Wszyscy głupi, czyli Korwin u Lisa
12/09/2012
569 Wyświetlenia
0 Komentarze
13 minut czytania
Janusz Korwin-Mikke znowu błysnął. Znowu wypowiedzią na temat niepełnosprawnych.
Otóż do starej tezy, wygłoszonej podczas pamiętnych prawyborów we Wrześni (w klasach integracyjnych dzieci zdrowe przejmują schorzenia od chorych) dorzucił przy okazji paraolimpiady pewne uzupełnienie (a paraolimpiadę nazwał elegancko paranoją).
Zacytujmy: I nie chodzi o estetykę: w społeczeństwie obowiązuje zasada: „Z kim przestajesz, takim się stajesz”, więc i oglądanie – godnych podziwu skądinąd – wysiłków para-sportowców może przynieść – przejściowe, na szczęście – zaburzenia w motoryce!Teza absurdalna: Niepełnosprawni zarażają zdrowych niepełnosprawnością.
Autor musi tutaj podzielić się czymś osobistym – mianowicie ma niepełnosprawną siostrę. I żyjąc z nią przez 20 lat pod jednym dachem, nie nabawiłem się żadnego, choćby śladowego zaburzenia w motoryce. Teza Korwina jest zatem kuriozalna, nienaukowa, niedorzeczna i po prostu obraźliwa. Jego wypowiedzi nt. niepełnosprawności ewidentnie pokazują, dlaczego ten człowiek przez 23 lata działalności politycznej nie osiągnął absolutnie nic. Podczas, gdy masa ludzi próbuje przekonać rzeczowymi argumentami do wolnego rynku, a inna (częstokroć niemal ta sama) przekonuje do konserwatywnych ideałów, przychodzi Korwin i niszczy wysiłki swojego środowiska takimi kuriozalnymi wypowiedziami (o niepełnosprawnych, ale i np. „głupich kobietach, a czemu głupich, bo w rankingu stu najlepszych szachistów jest tylko jedna kobieta”). Przyciąganie ludzi i ich kompromitowanie – wspaniała robota.
Oczywistym jest, że im głupsza wypowiedź, tym większe zainteresowanie jej poświęcone, a że tematów zastępczych brak, to dobry i „wariat w muszce”. I tak Tomasz Lis zaprosił tegoż wariata do swojego programu, a tam czekali… Pani Korwin(-Piotrowska) i ex-żużlista, niepełnosprawny w wyniku poważnego wypadku pan Cegielski (notabene z reklamami Enei i Azotów Puławy na kołnierzyku, ale do tego wrócimy), mniej więcej po połowie programu dołączył Pan Jan Mela (jako pierwszy niepełnosprawny zdobył oba bieguny), wobec czego proporcje oskarżających do oskarżonego przedstawiały się 4 do 1.
Wydawać by się mogło, że JKM osiągnął swoim ekstremistycznym darwinizmem (i to ma być prawicowiec?) szczyt żenady i że zostanie wręcz rozstrzelany przez kontrrozmówców pod batutą oficera prowadzącego. Tak się jednak nie stało. Ale po kolei.
- JKM przeprasza Libickiego, którego pomylił z posłem Plurą i zwymyślał. Ale z żadnego słowa się nie wycofuje. Lis zaczyna dobrze, cytując Jego Korwinową Mość, a Mość odpowiada jakąś anegdotą z nauczycielką i Kaligulą – słabo. Analogia z pryszczem zostaje zaorana na chłodno przez panią Korwin. 1:0 dla Lisa and co. Odpowiedź JKM, traktująca o upadku cywilizacji niezbyt lotna.
- Już pod koniec szóstej minuty (zaraz po pryszczu) pan Korwin został przez panią Korwin potraktowany reductio ad hitlerum. Potem oczywiście uwaga o zacofaniu Polski względem cywilizowanym świata, bla bla bla. Prawo Godwina przyznaje punkt panu Korwinowi. Jest remis, Korwin-Piotrowska dodaje: „Pan nie jest głupi, Pan jest szalony” i robi wykład na temat demokracji. Jeden wielki chaos. 1:1
- Korwin-ona popełnia faux pas. Chociaż uwaga o tym, jak nachalnie i od jak dawna wciska się nam pastelowy, „nachalnie lansowany” świat „fajnych” ludzi jest bardzo na miejscu, to jednak z ust jurorki „Top Model” brzmi ona fatalnie. Popis faryzejstwa, obłudy i hipokryzji. Czy to nie pani Korwin-Piotrowska i jej koledzy-geje-jurorzy wmawiają niedożywionym dziewczynom, że są za grube? Czy nie wypadałoby wobec tego skrytykować wpierw pastelowy, „nachalnie lansowany” świat fajnych modelek w „Tap Szpadel”? Zaczynam zastanawiać się, czy nazwisko Korwin nie wiążę się z jakąś klątwą. 1:2 dla Korwina, chociaż na dobrą sprawę nie zdążył powiedzieć niczego „konkret”.
- Lis puszcza film o panu Cegielskim. Niektórzy mówią, że było to ckliwe zagranie. Ja nie wiem, o co chodzi. 2:2, bo doliczam jeszcze intro, gdzie zdrowy sportowiec wprost mówi o idei paraolimpiady i sensie sportu jako takiego – czyli pokonywaniu siebie.
- Mając Korwina na tacy, na muszce, na widelcu, trójka, a potem czwórka oponentów nie może wyartykułować spójnego zarzutu. Dziwi to tym bardziej, ż program był ustawiony w sposób ewidentny, nawet biorąc pod uwagę „lisowskie standardy”. Przykład z całego programu: Najpierw p. Cegielski mówi o równych standardach, a z drugiej stronie o rywalizacji jako sensie sportu i tworzeniu osobnych grup. 2:3 dla JKMa, chociaż…:
- JKM nie jest w ciemię bity i idzie na ratunek: Postuluje osobną klasę pływacką dla debili. Całość rozbija się o to, że Korwin niepełnosprawnych obraża i odmawia im prawo do życia, ale nikt nie kwapi się, by rzeczowo obalać jego kuriozalne tezy. Tymczasem nie, skądże… Korwin broni debili, broni później cały program i broni ich konsekwentnie do samego końca. Korwin(-Piotrowska) pod wrażeniem, zatkało ją jak kible w pociągach PKP. Korwin kontratakuje logiką i postuluje wybory miss dla brzydkich kobiet. Remis.
- Korwin także miota się w zeznaniach. Najpierw wysuwa detektywistyczną tezę, że na paraolimpijczykach (czy „inwalidach”) ktoś próbuje zbić kasę. Później kontruje samego siebie, mówiąc, że przez pokazywanie ParaOlimpiady jakaś tam telewizja (niemal) zbankrutowała. 3:3, bo teza o nieopłacalności („braku koniunktury”) p. Cegelskiego jest akurat po myśli Korwin-onego.
- Okres bezładnej paplaniny. Główna „teza” JKM nietknięta. Mamy impas, Lis decyduje się włączyć filmik z Amp Futbol (piłka nożna dla niepełnosprawnych jednonogich). Trener coś mówi o tym, że na AWF musiał skrócić trening, który polegał na tym, że studenci trenowali na kulach/o kulach, jak niepełnosprawni, bo okazał się zbyt wymagający kondycyjnie. Korwin odpowiada argumentami merkantylistycznymi. Prawica…. 4:3
- Korwinowa teza o „robieniu kasy na niepełnosprawnych” okazuje się niestety nie bezpodstawna, o co zadbał sam gość w studiu (P. Cegielski miał na kołnierzyku reklamy Enea i Azotów-Puławy), jak i drugi telekonferencyjny. Jasio Mela znany jest z wypraw na bieguny wraz z Markiem Kamińskim, który dziwnym trafem do wypraw z Kubą miał posuchę sponsorską co do nowych eskapad. Jak na złość i jak na potwierdzenie kolejnej bzdurnej tezy Korwina. Punkt dla Korwina, mamy znowu remis 4:4.
- „Dlaczego Pani poniża debili? (…) To są normalni ludzie!” – Korwin-on odwraca kota ogonem i zaczyna chodzić na wspak i opak. Korwin-ona w szoku, bezładnie bełkocze. 4:5.
- „Albo ktoś sobie radzi, albo nie, należy wyrównywać im szansę” – p. Cegielski niestety bełkocze. Lis ratując sytuację połączeniem z Wrocławiem i Jasiem Melą. Najpierw filmik. W nim świetna uwaga o tym, że ideą sportu jest „przesuwanie własnych ograniczeń”. Potem już „live” zwraca uwagę na to, że „kaleka”, „inwalida” i „debil” są określeniami obraźliwymi. Chwilowo 5:5, ale…:
- P. Mela niemal płacząc rzekł, że czuje się „jak wiedźma ścigana przez inkwizycję”. Przyznałbym punkt JKM, ale ten postanowił zaatakować. LOGIKA WYSTARCZY: „Człowiek bez nóg nadaje się doskonale do wypraw arktycznych, bo nie grozi mu odmrożenie nóg”. Matko Boska, tylko złapać się za głowę… 6:5.
- Lis atakuje. Jego zdaniem, Korwin-on uprawia hodowlę rasy aryjskiej i ogólne, totalne, konkretne ad hitlerum, okropny, niegodziwy język, ojacie, strasznie źle pachnie. Korwin odgryza argumentem na podobnym poziomie, zarzucając Lisowi, że popiera hitlerowskie wynalazki, m.in. walutę euro, przymus ubezpieczeń, zakaz palenia papierosów i pewnie obowiązek zapinania pasów w czołg… samochodach. W tym „gemie” 3:1 dla Korwina. Jest Hitler, jest impreza i o dziwo, to nie JKM wbija się pięć metrów w ziemię prawem Godwina. Rzutem na taśmę Korwin wyrównuje 6:6. Korwin-ona dobija swój team określeniem „parapolitykiem” (To ma być obraźliwe? To „paraolimpijczyk” też jest?).
- Korwin-on nie zauważył, że TVP nie transmitowała ParaOlimpiady (jako jedyna publiczna telewizja na świecie). Gapiostwo, a można było wbić pięknego gola. Na szczęście z pomocą przychodzi Korwin-ona – najpierw bredzi coś o transplantacji organów (to jakaś kryptoreklama?), a potem na celną uwagę JKM, że „nie ma olimpiady dla średnich” warczy: „Bądź Pan już cicho” – aha, normalna dyskusja się skończyła. 6:7
- Lis i spółka nie wypominają JKM pewnej jego niepełnosprawności (z którym miał poważne problemy jeszcze parę lat temu), mianowicie „jąkania się” (mocno widocznego w tym fragmencie). Jaś Mela coś tam mówi, Lis kończy program.
Podsumowując: Wszyscy głupi, Korwin głupi, Korwin głupia, Lis najgłupszy i ja też głupszy o tę szopkę TVP2. JKM wygrywa walkowerem, ponieważ mimo, że wystawił się na strzał jak kuropatwa na łące swoimi kretynizmami, to jednak oponenci i oficer prowadzący okazali się jeszcze głupsi. A sedno sprawy nie zostało w ogóle nawet muśnięte. Temat zastępczy pt. „Korwin obraża…”, lisowa pensja skasowana i oczywiście drogie dzieci: Nie zapominajcie o płaceniu abonamentu.
Karzeł
PS Dodam, że bufonada Korwina trwa w najlepsze:
http://korwin-mikke.pl/blog/wpis/ufff/1460