Hipotezy, jak hipotezy … testować je można różnie.
Od bardzo dawna wiele osób zastanawia się, czy możliwe jest życie poza Ziemią.
Oczywiście – trzeba być kompletnym oszołomem i osobą całkowicie pozbawioną wiedzy, aby na serio rozważać taką możliwość, ale jednak wariatów nie brakuje. Postanowiłam więc zająć się problemem naukowo.
Co prawda, badania były zdziebko utrudnione, bo to nigdy na Plutonie nie byłam, a to, co z niego dotarło na Ziemi w trakcie trwania czasu, jest dla mnie ze zrozumiałych względów niedostępne, ale dla prawdziwego uczonego takie przeszkody są niepoważne. Jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma.
Przede wszystkim – Pluton jest ogólniedostępny i każdy może go sobie obejrzeć przez teleskop. Ja to zrobiłam i stwierdziłam, że nie ma tam żadnych śladów życia.
Po drugie – gdyby życie na Plutonie istniało, to byłoby bardziej zaawansowane od naszego (w końcu to zagranica), więc do tej pory jakiś Plutoniak z pewnością przyleciałby do nas. Widział kto u nas Plutoniaka? No właśnie!
Po trzecie – gdyby na Plutonie istniało życie, to jako bardziej zaawansowane od nas dawno już doprowadziłoby do eksplozji bomby atomowej.
Jak widać, nawet nie będąc w posiadaniu twardych dowodów, można udowodnić, że na Plutonie życie nie istnieje, a kto twierdzi inaczej, ten jest moherowym beretem, jątrzącym po linii PiS … ooops… niedouków.
P.s. Oczywiście, jeśli kiedykolwiek polecę na Plutona i zobaczę tam choćby maleńkiego Plutoniaczka, to – być może – zmienię zdanie co do istnienia życia na Plutonie.