Smierc alpinistow.
Nie zyje dwoje alpinistow, ktorzy byli od 7 dni zablokowani w Alpach na wysokosci 4000 metrow. Ich smierc potwierdzil wloski lekarz z ekipy ratowniczej. 47 letni przewodnik wysokich gor, Olivier Sourzac, oraz jego klientka, 44 letnia eksperymentowana alpinistka z Paryza, Charlotte Demetz, od ubieglej srody zostali zablokowani na wysokosci 150 na szczycie Grandes Jorasses. Z powodu wyczerpania baterii telefonu stracono z nimi kontakt w ubiegly piatek. Podczas ostatniej rozmowy telefonicznej wyjasnili, ze wydrazyli otwor w sniegu pod lodowym zboczem. Bardzo zle warunki atmosferyczne utrudnialy ekipom ratowniczym dotarcie do alpinistow. W srode helikoptery trzykrotnie musialy powracac do bazy nie mogac zblizyc sie do domniemanego miejsca pobytu zaginionych.
Podczas ostatnich dni temperatury w Alpach spadly do – 10°C , zas przy wiatrach wiejacych 45 km/h do -20°. Niosacy pomoc do konca mieli nadzieje odnalezc alpinistow zyjacych, jak to sie stalo w 1971 roku, kiedy w podobnych okolicznosciach i niedaleko obecnego miejsca pobytu zaginionych , dwoch wspinaczy zostalo odnalezionych po 15 dniach. Jeden z nich Serge Gausseault nie przezyl, lecz René Demaison zanim zostal uratowany , przezyl dwa tygodnie w zimnie. Upamietnil to wydarzenie w ksiazce pt: " 342 godziny spedzone w Grandes Jorasses".
Po raz kolejny , lecz nie ostatni , czytam o podobnych wydarzeniach. Za kazdym razem zadaje sobie pytanie : czy to byl wyczyn, czy glupota, czy objaw mestwa, czy tez braku rozsadku ?
Nie odpowiem jednoznacznie na moje pytania, ciekawa jednak jestem co na ten temat sadza inni : zwolennicy gorskich wspinaczek czy tez ostrozne i dmuchajace na "zimne" zwolenniczki spokojniejszego zycia …
W przestrzeni mojego bloga zbanowani, czyli odrzuceni z roznych powodow, maja swoja druga szanse na - wyjasnienie sprostowanie dodanie przekazanie obrone . Zamiast emocji proponuje wiec analize oraz rozsadek i wymiane mysli.