogłoby wzmocnić wewnętrznie Grzegorza Schetynę i dać mu szansę na odbudowanie swojej pozycji w partii (wszyscy niezadowoleni z decyzji o nowych wyborach skupiliby się wokół byłego marszałka).

Z tych, i zapewne z wielu innych, powodów nie sądzę, żebyśmy mieli spodziewać się w 2012 i w 2013 roku przedterminowej elekcji parlamentarnej. To się po prostu Platformie nie opłaca – ryzykuje wszystkim, nie zyskując niczego. Natomiast uważam, że wielce prawdopodobna jest podmianka koalicjanta. Napięcia w rządzie narastają, PSL zaczyna swój tradycyjny taniec naprzemiennego wychodzenia z koalicji i ponownego do niej wchodzenia, nabrzmiewa osobista niechęć między Tuskiem i Pawlakiem, daje o sobie znać – niedoceniane przez politologów – znużenie między politykami obu formacji, spowodowane piątym już rokiem współpracy. Dlatego wielce prawdopodobna może być wymiana partnera koalicyjnego dla PO. PSL może być wymienione na SLD, co jest bardziej prawdopodobne, lub na Ruch Palikota, co jest mniej prawdopodobne. Ale wcześniejszych wyborów w 2012 i w 2013 roku nie będzie.

0

Marek Migalski

283 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758