„WYDOROŚLEJĄ” POLACY?
12/03/2012
361 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
Czas najwyższy!
Mówi się, że "czym skorupka za młodu nasiaknie, tym na starośc trąci". Rzecz w tym, by tej skorupce nie dawać nasiąkać głupotą, złem… O moją skutecznie dbali Rodzice. Nie nasiąkła…
Przy okazji pracy nad projektem przedszkola, dla przypomnienia sobie swoich lat przedszkolnych, zajrzałam do starych zdjęć. Ho, ho, jak starych! Jedno szczególnie mnie poruszyło – „wrzucam” je tu. Dzieci jak dzieci – przy małych stolikach, na krzesełkach odpowiednio niewielkich zabawiają się tym, co w przedszkolu zwykle bywa… Przez lata nic w tej kwestii się nie zmienia. „Za to” wystrój – i owszem. Na ścianie, na wysokości oczu dzieci (!!!) – Stalin! Do dzisiaj pamiętam to szarobure płótno naciągnięte na drewnianą ramkę, na nim biała „papieroplastyka” (tak to wówczas nazywano; były gałązki oliwne, gołąbki pokoju i inne „cacka”) i zdjęcia: Stalin z dzieckiem na rękach, Stalin z dziećmi, Stalin z kwiatami itp…
Obecnie, kiedy widzę polityków, celebrytów wśród dzieci czy z dziećmi, zawsze kojarzę z tym swoim niegdysiejszym przedszkolem.
Dziś już nie ma tego budynku, bo…właśnie – nie wiem dlaczego? Moje przedszkole było na najwyższym piętrze(!!!) domu, w który mieścił się „Metaleksport” w Warszawie (Krucza, Piękna, Mokotowska); wjeżdżało się windą. I zjeżdżało – na spacery (całymi grupami), do domu… Teraz – nie do pomyślenia taka lokalizacja! Dom zburzono i postawiono od nowa; w gabarytach zbliżonych do pierwowzoru. Pewnie wytyczne urbanistyczne, hmmm?
Ech, „poleciały” lata…
Dzisiaj rolę „gazetek ściennych” przejęły telewizyjne ekrany. Tyle, że przed ruchomymi obrazkami zasiadają… „niedzieci”, a ich wzrok nie ślizga się po „treściach gazetki”, a jest wlepiony w „gadające oczy”, a zmysły bezrefleksyjnie wyłapują wszystko, co wylewa się z ekranu, głośnika.
Może niedługo „wyrosną” z tego?