Oto wybrane przykłady funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości w Polsce.
1.
Sędziowie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach: mgr Ewa Karpińska, mgr Anna Wiciak i mgr Mirosław Kupiec w uzasadnieniu wyroku o sgn I SA/Ka 2306/03 uznali za słuszny prymat praktyki urzędniczej nad obowiązującym prawem. Pikanterii dodaje fakt uczestniczenia przez sędzię Ewę Karpińską w postępowaniu administracyjnym, którego dotyczyła rozpatrzona negatywnie skarga, co samo w sobie stanowi przesłankę do jej wyłączenia z mocy ustawy! Jednak późniejszy wniosek o wznowienie postępowania w sprawie został oddalony, albowiem zdaniem WSA w Gliwicach w składzie: Krzysztof Wujek, Małgorzata Jużków i Barbara Brandys – Kmiecik, Wicedyrektor Ewa Karpińska podpisała jedynie pismo do Ministerstwa Finansów o charakterze co prawda merytorycznym, zapoznając się wcześniej gruntownie z całym dostępnym materiałem dowodowym zebranym przez organ, ale uczyniła to bez entuzjazmu i nie przejawiała aktywności własnej w tym zakresie (sic!) (III SA/GL 1266/11). Do sprawy tej zresztą wrócę już niedługo.
Na marginesie warto jednak zauważyć, że wyrok ten wskazuje na spore oszczędności, jakich można by dokonać w budżecie ministerstwa finansów. Skoro bowiem podpis dyrektora Izby Skarbowej na piśmie mającym charakter merytoryczny (wniosek dowodowy) nic nie znaczy, to po co utrzymywać darmozjadów? Czy nie wystarczy, aby za dodatkową opłatą 0,25 zł od sztuki zlecić podpisywanie pism wychodzących z Izb Skarbowych sprzątaczkom czy też zatrudnionym tam na pół etatu portierom?
2.
Nieusuwalność naszych sędziów, i całkowity brak jakiejkolwiek realnej odpowiedzialności za wypowiadane przez siebie w imieniu Rzeczpospolitej (co prawda wg Bartka- Policmajstra nieistniejącej) rodzi kolejną patologię.
Waldemar Kuc, gdański sędzia, który został skazany w procesie karnym za prowadzenie samochodu po pijanemu, będzie nadal sądził. Tak zdecydował korporacyjny sąd dyscyplinarny dla sędziów.
http://gdansk.naszemiasto.pl/artykul/skazany-sedzia-nadal-sadzi,763930,art,t,id,tm.html
Minister Sprawiedliwości poinformował senatorów, ze wyrokiem Sądu Rejonowego w Gorzowie Wielkopolskim z 20 listopada 2006 roku w sprawie II. K. 213/06, zmienionym wyrokiem Sadu Okręgowego w Gorzowie Wielkopolskim z 10 lipca 2007 r. w sprawie VI Ka 234/07, sędzia Sadu Rejonowego dla dzielnicy Poznań Stare Miasto i Wilda, S-Z, została skazana za przestępstwo z art. 231 § 3 kodeksu karnego, polegające na trzykrotnym nieumyślnym niedopełnieniu obowiązków sędziego w ten sposób, ze działając w celu korzyści majątkowej, będąc uprawniona do wystawienia dokumentu, poświadczyła nieprawdę w postanowieniach o stwierdzenie nabycia spadku, wiedząc, ze przedstawione w tych sprawach testamenty zostały sfałszowane – za co została skazana na karę 1 roku pozbawienia wolności, z warunkowym zawieszeniem wykonania tej kary na okres próby wynoszący 2 lata.
Okres próby pomyślnie minął i pani sędzia S-Z dalej sądzi ludzi, tyle że nie w Poznaniu już, a w Łodzi. W 2008 roku postępowanie dyscyplinarne w sprawie odwołania pani sędzi z urzędu zostało umorzone, gdyż termin przedawnienia karalności wykroczenia dyscyplinarnego minął. W 2009 roku natomiast dla dobra służby uznano za właściwe służbowe przeniesienie pani sędzi z Poznania do Łodzi.
(Janusz Wojciechowski – blog)
3.
A jeśli ktoś naiwnie myśli, że „togowi” zachowują się w myśl starej rosyjskiej zasady: cicho jedziesz, będziesz dalej, jest niestety w błędzie.
Cholernym błędzie.
Oto informacja sprzed roku:
Dziennikarz „TVN” Maciej Kuciel został skazany bez przeprowadzania procesu (wyrok w trybie nakazowym) za wyemitowanie w reportażu rozmów telefonicznych nagranych przez CBŚ pomiędzy ówczesnym prezesem olsztyńskiej spółdzielni mieszkaniowej „Pojezierze” Zenonem P. a prokuratorem Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Piotrem J. i małżeństwem sędziów z olsztyńskiego sądu Krystyną i Jarosławem Sz. To sędzia Krystyna Sz. złożyła doniesienie na dziennikarza za wyemitowanie rozmowy bez jej zgody. Obecnie sprawa, po proteście obrońcy dziennikarza, toczy się w ramach postępowania zwykłego. Maciejowi ffmański grozi kara ograniczenia wolności.
O skazaniu dziennikarza śledczego TVN, autora reportażu „Prokuratura zignorowała podsłuchy CBŚ” poinformowała „Rzeczpospolita (7.05., „PRL-owski bicz na reportera”). Reportaż dotyczył śledztwa jakie wówczas prowadziła prokuratura łomżyńska przeciwko prezesowi SM „Pojezierze”. W ramach śledztwa CBŚ założyło podsłuch Zenonowi P. Okazało się wówczas , że jest on powiązany m.in. z sędziami i prokuratorami. Z nagrań CBŚ wynikało, że prokurator Piotr J. zajmował się, jak sam to określa, „monitorowaniem” sprawy karnej przeciwko P. prowadzonej przez prokuraturę i CBŚ. A sędzia Jarosław Sz. doradzał, jak postępować z policjantami i jak prowadzić sprawy cywilne związane ze sporami ze spółdzielcami. Prezesowi spółdzielni zależało też na szybkim zarejestrowaniu w sądzie nowego statutu spółdzielni, który praktycznie dawał mu w niej nieograniczoną władzę. Tu z kolei pośredniczyć miała sędzia Sz.
Jednak śledczy zamiast ścigać podejrzanych w olsztyńskiej aferze w wymiarze sprawiedliwości, wzięli na cel dziennikarza TVN, który ją ujawnił.
Powód postawienia mu zarzutów przez prokuraturę? Formalnie – łamanie art. 14 prawa prasowego, który mówi, że „rozpowszechnianie (…) informacji utrwalonych za pomocą zapisów fonicznych i wizualnych wymaga zgody osób udzielających informacji”.
(http://www.debata.olsztyn.pl/wiadomoci/polska/2785-zdemaskowani-olsztyscy-sdziowie-cigaj-dziennikarza.html )
4.
Na 3obieg.pl czasem i ja demaskuję poczynania niektórych „togowców”.
Przypomnę tylko te najbardziej bulwersujące:
https://3obieg.pl/polska-rzeczpospolita-korupcyjna-aplikant-sponsorem
https://3obieg.pl/polska-rzeczpospolita-korupcyjna-prokura
A przecież „kontrowersyjne” bywają nawet wyroki nawet Sądu Najwyższego, by wspomnieć choćby o uznaniu przed laty „zamiaru strony” za „oświadczenie woli”, co obciąża konto profesora Piotra Hoffmańskiego, obecnie.. Uniwersytet Jagielloński. Kraków.
5.
Jak długo trwa proces samodegenerowania się wymiaru sprawiedliwości w Polsce?
W 2008 roku sędzia Janusz K. sam zaczął mieć problemy z prawem. Po policyjnej prowokacji został zatrzymany i po uchyleniu mu immunitetu usłyszał zarzuty przyjęcia łapówek od kilku oskarżonych, których sądził, w łącznej kwocie 140 tysięcy złotych. Ponadto postawiono mu zarzuty przyjęcia dwóch półmisków ryb w galarecie (łososie i węgorze) o wartości 300 zł oraz korzystania przez kilka dni z mercedesa pożyczonego od oskarżonego, ponieważ mercedes ML należący do sędziego był uszkodzony. Według słupskiej prokuratury, która prowadziła śledztwo w tej sprawie, sędzia przyjmował łapówki przez dziesięć lat od 1998 do 2008 roku, a zatem także w okresie gdy zapadł wyjątkowo łagodny wyrok (2006) przeciwko przyszłemu założycielowi Amber Gold.
Sędzia Janusz K. nigdy nie trafił do aresztu. Jest na wolności. Formalnie nadal jest sędzią, ale obecnie jest zawieszony w sprawowaniu funkcji. Wciąż pobiera pensję. Nigdy nie przyznał się do winy.
Razem z Januszem K. na ławie oskarżonych zasiadał pośrednik Marcin L., mechanik samochodowy, który miał pomóc we wręczeniu sędziemu 40 tysięcy złotych łapówki. On również został skazany. Usłyszał wyrok więzienia w zawieszeniu oraz 7,5 tys. zł grzywny.
Wyrok zapadł przed sądem rejonowym w Koszalinie. Jest nieprawomocny – skazanym przysługuje apelacja.
http://superwizjer.tvn.pl/aktualnosci,984,n/sedzia-ze-sprawy-zalozyciela-amber-gold-skazany-za-lapowki,126880.html
6.
Józef Gąsior, oszust średniego kalibru, dzięki wyjątkowej pobłażliwości gliwickich sędziów, spokojnie prosperował przez blisko 15 lat, niepokojony jedynie w ościennych województwach, gdzie czasem próbował zapuszczać swoje macki. Ba, to nie tylko przychylność, ale pomoc w wymuszaniu fikcyjnych długów! Znane są dwa przypadki, gdy ofiary Gąsiora odważyły się powiadomić organa ścigania. Po umorzeniu dochodzeń przeciw Gąsiorowi i jego wspólnikowi Grzegorzowi Kaziewiczowi prokurator Krzysztof Garbala kierował akt oskarżenia do sądu. Przeciwko do niedawna pokrzywdzonemu! I, rzecz jasna, wyrok zapadał. Oczywiście w zawiasach, żeby przypadkiem sprawa nie trafiła do Sądu Najwyższego i mogła być „załatwiona” na terenie Gliwic.
Czasami takie sprawy przybierały całkowicie groteskową formę.
Sędzia Marcin Schoenborn (od niedawna Sąd Okręgowy w Gliwicach, wydział VI Karny) nie dość, że dopuścił Józka w charakterze strony jako prezesa ponad 4 lata nieistniejącej w realnym świecie spółki FUNT, przy czym jego mandat wygasł cztery lata wcześniej, to jeszcze publicznie stwierdził, że nie daje wiary w istnienie kodeksu rodzinnego i opiekuńczego! Co zresztą uwiecznił w wydanym przez siebie wyroku. Nie dość tego. Zdaniem pana sędziego okręgowego o własności pojazdu decyduje… rejestr prowadzony w Urzędzie Komunikacji. Jeśli pojazd zarejestrowany jest na imię jednego z małżonków to stanowi jego odrębną własność. 🙂
Patrząc na jego karierę mimo woli przypominają się nieśmiertelne (niestety) słowa Jarosława Haszka o pewnym generale i przyczynie, dla której z pewnością awansuje do sztabu Generalnego. Nasz Marcinek, jeśli nic się nie zmieni w organizacji wymiaru sprawiedliwości, z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością trafi do Sądu Najwyższego.
7.
Na koniec sądownictwo rodzinne. O „nieprawidłowościach” istniejących w ich działaniu można by zapisać chyba cały Internet. Jednak najbardziej przerażająca w swoim okrucieństwie akcja państwowo-sądowa przesłania wszystko inne. Oto na naszych oczach państwo odbiera dzieci ludziom nie dlatego, że są patologiczni. Ale z biedy, za którą ono samo jest odpowiedzialne!
Wszystkich zainteresowanych tą nową formą „działalności” naszego państwa odsyłam tu:
https://www.facebook.com/events/527890387235846/?source=1
8.
O mafii mówimy wtedy, gdy bejsbol zastępowany jest togą.
Na szczęście wymienione wyżej przypadki j e s z c z e nie są powiązane ze sobą.
Jednak łatwość, z jaką poszczególni przedstawiciele Temidy popadają w konflikt z prawem czy też naginają je robiąc za bejsbola lokalnego bandziora napawa pesymizmem.
Bo może po prostu na razie brak jest na tyle dużej grupy przestępczej, aby opanowała środowisko „sukienkowych Temidy”* w całej Polsce?
Ta swoista „tolerancja” wobec zachowań wymienionych wyżej oznacza jedno.
Środowisko sędziowskie dawno już zatraciło zdolność samooczyszenia (jeśli kiedykolwiek ją miało!).
Tylko opcja zerowa, czyli wywalenie „sukienkowych Temidy” bez względu na to, w jakim sądzie czy prokuraturze zasiadają, i powołanie na ich miejsce absolwentów prawa po uprzednim wykazaniu przez nich źródeł zgromadzonego majątku może uzdrowić wymiar sprawiedliwości. I, przede wszystkim, kij w rękach społeczeństwa, który pozwoli pogonić ewentualnego szkodnika.
To samo dotyczy prokuratorów.
Przede wszystkim prokuratorów.
Taka zmiana jest możliwa.
Musimy tylko wyjść na ulice.
3.09 2014
_______________________________
* wszak toga to nic innego, jak… czarna sukienka. Do tego z kolorową lamówką. : )