Wyborów nie będzie, koalicja przetrwa, ustawa zostanie przyjęta

Nikt w rządzie nie zaryzykuje utraty władzy – ani PO, ani PSL.

Ze znużeniem obserwuję zamieszanie wokół dzisiejszego przesilenia w rządzie. I dziwię się, że tak wiele osób daje się na to nabrać. Ile razy można dać się straszyć tym samym, zgranym grepsem? A może to jak w horrorach? Chodzimy kilka razy na ten sam thriller tylko po to, żeby bać się w tym samych momentach.

Moim zdaniem sprawa jest banalna i taką pozostanie. Będziemy przez następny miesiąc świadkami spektaklu dla ubogich i naiwnych. Spektaklu pod tytułem: „Rozpad koalicji i nowe wybory”. A finał będzie prosty – ustawa emerytalna zostanie przyjęta głosami PO i Ruchu Palikota (być może przy udziale kilku posłów PSL). Stronnictwo Pawlaka, jako partia, nie zagłosuje za tym. A Palikot coś za to dostanie – ustawowo lub stanowiskowo.

Efekt będzie taki, że wiek emerytalny zostanie podniesiony, PSL będzie miało czyste ręce i będzie mogło się chwalić swoim wyborcom, że nie brało w tym udziale. Palikot wyjdzie na poważnego polityka i głównego rozgrywającego. Koalicja PO-PSL przetrwa, bo ani Tusk, ani Pawlak nie są zainteresowani nowymi wyborami, w których ich partie na pewno osiągnąłby  gorsze wyniki, niż było to przed pół rokiem. PiS będzie zmarginalizowane (podobnie jak Ziobryści).  

Nikt w rządzie nie zaryzykuje utraty władzy – ani PO, ani PSL. Cyrk będzie trwał kilka tygodni. Widzowie już dali się nabrać na to, że to na serio. Proponuję nie brać w tym udziału i jedynie dobrze bawić się minami przybieranymi przez aktorów. Już widzieliśmy rzecznika Grasia, który miał tak poważną minę, jakby jutro miała wybuchnąć wojna. Wiele się stanie, by wszystko pozostało tak, jak było. Lampart to bardzo znużone zwierze.