Ten wykład był wygłaszany w kilku miejscach. Ja słuchałem go podczas spotkania członków Komitetu Mokotowskiego Prawa i Sprawiedliwości na ulicy Łowickiej… Materiału nie wolno wykorzystywać dla celów komercyjnych bez zgody prelegenta.
lh3.ggpht.com/__OEsI0xL6cM/TQdiivTV3EI/AAAAAAAAAo0/UFIn7kgM-8E/Jachranka186.JPG
DZIEDZICTWO POLITYCZNE LECHA KACZYŃSKIEGO
L.Kaczyński przeżył 60 lat, z czego 40 w PRL-u, 20 w wolnej Polsce.
Pierwszą refleksję kilku wybitnych myślicieli z próbą zsyntetyzowania dorobku politycznego L.Kaczyńskiego usłyszałem w grudniu 2010 roku na konferencji w Jachrance pod Warszawą jemu poświęconą pt. „Pamięć i zobowiązanie”.
Prof. Ryszard Legutko
www.pawelpal.da6.prothost.com/wordpress/wp-content/uploads/2009/10/Legutko-best-246×300.png
dostrzegał 3 źródła inspiracji politycznych L.Kaczyńskiego:
1/ prawo,
img.interia.pl/wiadomosci/nimg/Mam_prawo_odmowy_ustawy_2727208.jpg
2/ historia,
bi.gazeta.pl/im/7/7761/z7761297Z,30-lipca-2004–Warszawa–Lech-Kaczynski-na-dzien-przed.jpg
3/ działalność związkowa.
stream2.radio.katowice.pl/files/strony/prezydent/prezydentrpl.kaczynski.jpg
Jako prawnik wyspecjalizował się w prawie pracy. To oczywiście częściowo zdeterminowało jego myślenie na temat stosunków społecznych i gospodarki. Było bardzo przydatne w czasie tworzenia opozycji demokratycznej w Polsce w 2 połowie lat 70-tych, a zwłaszcza Wolnych Związków Zawodowych. Stąd duża aktywność szkoleniowa młodego pracownika naukowego UG wśród działaczy WZZ i robotników Trójmiasta (przyjmował do WZZ L.Wałęsę).
pkn.blox.pl/resource/Kaczynski_Walesa.jpg
Jak powiedział w orędziu z 2005 r.: „Na moich oczach niewielkie grupy opozycjonistów, kilkudziesięcioosobowy wolny związek zawodowy przekształcił się w wielki ruch narodowy Solidarność i mimo zadanych ciosów zwyciężył.” Jego specjalizacja była też ważna w czasach „Solidarności”, która – choć tak naprawdę była dopasowaną do wymogów czasu nowoczesną formą polskiego ruchu niepodległościowego, wolnościowego, narodowego – to jako związek zawodowy musiała specjalizować się w walce o prawa pracownicze. To też spowodowało silną pozycję L.Kaczyńskiego w „S” po 1989 roku, który właściwie jako jedyny wiceprzewodniczący z wyboru kierował nią w zastępstwie zajętego wielką polityką L.Wałęsy i nieomal nie został jego następcą na zjeździe w 1991 r. [dygresja]
Historia– L.Kaczyński bił na głowę wielu profesjonalnych historyków wiedzą na temat historii Polski ostatnich 200 lat, zwłaszcza 20-lecia międzywojennego. Po prostu jego pasją była lektura książek historycznych. Uważał, że „zainteresowanie historią łączy się z zainteresowaniem polityką”.
Zdaniem prof. Zyty Gilowskiej
img.interia.pl/wiadomosci/nimg/Lustracja_Gilowskiej_sie_1252563.jpg
L.Kaczyński był „romantycznym realistą”. A więc politykiem, który marzył o silnej, ważnej Polsce, ale też nie był w tym marzeniu oderwany od rzeczywistości, znał słabości naszego państwa, niedostatki polskich elit, narodowe wady. I z tym wszystkim starał się zmierzać. Zdaniem prof. Zdzisława Krasnodębskiego
www.se.pl/s/photos/thumbnails/100734/Zdzis_aw_Krasnod_bski_300x250_crop.jpg
myśl polityczna L.Kaczyńskiego to „nowoczesna forma polskiego republikanizmu”. [pojęcie to będzie jasne w świetle dalszych wywodów]
To wszystko trafne i inspirujące uwagi, ale jednak ogólne. Wydaje mi się, że polityk ten zasługuje na bardziej szczegółową refleksję. Trud taki podjąłem w oparciu o lekturę najważniejszych jego wystąpień publicznych, przemówień, wywiadów, wspomnień… Powstał w ten sposób portret pełnowymiarowego polityka, który w każdej ważnej sprawie dotyczącej naszego życia publicznego maił coś istotnego i przemyślanego do powiedzenia. Można więc mówić o istnieniu „dziedzictwa politycznego L.Kaczyńskiego” i w wykładzie tym spróbuję je przybliżyć.
Aksjologia
L.Kaczyński był wierzącym i praktykującym katolikiem, choć nie obnosił się zbytnio ze swą religijnością. Miał tendencję do „wystudzonej religijności” (określenie P.Semki z biografii L.Kaczyńskiego)
profile.ak.fbcdn.net/hprofile-ak-snc4/41798_152216998126045_2051_n.jpg
i dystans do bardzo demonstracyjnego przywiązania do Kościoła. Nie lubił w tej sprawie ostentacji, zwłaszcza na użytek polityczny. Szereg jego poglądów, które będę streszczał, jest zgodnych z katolicką nauką społeczną, choć nie mam pewności, czy zostały one ukształtowane przez lekturę encyklik papieskich, czy dochodził do tych poglądów bez tej lektury.
W sprawach aksjologicznych najbardziej dziś dzielących opinię publiczną w naszej cywilizacji zajmował stanowiska następujące:
– był za cywilizacją życia, czyli ochroną życia od poczęcia do naturalnej śmierci, choć nie był w tej sprawie dogmatyczny; dopuszczał dramatyczne wyjątki uprawniające do aborcji zawarte m.in. w polskim prawie z 1993 roku; był przeciwnikiem otwierania jakichkolwiek furtek zbliżających do legalizacji eutanazji; mocował się z wezwaniem papieża Jana Pawła II o całkowite zaniechanie kar śmierci (choć KKK dopuszcza je w bardzo wyjątkowych sytuacjach), zwłaszcza, że był szczególnie uczulony na prawa ofiar, a nie sprawców przestępstw
– był przeciwnikiem legalizacji małżeństw homoseksualnych, a zwłaszcza przyznania im prawa do adopcji dzieci; zapowiadał zawetowanie takiej ustawy, gdyby do niego dotarła; „to jest droga w przepaść; to jedna ze ślepych uliczek europejskiej cywilizacji”
Tradycja polityczna
Gdy zastanawiamy się nad tradycyjnymi określeniami pozycjonującymi polityka w panoramie ideowej, to trudno Lecha Kaczyńskiego zakwalifikować jednoznacznie. Sam wspominał, że „zaczynał od dość mało świadomego wyboru chadeckości. (…) Potem już znacznie bardziej świadomie przeszedł do przekonań niepodległościowo – socjalistycznych, co wiązało się z fascynacją obozem piłsudczykowskim.” Piłsudczykiem określał się aż do powstania „Solidarności”. Wyznawał, że właśnie piłsudczyzna jest czymś, co od biedy mogłoby definiować jego profil ideowy. Nie krył z kolei niechęci do tradycji endeckiej. W sferze socjalnej do końca życia przyznawał się do lewicowych poglądów wynikających z wrażliwości społecznej wyniesionej z tradycji inteligenckiego, socjalizującego Żoliborza, ale też swojej specjalności naukowej. Niewykluczone, że przed wojną należałby po prostu do patriotycznego, niepodległościowego PPS-u.
Był oczywiście antykomunistą.
Uważał się za prawicowca w tym sensie, że nie wierzył w idealną naturę ludzką (w którą wierzą lewicowcy). „Wyznaję chrześcijańską wiarę w grzeszność natury ludzkiej. Ta grzeszność jest nieunikniona, więc należy ją trochę ograniczać.” „Jestem prawicowcem, gdy chodzi o przekonania dotyczące wartości narodu – rozumianego nie etnicznie, lecz kulturowo.”
Państwo
[W dużej mierze będę tu cytował świetne przemówienie na konferencji w Belwederze pt. „Państwo jako wyzwanie”, wygłoszone bez kartki na miesiąc przed śmiercią.]
„Jestem państwowcem. Uważam, że państwo najlepiej poddaje się kontroli w systemie demokratycznym, ale nie jest, nie było i nie będzie tworem idealnym. (…) Ale to właśnie państwo najłatwiej kontrolować w demokracji, łatwiej niż na przykład potężne korporacje.”
Dla niego „racją stanu była racja państwa.” A racją stanu Polski jest „silne, sprawne i poważne państwo.” Poważne państwo jest potrzebne obywatelom, gdyż „ich status wyznacza w dużej mierze to, jaki jest status państwa.”
L.Kaczyński lubił zastanawiać się nad „nowoczesnym polskim etosem państwowym”. Twierdził, że na „nasze tradycje w tej materii możemy spojrzeć bez kompleksów i w poczuciu słusznej dumy. (…) Polacy zawsze mieli świadomość, jak potrzebny jest Polsce ośrodek władzy scalający państwo. Nawet w najtrudniejszym okresie porozbiorowym świadczyło o tym powołanie i funkcjonowanie Sejmu i Rządu Narodowego w Powstaniu Listopadowym oraz Tajemnego Państwa Polskiego w Powstaniu Styczniowym.” W czasie II wojny światowej przejawiło się to w utworzeniu fenomenalnego Polskiego Państwa Podziemnego. „Stereotyp mówiący, że nie potrafimy tworzyć trwałych instytucji życia społecznego i nie rozumiemy ich potrzeby, okazuje się nieprawdziwy i krzywdzący. (…) Wiemy, że osłabić, zdeformować, odebrać państwo znaczy wyrządzić narodowi jedną z największych krzywd. I że żadna namiastka nie może zastąpić tej gwarancji bezpieczeństwa i suwerenności, tej szkoły samodzielności i odpowiedzialności, tego źródła dumy, jakim jest własne państwo.” [z listu z okazji 70 rocznicy powstania Polskiego Państwa Podziemnego z września 2009].
L.Kaczyński zwłaszcza wysoko oceniał pokolenie Polaków budujących II RP, które „budowało silne i nowoczesne państwo, stawiając sobie ambitne i dalekosiężne cele.” Pytał, „czy w wystarczającym stopniu wykorzystujemy szansę”, która pojawiła się po 1989 r. (liczył czas wolnej Polski od 12 września, a nie od 4 czerwca) i odpowiadał: „W znacznym stopniu tak. Polska jest członkiem NATO i UE. To wielki sukces. Przekształciliśmy też jakościowo gospodarkę. Mamy własne państwo z własną polityką zagraniczną i wewnętrzną. Funkcjonują struktury samorządu i liczne organizacje pozarządowe. (L.Kaczyński polemizował w przeciwstawianiem państwa samorządowi, gdyż ‘samorząd jest formą realizowania zadań państwa’). Ludzie korzystają z oczywistych dla cywilizacji Zachodu praw i wolności.” Ale wskazywał też braki: „Nie osiągnęliśmy jeszcze godnych nas standardów nowoczesnego, skutecznego i sprawnego państwa. Niepokój musi budzić poziom korupcji. Przewlekle działa sądownictwo. Niewystarczająco efektywne są polityka ekonomiczna i społeczna. Sprawność instytucji państwowych to ciągle powód wielu frustracji i zniechęceń obywatelskich. Czasem wręcz kompromitacji państwa.” [z artykułu „Państwo polskie musi stać się jeszcze silniejsze” opublikowanego w przeddzień Święta Niepodległości w 2009 r.] Najlepiej rozpoznał stan kraju jako prezes NIK. Skonstatował wówczas, że państwo jest w stanie rozkładu i trzeba je w zasadzie zbudować od podstaw.
Państwo jest wspólnym dobrem, a nie „złem koniecznym” (jak w propagandzie PO i D.Tuska, zwłaszcza z czasów KLD, gdzie „państwo jest opresorem”; obecnie ideologia: „czym mniej państwa, tym lepiej”). Gdyby nie było dobrem, pokolenia Polaków nie walczyłyby przez 250 lat o jego odzyskanie, ich walka poszłaby na marne. Państwo jest „domem dla narodu”, „dobrem wspólnym”. „Niestety, w ciągu ostatnich 2 dekad wśród sporej części polskich elit znaczące wpływy miała teza, że instytucja państwa jest Polsce coraz mniej przydatna. Mówiono też, że dla samych Polaków państwo jest czymś obcym. (…) Nie możemy uprawiać polityki ‘społecznej drzemki’ i unikania poważnych wyzwań.” Wskazywał, że największe sukcesy w UE odnoszą te kraje, w których tradycja państwowa jest silnie ugruntowana, czyli Niemcy i Francja.
Jakie wartości zapewnia państwo? 1/Bezpieczeństwo, w tym przede wszystkim bezpieczeństwo osobiste. 2/Jest najsprawniejszym organizatorem solidarności społecznej. 3/Jest organizacją występującą w imieniu narodu w sferze międzynarodowej.
Dobrze funkcjonujące państwo jest gwarantem wolności indywidualnej, a nie tylko liberalizm polityczny. Polski republikanizm po prostu bardziej realistycznie niż ideologiczny liberalizm uznaje, że są sytuacje, gdy występuje wyższość interesu publicznego nad interesem indywidualnym.
Polacy 2-krotnie stracili swoje państwo, dlatego jego suwerenność to cel podstawowy zabiegów polskiego polityka. „Mieliśmy 123 lata niewoli, a okres zależności trwał co najmniej od bitwy pod Połtawą, czyli od 1709 roku. Wydaje się zatem oczywiste, że poczucie samodzielności państwowej powinno być dla naszych obywateli wartością.” Tak też widział problem suwerenności państwa w ramach UE: był zwolennikiem obecności państwa polskiego w dobrowolnej organizacji międzynarodowej, jaką jest UE, choć wiedział, że oznacza to częściową utratę suwerenności. Problem polega na tym, że w UE jedne państwa tracą więcej tej suwerenności, a drugie mniej. Na ogół wygląda to tak, że słabe państwa tracą jej więcej, silne mniej. Dlatego i w tej sprawie kluczowa jest kwestia siły i sprawności państwa polskiego. Nie bał się używać pojęcia „wielkość” do przedstawienia swych marzeń o kondycji przyszłej Polski.
Wejście do UE i NATO nie może być traktowane jako cel sam w sobie. Udział w nich winniśmy wykorzystać jako środek do zbudowania sprawnego i nowoczesnego państwa.
Przy tym, żeby rozwiać wątpliwości i obawy indywidualistów i liberałów, L.Kaczyński nie rozumiał silnego państwa jako państwa nadmiernie rozrośniętego, przytłaczającego swą siłą i wielkością wszystkie inne instytucje (np. obywatelskie czy pozarządowe), nadmiarem kontroli, etatyzacją, wchodzeniem w prywatne sprawy obywateli. Był obrońcą swobód obywatelskich, wolności człowieka, rodziny, oddolnych wspólnot. Wiedział zresztą, że Polacy są narodem szczególnie miłującym wolność, niekiedy nawet na granicy anarchii, a historia Polaków choćby z ostatnich 60 lat nauczyła ich słusznej nieufności do omnipotencji państwa. To też trzeba brać pod uwagę.
Podsumowując tę część: Podstawowy polski problem to problem państwa. Nie problem rynku czy społeczeństwa obywatelskiego. Wolny rynek i społeczeństwo obywatelskie tworzą się same. Gdy się ludziom nie przeszkadza, stworzy dobre reguły prawne i przeciwdziała patologiom, to sami zaczną handlować i się organizować. Natomiast kluczowy jest problem państwa. Ono od kilku wieków nie było podmiotem. Stąd biorą się powszechne u nas kompleksy polityczne, nasza niezdolność do artykułowania własnych racji i nieodparte pragnienie podobania się innym. Silne państwo to takie, które nie jest zakładnikiem sił zewnętrznych czy grup interesów. Państwo powinno suwerennie wyznaczać cele – w polityce zagranicznej, wewnętrznej, tożsamościowej. To państwo, które się nie boi być państwem polskim.
Naród
Samo pojęcie „naród” to nie przeżytek, nie można go zastąpić „społeczeństwem obywatelskim”. L.Kaczyński z pewnością nie był nacjonalistą, nie był też narodowcem, ale uznawał wartość moralną, emocjonalną i historyczną poczucia narodowego. Naród to dla niego „wspólnota pokoleń”, tych żyjących teraz, tych, które odeszły i tych, które przyjdą po nas. Uznawał, że tożsamość polska ukształtowała się przez niezwykłą i wyjątkową w Europie historię. W orędziu z 2005 r. powiedział, że „naród jako wspólnota buduje się również wokół tradycji. Nie wolno przeciwstawiać jej koniecznym zmianom, koniecznej modernizacji Polski. To jest sprzeczność wymyślona. (…) Największe sukcesy w Europie odnosili ci, którzy potrafili połączyć modernizację z dobrą tradycją” [dodam, nie tylko w Europie, zob. Japonia]. Polacy to naród ceniący pokój, ale też kochający wolność. W związku z tym nie był nadmiernie krytyczny czy zażenowany staropolską tradycją rycerską, polską tradycją romantyczną czy zwłaszcza tradycją II RP. Szedł tutaj pod prąd tendencjom i modom ekspiacyjno – rewizjonistycznym, modnym w refleksji nad historią Polaków w kręgach inteligencji choćby z jego rodzinnego Żoliborza. Uznawał, że bierność i uległość nikomu nie zapewniła bezpieczeństwa, a więc aktywność wolnościowa i niepokorna Polaków to dobre cechy. W orędziu z 2005 r. postulował „odrzucenie narodowych kompleksów, ciągłego podnoszenia naszych słabości, chorobliwej tendencji do naśladownictwa. (…) Aby być traktowanym jako duży, europejski naród, trzeba chcieć nim być. Gdy się chce szacunku innych, trzeba najpierw szanować siebie.”
„Naród, rozumiany nie w sposób nacjonalistyczny, jest wspólnotą wartości kultury i historii. Tak rozumiany jest wspólnotą równie naturalną jak rodzina.” „Nacjonalizm jest złem, patriotyzm jest dobrem”.
„Nasz naród po wszystkich swoich przejściach, po straconym XIX wieku, po okresie PRL-u, wymaga rekonsolidacji. Wajda w drugiej połowie lat 90-tych powiedział, że Polacy to ileś tam milionów ludzi zajętych swoimi sprawami. To było niezwykle celne stwierdzenie. Polacy są zatomizowani i potrzebne jest im silniejsze sklejenie. Czynnikiem sklejającym jest poczucie wspólnej, w miarę pewnej siebie, choć nie bezkrytycznie przyjmowanej, tożsamości. (…) Przeciętnemu Polakowi potrzebne jest większe poczucie pewności siebie.”
Sprawy społeczne
W Jachrance Jarosław Kaczyński,
brat Prezydenta powiedział, że Lech Kaczyński „dostosował solidarnościowe myślenie do nowych czasów”. Chciał zbudować Polskę solidarną jako „dom wszystkich Polaków.”
W orędziu prezydenckim z grudnia 2005 r. L.Kaczyński powiedział, że są 3 wartości, których brakuje Polakom w życiu publicznym: sprawiedliwości, solidarności i uczciwości. Solidarność wg niego to „podstawowe spoiwo życia społecznego”. Był zwolennikiem zawierania „umów społecznych” między rządzącymi a społeczeństwem, które określą „sposób dzielenia wspólnego dorobku” na lata do przodu.
Lubił pojęcia takie jak: „solidarność społeczna”, „społeczeństwo równych szans”, „solidarność międzypokoleniowa”. Równe szanse powinno się też tworzyć ze względu na kryteria geograficzne: wielkie miasta – małe ośrodki; miasto – wieś; poszczególne regiony. „To od osobistych zdolności, talentów, a nie od miejsca urodzenia powinny zależeć szanse młodej Polki, młodego Polaka.” Równe szanse tworzą „spójność społeczną” (kolejne lubiane pojęcie).
Jego zdaniem państwo nie powinno uchylać się od zapewnienia obywatelom „elementarnego bezpieczeństwa socjalnego i zdrowotnego”. Państwo musi zajmować się zdrowiem i edukacją obywateli, bo inaczej nie ma mowy o w miarę równych szansach. Publiczna służba zdrowia to obowiązek państwa.
„Aktywna polityka społeczna to nie socjalizm, ale uczciwe budowanie uczestnictwa obywatelskiego.”
„Rzeczpospolita solidarna” to taka forma organizacji społeczeństwa, w której korzyści z wolności, z rozwoju, są korzyściami dzielonymi.
Edukacja i ochrona zdrowia to dziedziny, gdzie opowiadał się za „małym udziałem rynku.”
Jego zdaniem jednym z głównych problemów Polski jest gigantyczne rozwarstwienie społeczne, jedno z najwyższych w Europie, a „to niszczy spójność społeczną.”
Rodzina. To związek mężczyzny i kobiety owocujący potomstwem. Była siłą Polski. Charakterystyczny rys polskiego pojmowania rodziny: szczególna pozycja i rola kobiety w czasach, gdy „mężczyźni w sile wieku szli bronić kraju lub byli więzieni”. Nie chciał powrotu do patriarchalnej rodziny i świata bardzo restrykcyjnej obyczajowości. „Naród obywatelski Rzeczypospolitej uważał siebie za wielką wspólnotę rodzin.” Trzeba prowadzić politykę prorodzinną, promować życzliwość wobec rodzin i afirmować wartości rodzinne. [z listu do IV Światowego Kongresu Rodzin w W-wie z maja 2007]
Dostrzegał kryzys demograficzny jako problem kulturowy, a nie wynikający z materialnych warunków życia.
Gospodarka.
„Jeśli chodzi o nauki społeczne, to jestem skrajnym antypozytywistą. Uważam, że podmiot badania ma olbrzymi wpływ na jego przedmiot.” Ekonomia nie jest nauką ścisłą. Granice definicji w niej są bardzo cienkie. Pewnych rzeczy nie da się wyliczyć. „W gospodarce działa tak wiele zmiennych, że wszelkie opisy są tylko przybliżeniem.”
Nie kierował się w poglądach gospodarczych żadną ideologią, żadną ortodoksją. Był pragmatykiem. Nawet relatywistą, gdyż poglądy gospodarcze to „nie jest świat wartości.” Zgadzał się nawet z liberałami, że „w społeczeństwie nadmiernie zetatyzowanym, w sytuacji, gdy państwo organizuje wszystko, może ono nadmiernie podporządkować sobie obywatela.” I nie chodziło tylko o państwa totalitarne, ale też na przykład Szwecję lat 70-tych. Problem leży w zachowaniu równowagi. Widzi niebezpieczeństwa wskazywane przez liberałów, ale nie absolutyzuje wolności jako jedynej wartości w ludzkim życiu, choć uważał ją za jedną z wartości podstawowych. Ale poza nią są i takie wartości, jak: solidarność, godność, sprawiedliwość…
Polityka gospodarcza powinna polegać na tym, by zabiegać o szybki rozwój gospodarczy kraju, ale równolegle o rozwiązywanie problemów społecznych, zwłaszcza bezrobocia.
„Im mniejsza przepaść między elitami a resztą społeczeństwa, tym nowocześniejsze państwo.”
Państwo ma prawo do roli regulacyjnej w gospodarce. „Wolny rynek może funkcjonować wtedy, kiedy działa w ramach reguł prawnych. W przeciwnym razie zmienia się w chaos i olbrzymią rolę zaczyna odgrywać przemoc.” Państwo musi chronić wolną konkurencję. „Kapitalizm pasuje do polskiego charakteru narodowego. (…) Polacy lubią mieć los swój i swojej rodziny we własnych rękach, lubią ryzykować”.
Własność państwa w gospodarce. Powinna dominować gospodarka prywatna. Ale państwowa powinna być zachowana w energetyce, górnictwie i strategicznej infrastrukturze, choć niekoniecznie w 100%. W górnictwie – gdyż to „jedyny poważny polski zasób energetyczny”, a jego utrata może „podkopać naszą suwerenność”.
Trzeba też zabiegać o to, by Polska nie była „europejską montownią”, ale jednym z europejskich graczy gospodarczych.
Polityka zagraniczna
Był za stałością i ciągłością polityki zagranicznej państwa, a „ostre zakręty” uważał za błąd, gdyż celów w tej polityce nie osiąga się w ciągu roku, lecz przez wiele lat. Np. kontynuował politykę ukraińską A.Kwaśniewskiego. Ale były też nowości: dobre stosunki z Czechami i większa twardość w polityce zagranicznej. Uważał, że w polityce zagranicznej trzeba „licytować Polskę w górę.” Nie jest najważniejsza opinia za granicą, lecz szacunek.
USA. L.Kaczyński podkreślał wagę stosunków euroatlantyckich, głównie ze Stanami Zjednoczonymi, które trzeba zacieśniać, podtrzymywać. Nie rezygnować z kontaktów i więzi bilateralnych. Uważał, że trzeba zrobić wiele, by Amerykanie byli w Polsce silniej obecni. [tarcza antyrakietowa] Nie uważał się za proamerykańskiego, nie fascynował się amerykańską kulturą i stylem życia. Uważał po prostu, że to jedyne państwo, które interesuje się tym, by Rosja nie poszerzała swej strefy wpływów i jedyne, które może zapewnić Europie bezpieczeństwo, zanim Europa zmobilizuje się sama. Poza tym USA leżą na tyle daleko, że nie może być mowy o „zbyt bezpośredniej zależności”. Polska związana z USA jest też mocniejsza w UE I NATO.
Na razie „Polska w NATO jest na ¾, a państwa bałtyckie na 50%.”
Unia Europejska.„Powinniśmy i możemy być 6 krajem w Europie.” Przynależność Polski do UE uważał za „absolutną konieczność.” Współczesną racją stanu państwa polskiego jest „uczestniczenie w europejskiej grze politycznej (…) i zachowanie możliwie dużej swobody decyzji w naszych własnych sprawach w ramach UE.” Z jednej strony uważał, że projekt integracyjny jest projektem dobrym. Nie w każdym szczególe, nie wszystkie traktaty we wszystkich szczegółach, ale sama idea jest dobra i trzeba się aktywnie włączyć w jej realizację. Z drugiej strony był zwolennikiem suwerenności. Uważał, że każdy kraj powinien mieć tyle suwerenności, ile to możliwe do pogodzenia w ramach wspólnoty. Uważał kwestię suwerenności za kluczową. Tylko państwo odpowiednio suwerenne może się bronić przed coraz silniejszą biurokracją brukselską rozwijającą się niemal samoczynnie i mającą siłę buldożera. Także tylko takie państwo może bronić swoich interesów przed działaniami państw najsilniejszych, które wykorzystują hasła integracji do forsowania własnych celów.
Jego koncepcja Europy to związek państw narodowych, a nie federacja czy quasi – państwo. Związek silny, gotów do poszerzenia o kraje odmienne cywilizacyjnie, np. o Gruzję. UE nie może być superpaństwem zdominowanym przez Niemcy i Francję. Uważał, że celem Niemiec jest uzyskanie „statusu mocarstwa w skali globalnej.” By podołać konfrontacji z wojującym islamem, „zimną” rywalizacją z Chinami czy Indiami, Europa musi wzmocnić siłę tworzących ją państw. Nie może ich likwidować czy zastępować innymi tworami.
UE jest wspólnotą wolności, demokracji i pokoju między narodami.
UE powinna zwiększać swój wysiłek obronny.
W UE powinna obowiązywać zasada solidarności.
Wewnątrz UE trzeba wzmacniać więź „wyszehradzką”, z Czechami, Słowacją i Węgrami, a także zacząć budować więź „skandynawską”.
Chorobą UE jest deficyt demokracji w instytucjach unijnych. Dlatego musi pogłębić się demokracja między państwami członkowskimi, a nie paneuropejska demokracja ponad państwami.
Polityka wschodnia.Mocna pozycja Polski na Wschodzie to mocniejsza pozycja w UE, a to z kolei, wraz z dobrymi stosunkami z USA, mocniejsza pozycja wobec Moskwy. Na Wschodzie „gromadzimy kapitał naszego znaczenia.”
„W naszym interesie leży trwałe rozbicie postsowieckiego układu geopolitycznego.”
W polityce wschodniej głównym problemem naszego regionu jest Rosja i jej rosnący imperializm. Rosjanie nadal szukają w naszym regionie „strefy wpływów.” „Rosja powinna przyjąć do wiadomości, że skończył się blisko 300-letni okres jej dominacji nad Polską.” Polska powinny być „hamulcowym” tego procesu. Cała energia polityczna powinna służyć zbudowaniu aliansu krajów naszego regionu. Łączył to z przekonaniem, że Europa Zach. nie jest wyczulona na zagrożenie rosyjskie. W interesie Polski i krajów regionu jest utrzymanie wspólnoty. Widział to jako kierunek strategiczny dla Polski na najbliższe dziesięciolecia. Przede wszystkim należy więc zabiegać o strategiczny sojusz z Ukrainą, ścisłą współpracę z Łotwą i Estonią, specjalne stosunki z Litwą. Na Białorusi trzeba zabiegać o obronę praw obywatelskich, w tym szczególnie praw żyjących tam Polaków. Ukraina i Gruzja powinny znaleźć się w NATO. Próbował wiązać z Polską gruzińskie i azerskie elity.
Jego zdaniem od końca lat 90-tych Rosja wraca na drogę imperialną, bo tak wychowana została jej elita. A ma „genialnych polityków.”
Inne kierunki.Dużą wagę przywiązywał do dobrych stosunków z Izraelem z powodów oczywistych: tego, co nas dotknęło wspólnie w czasach II wojny światowej i z powodu roku 1968. Nie chodzi o filosemityzm, ale „realnie pojmowany polski interes”. Chodzi m.in. o bardzo wpływowe środowiska Żydów amerykańskich.
Polityka historyczna. Polityka pamięci
Trzeba mówić o „mocarstwowej pozycji I Rzeczypospolitej”, bo niektórzy historycy temu zaprzeczają. „400 km na wschód od Kijowa jest słup, który wskazuje granicę między rosyjskim a polskim imperium”. To rodzi zobowiązanie wobec narodów dziś żyjących na wschód od nas.
Imponował mu kanclerz i hetman Jan Zamoyski jako wybitny polityk. Z wcześniejszych cenił Zbigniewa Oleśnickiego i królów Kazimierza Wlk. I Władysława Łokietka. Z późniejszych Władysława IV Wazę i Jana Sobieskiego.
Piłsudczyk. Docenia Dmowskiego, ale ma mu za złe antysemityzm.
PRL nie był sowiecką okupacją. Był kaleką, podległą, ale jednak formą państwa polskiego, przynajmniej po 1956 r. Jednak nie był państwem niepodległym.
Polityka historyczna jest potrzebna. Ma przywracać patriotyzm, dumę narodową. Ma przywrócić też świadomość naszego znaczenia historycznego innym narodom Europy. Polacy mają powody do dumy. Normalny naród chce mieć poczucie historycznej tożsamości. Niekiedy nawet tworzy mit historyczny. „Element pamięci, bynajmniej nie bezkrytycznej wobec własnego kraju, ale też pełnej momentów pozytywnych, jest kluczowy dla spoistości narodowej. To warunek normalnego funkcjonowania społeczeństw, współczesnych państw.”
„Naszą misją było przez wieki stanowić część politycznego Zachodu, a naszym przesłaniem – tolerancja, wolność i wierność chrześcijańskim korzeniom Europy.”
W szkole powinno być więcej historii, a nie na odwrót. (!)
Uważał, że korzeniem nowej polskiej niepodległości z 1989 roku były 3 konspiracje: tej z czasów II wojny światowej (walka o niepodległość), tej z czasów zaraz po niej (walka z komunizmem) i tej z okresu „od KOR-u i ROPCiO do Solidarności.” „Państwo musi mieć korzenie”.
Muzeum Powstania Warszawskiego. „Możemy być dumni z tego powstania, z tej największej w trakcie II wojny światowej partyzanckiej bitwy.”
Polityka odznaczeniowa – kilkanaście tysięcy. Przypominał naszą pokojową walkę o wolność.
W Katyniu, w 70 rocznicę mordu, musiał być. Uważał, że kłamstwo katyńskie to „kłamstwo założycielskie , fundament PRL-u”, a prawda o Katyniu jest „fundamentem wolnej Rzeczypospolitej”.
10 kwietnia miał powiedzieć: „Katyń i kłamstwo katyńskie stały się bolesną raną polskiej historii, ale także na długie dziesięciolecia zatruły relacje między Polakami i Rosjanami. Nie da się budować trwałych relacji na kłamstwie. Kłamstwo dzieli ludzi i narody. Przynosi nienawiść i złość. Dlatego potrzeba nam prawdy. (…) My chrześcijanie wiemy o tym dobrze: prawda, nawet najboleśniejsza, wyzwala. Łączy. Przynosi sprawiedliwość. Pokazuje drogę do pojednania.”