Wyciszana rocznica Hołdu Ruskiego, a gospodarcze „błędy komunizmu”
05/06/2011
394 Wyświetlenia
0 Komentarze
16 minut czytania
W Polsce panuje przekonanie, że posiadanie majątku przez państwo jest błędem komunizmu z którego należy się wyzwolić
Moja Ojczyzna
Moja Ojczyzna
Ciężkim rylcem
Zapisana w sercu
Patrzę
Ze zdumienia przecieram oczy
zniewolenie udaje Wolność
głupota właśnie ogłosiła że jest Mądrością
Niebawem uwierzymy
Że nie ma Polski
I jej nigdy nie było
„km”
W Polsce panuje przekonanie, że posiadanie aktywów przez państwo jest błędem komunizmu z którego należy się wyzwolić, a do wyprzedaży własności inwestorom zagranicznym prą również pracownicy zauroczeni „15%-owym udziałem” w skoku na kasę podatników. Odmiennie nawet Grecja i Białoruś protestują gdy Niemcy i Rosja żądają prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych i zaciskania pasa zaakceptowanego przez nich samych
W 1611 roku odbył się w Warszawie Hołd Ruski, czyli tryumf na miarę Hołdu Pruskiego. Obecnie zbliża się okrągła 400-setna rocznica tego historycznego wydarzenia do którego nikt się nie przygotowuje. A przecież w Warszawie na Krakowskim Przedmieściu 29 października 1611 roku "szła kareta skórzana otworzysta Króla Jego Mości, sześciom koni. Siedział w niej car Rosji Wasyl Szujski, przybrany w szatę z białego złotogłowiu i wysoki szlyk futrzany. 'Oczu parzystych, ponurych, surowych’ – patrzył w ulice, na której 'konkurs był większy ludzi’". W Sali Senatorskiej Zamku Królewskiego w obecności wszystkich posłów i senatorów podczas wspólnego posiedzenia Sejmu i Senatu car Wasyl pochylił odkryta głowę, dotknął dłonią posadzki, ucałował własne palce. Kniaź Dymitr Szujski, niefortunny wódz spod Kłuszyna, uderzył czołem raz jeden. Najmłodszy brat cara kniaź Iwan uczynił to po trzykroć i płakał. Cała scena Hołdu Ruskiego pięknie dla pokrzepienia serc w 1892 r. została przedstawiona w arcydziele Jana Matejki. W Polsce o dziwo w przeciwieństwie do Hołdu Pruskiego jest omijana i to „wyciszenie trwa nadal”. O ile przemilczenie 600 rocznicy „I Hołdu Ruskiego” który Książe Lingwen Semen Olgierdowicz złożył w
Sandomierzu 25 kwietnia 1389 „
Koronie Królestwa Polskiego z Nowogrodu i tych ziem, które w przyszłości podbije” mogło być wytłumaczone zawirowaniami związanymi z upadkiem komunizmu. O tyle brak świadomości o tych faktach, jak i fałszowanie map historycznych poprzez nieuwzględnianie ich w kolorystyce zasięgu granic dawnej Polski jest nieprawdopodobnie szkodliwym działanie w czasach Polski niepodległej.
Inne mniej zmanipulowane społeczeństwa przejawiają się większą przezornością. Mimo że Grecja jest zadłużona po uszy, to jednak wielu Greków uważa że ich rząd jest zbyt uległy względem instytucji międzynarodowych. I pewnie nic dziwnego jeśli nawet laureat nagrody Nobla na piątkowej konferencji w hiszpańskim Sitges stwierdził, że „Program UE ma na celu bardziej zabezpieczenie europejskich banków niż pomoc dla Grecji.” A zmieszanie w MFW po aresztowaniu jej prezesa Domenique Strauss-Kahn’a jest olbrzymie i spowodowało, że IMF było bliskie wycofania 3,3 mld euro transzy w przypadku ograniczenia wsparcia ze strony UE w 2012 r. Nic dziwnego że nawet Francis Fukuyama rozpatruje to zdarzenie z punktu widzenia zastawionej „pułapki”. Mimo tego to jak podawał 16 maja
Liberation DSK sam wywróżył sobie kłopoty, gdyż podczas niedawnego spotkania z wydawcami swojej książki “The Real Story of
Dominique Strauss-Kahn” powiedział, że jego głównymi przeszkodami w byciu prezydentem Francji nie jest Sarkozy, USA, czy też inni przeciwnicy polityczni lecz „majątek, kobiety i mój Judaism”. Nieostrożnie też dodał “Yes, I like women, so what?”. Z punktu widzenia wspierania własnych organizacji gospodarczych charakterystycznym była jednak informacja, że były prezes MFW mimo lewicowych przekonań mieszkał we francuskim hotelu w USA (Sofitel – 3000 euro za noc) i został aresztowany w samolocie linii Air France. W Polsce dawne analogiczne próby jeżdżenia przez premiera Pawlaka Polonezem były traktowane jako zaściankowość i budziły ironię. Opór w Grecji budzi zwłaszcza wymuszanie zaciskania pasa, ale nie tylko. W przeciwieństwie do Polski gdzie panuje przekonanie, że posiadanie aktywów przez państwo jest błędem komunizmu z którego należy się wyzwolić. A wyprzedaż własności w tym zwłaszcza inwestorom zagranicznym jest uważana, za pozytywny proces tzw. „prywatyzacji” do której nawet prą związki zawodowe „zauroczone” prawem pracowników do 15-owego udziału załogi w prywatyzowanym majątku. Odmiennie Grecy którzy wściekle atakują propozycje złagodzenia kryzysu poprzez plan 76-cio miliardową (euro) wyprzedaż państwowych aktywów. Premier Papandreou oficjalnie zapowiada, że skala wyprzedaży będzie niższa bo 50-cio miliardowa. Na wieść o tych planach jak podaje
Bloomberg ADEDY- największy związek zawodowy sektora publicznego razem z GSEE – największym związkiem zawodowym sektora prywatnego zorganizowały drugi w tym roku strajk generalny, a na 9 czerwca zapowiadany jest 24 godzinny strajk pracowników przedsiębiorstw państwowych. Przy czym szczególne niezadowolenie wzbudziły plany prywatyzacyjne części udziału w lotnisku w Atenach, państwowego przedsiębiorstwa energetycznego PPC w którym trwa strajk rotacyjny, jak i zapowiedz sprzedaży greckiej firmy telekomunikacyjnej HTO. Trwające dzień i noc protesty można obserwować nawet non stop w internecie: http://www.livestream.com/stopcarteltvgr/video?clipId=flv_e11c0fc6-e754-466d-b031-576ce1502a86&utm_source=lslibrary&utm_medium=ui-thumb Przy czym do istotniejszych akcji w piątek wg Bloomberg’a należało przejęcie biur Ministerstwa Finansów przez związek zawodowy PAME i uniemożliwienie pracownikom ministerstwa wejścia do budynków. To co może być nieco szokujące dla polskiego obserwatora, to że równie wspaniałomyślne „prywatyzacyjne” rekomendacje prezentuje Rosja względem Białorusi gdy „rząd Rosji nagle odmówił przyznania kredytów Białorusi, żądając od reżimu Łukaszenki wyprzedaży majątku.” Problem „pomocy” dla rządu jest również analogiczny gdyż: „W kwietniu wicepremier, minister finansów Rosji Aleksiej Kudrin zapowiadał, że sprawa
kredytów zostanie załatwiona w maju, gdy Moskwa zaakceptuje plan reform białoruskiej gospodarki.” Analogicznie minister finansów Niemiec Wolfgang Schaeuble powiedział w Berlinie 11 maja w Bundestagu „że Grecja musi dokonać więcej oszczędności zanim więcej pomocy międzynarodowej zostanie udostępnione” co nawet
Bloomberg określił jako „przykręcanie śruby greckiemu rządowi w sytuacji kiedy tłumi protesty społeczne.” Charakterystyczne że nawet Gerhard Schroeder, obecnie przewodniczący w Nord Stream AG, 7.4 mld-euro kontrolowanego przez Rosję gazociągu na dnie Bałtyku z Wyborgu w Rosji do to Lubmin w Niemczech, przemawiając w Hanowerze 17 maja skrytykował to zbyt restrykcyjne stanowisko mówiąc: „Nie możecie ich zabić zmuszając do nadmiernych oszczędności, tak że gospodarka nie będzie mogła się rozwijać,” i „Grecja nie może zawrócić dziesięcioleci niezdyscyplinowanej polityki w ciągu paru miesięcy.”
W tym samym czasie my nie protestujemy przeciwko bezsensownym prywatyzacjom, zwłaszcza monopolistów, w przeciwieństwie do Greków akceptujemy sprzedaż przedsiębiorstw infrastrukturalnych, w tym energetycznych, a prywatyzacji TP SA francuskiemu monopoliście państwowemu to już zapomnieliśmy. O naiwności polskiej opinii publicznej przekonanej co do zbawiennych intencji inwestorów zagranicznych otrzeźwieniem powinno być ściganie z oskarżeniami Lynn Szymoniak obrońcę amerykańskich bankrutów którym odbierane są ich mieszkania z naruszeniem prawa. Otóż jak podawał 14 maja Huffington Post w artykule „Deutsche Bank Sues Foreclosure Fraud Expert’s Son With No Financial Interest In Her Case” nie mogąc zemścić się na niej postanowił „ciągać po sądach” jej syna.
Polska jest narażona na płacenie olbrzymich kar jak i ponoszenia kolosalnych nakładów w ramach planów oziębiania klimatu i nie protestuje. Członkowie think-tank’u NE tzw. Aeropapagu na ostatniej swojej debacie uznali, że powyższe zagrożenie jest tak istotne dla perspektyw polskiej gospodarki, że poświęcą jedno z następnych swoich spotkań dyskusji na temat powyższego zagrożenia. Groźba poniesienia pełnych kosztów oziębiania klimatu przez polskich konsumentów energii energetycznej, jak i likwidacji wartości bogactw naturalnych (rekordowych zasobów węgla brunatnego jak i kamiennego) zmaterializuje się w chwili przejęcia polskiej energetyki przez koncerny zagraniczne, które bezrefleksyjnie dostosują się do zgubnej dla kraju polityki. Ponadto mało kto się orientuje, że począwszy od 2012 r. samochody sprzedawane w UE będą mogły emitować do 120 g CO2 na każdy przejechany kilometr. Przekroczenie limitu o gram będzie kosztowało 35 euro, a od 2015 r. 95 euro. Nowe przepisy to wzrost cen samochodów o 1.000 – 1.500 euro, jak i utrwalenie dominacji niemieckich koncernów motoryzacyjnych, kosztem zablokowanie dostaw tanich samochodów z nowych rynków azjatyckich. Podobnie dążenie do oziębienia klimatu spowoduje że ceny mieszkań również znacznie wzrosną, jako konsekwencja dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2010/31/UE z 19 maja 2010 r. Na jej podstawie od 2013 r. będą wprowadzone świadectwa charakterystyki energetycznej, zawierające wytyczne określające optymalizację charakterystyki energetycznej danego obiektu, a także scenariusz niezbędnych działań, by wypełnić te zalecenia. W celu kontroli powstanie ogólnoeuropejski mechanizm certyfikujący. W efekcie inwestor przed rozpoczęciem budowy będzie zobowiązany do przedstawienia dokumentacji działań mających na celu zasilanie budynku w odnawialne źródła energii wraz z ekonomiczną, środowiskową i techniczną analizą wdrożenia takich rozwiązań. Niestety ale te same wymogi będą stosowane w przypadku remontu i modernizacji już istniejących budynków. Od 2020 roku nowo powstające obiekty będą musiały charakteryzować się minimalnym zużyciem energii, co w praktyce w naszym klimacie oznacza olbrzymie nakłady inwestycyjne. Wdrożenie unijnej dyrektywy to nie ferdydurka, lecz konieczność kosztownych nakładów wykorzystujących odnawialne źródła energii w tym. wiatru, promieniowania słonecznego, z biomasy, wysypisk śmieci, oczyszczalni ścieków itp. Wszystkie te działania spowodują wygenerowanie drożyzny i utratę konkurencyjności Europy względem Azji i niemożnością przebicia się do krajów wysokorozwiniętych zacofanych materialnie krajów nowej Europy, a zwłaszcza Polski. UE o tym wie lecz proponuje chwilowe wytchnienie w postaci odgrodzenia się „murem chińskim” od Chin i dłuższym okresem pracy w celu oszczędzenia na świadczeniach emerytalnych. Potwierdził to podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego szef Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek wprost stwierdzając: „Jeżeli chcemy wygrać konkurencję z Azją, Ameryką Południową czy USA, musimy lepiej i dłużej pracować”.
O ile UE odgrodzi się chwilowo normami od importu Chińskiego, o tyle infrastrukturalnie zacofana Polska oziębiając klimat na świecie utraci swoje przewagi konkurencyjne stając się tanim dostarczycielem siły roboczej do starzejących się państw UE. A my nie zdobywając się na wprowadzenie refom opartych na trzech filarach: polityce prorodzinnej, optymalizacji wydatków budżetowych i działaniach kreujących miejsca pracy w Polsce wypchniemy nasze dzieci i wnuki w poszukiwaniu pracy „za chlebem” za granicę.
Dr Cezary Mech jest byłym zastępcą szefa Kancelarii Sejmu, prezesem UNFE, podsekretarzem stanu w Ministerstwie Finansów i autorem programu gospodarczego PiS z 2005 roku