Bez kategorii
Like

Wrażliwce z Wyborczej

22/04/2011
421 Wyświetlenia
0 Komentarze
17 minut czytania
no-cover

Czytam duszoszczipatilnyj artykuł Krystyny Naszkowskiej o tym, jak to strasznie nikczemna , jątrząca i dzieląca Polaków idea ekshumacji zwłok zabitych wstrząsa jej wrażliwością.

0


Czytam duszoszczipatilnyj artykuł Krystyny Naszkowskiej o tym, jak to strasznie nikczemna , jątrząca i dzieląca Polaków idea ekshumacji zwłok zabitych , wysuwana przez niektóre ( ale nie wszystkie! Nie wszystkie!- podkreśla Wyborcza) rodziny wstrząsa jej  wrażliwością. To znaczy – pozostałych rodzin, nas wszystkich, Polaków, zastrzega się Wyborcza. NAS wszystkich wrażliwośc jest urażana przez NIEKTÓRE wdowy!

 

Rzucam okiem na inne artykuły na ten temat – aż mnie uderza, cały margines na ten sam temat. A to jakiś ksiądz apeluje, by nie rozdrapywać, a to jakis adwokat apeluje, by nie rozdrapywac i nie urażać, a to kolejne cyngle jeden za drugim i jedna za drugą piszą, by nie ekshumować, nie rozdrapywać, byśmy nie pozwalali się terroryzować NIEKTÓRYM wdowom nadużywającym swego bólu ( bulu?) . Ach, te tytuły! „makabryczne dyskusje z rozpacza w tle, ekshumacja mnie przeraża, wyjdźmy z cmentarzy, powrót koszmaru, nie wolno wzbudzać wątpliwości, szaleństwem jest ta ekshumacja, przyniesie wiele cierpienia, ZAKŁADAM ( !!!)  z cała uczciwością, że w trumnach są bliscy”. Zaraz zaraz, ZAKŁADAM, czy WIDZIAŁEM?

OK., może jakiś ksiądz uważać, że lepiej zostawic zwłoki, ba, może się nawet zdarzyć, że przechodził ulicą Czerską, stali redaktorzy przed wejsciem, paląc papieroska, to i zagadnęli. Może jakiś adwokat osobiście uważać, że lepiej nie ekshumować, stał w kolejce do kasy w Tesco obok jakiejś redaktorki z Wyborczej, głośno myślał „oj, lepiej nie ekshumować, ach, jak mnie to strasznie porusza”, ona usłyszała, zagadała, akurat pani w kasie zmieniała taśmę, więc mieli troche czasu, zatem od słowa do słowa zrobił się wywiad.

Mogło tak być.

Ale tyle tekstów na ten sam temat w ciągu paru dni, to już raczej nie jest przypadek, lecz świadoma, skoordynowana kampania propagandowa. Tak właśnie Wyborcza działa. Nie poprzestaje na jednym tekście, jak się na coś uprze, to wałkuje to w tekstach kilkudziesięciu- wywiadach, felietonach, sondażach typu „czy jesteś za tym , żeby niektóre wdowy terroryzowały wszystkich Polaków- tak, nie , nie interesuje mnie to”, do tego anonimowe „dyskusje” na forum. Teraz nie ma czasu, więc nie ma tych tekstów 114, jak kiedys o Gudzowatym, jeśli mi pamięć służy prawidłowo, tylko z tuzin.

Zatem, zapytam, a co was tak nagle , kuźwa, tak nagle zainteresowała ekshumacja? Ach, jakie wrażliwe dusze! Ach, jakie szczere!

A co was obchodzi ? Chcecie, cyngle, dyktować rodzinom, co maja robic ze zwłokami swoich bliskich? Jakie macie prawo do włażenia z buciorami w ich sprawy?  Jedna z cyngielek pisze:

„Zadajmy sobie pytanie, czy wykopalibyśmy swoich bliskich z grobu, by upewnić się, że przypadkiem razem z naszym ojcem, bratem, mężem czy synem leży jeszcze ktoś inny, kto razem z nim zginął? Czy na pewno chodzi tu o szacunek dla ofiar? Czy może o nieustające podgrzewanie emocji wokół katastrofy smoleńskiej, które mają służyć celom politycznym? I z szacunkiem dla zmarłych i cierpienia bliskich nie ma to nic wspólnego.

Wszak już raz powiedzieliśmy nad tymi grobami: Niech spoczywają w spokoju.

A jeśli tak, to może pora na bunt. Pora powiedzieć, że choć gorąco współczujemy, to nie chcemy być zakładnikami cudzego cierpienia, nie godzimy się, by naszą delikatność i lęk przed zranieniem uczuć drugiego człowieka tak niecnie wykorzystywać.”

Otóż odpowiadam tej cyngielce- tak! Gdybym odkrył, że w protokole sekcji jasno jest napisane, że mój, dajmy na to ojciec ważył 20 kilogramów więcej, niż za życia, że wzrost się nie zgadza, znalazłbym opis badania , dajmy na to nerki, którą mu 15 lat temu usunięto, albo znalazłbym opis schorzeń , na które nigdy się nie skarżył, ani nie leczył- tak, odkopałbym trumnę, by zobaczyć, kto tam własciwie leży- może powinien zostać zwrócony SWOJEJ rodzinie, by mogła go pochować i otoczyć grób opieką. Zwłaszcza , że trumna przyjechała zalutowana i obce państwo ROZKAZAŁO jej nie otwierać, najwyraźniej decyzje wydawane w Moskwie mają moc prawną na terytorium Polski, bo rzeczywiście wszystkie polskie służby skrupulatnie się jej podporządkowały, coś, czego najzwyczajniej nie jestem w stanie zrozumieć. No, ale może ja jakiś głupi jestem, możliwe.

Dodajmy, że w sekcjach nie uczestniczyli żadni polscy lekarze, minister Kopacz bezczelnie nas wszystkich w tej sprawie okłamała. Podobnie, jak w sprawie tego słynnego już przekopania ziemi na metr wgłąb.

29 kwietnia Ewa Kopacz mówiła z mównicy Sejmowej „Z wielką uwagą obserwowałam pracę naszych patomorfologów przez pierwsze godziny. Pierwsze godziny nie były łatwe i to państwo musicie wiedzieć. Przez moment nasi polscy lekarze byli traktowani jako obserwatorzy tego, co się dzieje. To trwało może kilkanaście minut, a potem, kiedy założyli fartuchy i stanęli do pracy razem z lekarzami rosyjskimi, nie musieli do siebie nic mówić”

Pani minister w publicznych wystąpieniach niejednokrotnie zapewniała o bliskiej współpracy polskich i rosyjskich lekarzy, którzy wspólnie przeprowadzali autopsję ciał, sugerując, że Polacy uczestniczyli w badaniach genetycznych.

Pierwotnie można było wywnioskować, ze obecność i sugerowana współpraca patomorfologów oznaczała ich udział w sekcjach zwłok. Później jednak okazało się z wypowiedzi płk.Parulskiego, że ani prokuratorzy ani patomorfolodzy nie brali udziału w sekcjach, które zostały wykonane wyłącznie przez Rosjan.

W wywiadzie z sierpnia dla GW mogliśmy się dowiedzieć, że ekipę Ewy Kopacz stanowili „M.in. pięciu psychologów, czterech lekarzy sądowych z Zakłady Medycyny Sądowej, siedmiu medyków sądowych i genetyków z policji oraz minister Tomasz Arabski z Kancelarii Premiera i wiceminister Jacek Najder z MSZ” Razem 30 osób.

Dalej Kopacz mówi tak: „ Wróciłam na górę i oświadczyłam, że jeśli rosyjscy lekarze przystępują do pracy, to moi także są do dyspozycji i mogą z nimi zaczynać „

 Z kolejnej wypowiedzi do Teresy Torańskiej wynika, że chodzi o prace identyfikacyjne, ponieważ o samych sekcjach Kopacz mówi tak: „- Zaraz potem, kiedy tam przybyliśmy, dowiedzieliśmy się od rosyjskich lekarzy, że sekcje zostały wykonane. Potwierdzili to polscy lekarze, widząc charakterystyczne ślady na ciałach. Sama widziałam ciała z typowymi po sekcji szwami. Rosyjscy lekarze zapewnili też, że pobrano próbki do badań toksykologicznych.”Nie trzeba być mistrzem dedukcji, by zrozumieć, że nie było przy pobieraniu próbek nikogo z polskich prokuratorów ani lekarzy! Niepotrzebny tu Scherlock Holmes, doktor Watson , a nawet ich pokojówka wystarczy aż nadto!

W jakich zatem pracach badawczych brali udział lekarze z ekipy Ewy Kopacz? Ci, którzy się przebrali w białe fartuchy i pracowali ramię w ramię z kolegami z Rosji? O tej współpracy opowiedział profesor Mamot, szef moskiewskiego Biura Ekspertyz w wywiadzie Jakuba Stefaniaka

 „Przyszło też wam pracować wspólnie z polskimi ekspertami. Jak  pan ocenia ich pracę?

Prof. Mamot „Ci, którzy przyjechali, to byli wg mnie para-medycy. Byli w jasnopomarańczowych kombinezonach, mieli ze sobą narzędzia lekarskie, i inny sprzęt ratowniczy.Wydaje mi się, że ich zadaniem miało być okazanie szybkiej pomocy medycznej, prawdopodobnie z elementami pomocy psychologii, …ale ci lekarze, jak się okazało z rozmów z nimi, nie byli w stanie dać sobie radę w takiej sytuacji, poddali się..”

Istotnie, Pani Kopacz, w rozmowie z Torańską powiedziała, że to dwóch psychologów zrezygnowało.

Możemy usłyszeć od Mamota, że zapracowana podobno ekipa pani Kopacz została uznana za ratowniczą grupę para -medyków, która zatem nie mogła uczestniczyć w badaniach identyfikacyjnych!

Zatem podsumujmy- przy sekcjach nie byli, to raz. Przy pobieraniu materiału genetycznego- nie byli, to dwa. Przy identyfikacji nie pracowali, to trzy.

Tymczasem z książki Smoleńsk. Kulisy Tragedii (Wierzchowski,Misiak) możemy się dowiedzieć o innej grupie specjalistów, którzy wyrazili wolę prac przy sekcjach i identyfikacji zwłok w Smoleńsku, tuż po katastrofie.Pisze o tym FYM: „Wywiad z prof. Karolem Śliwką, kierownikiem Katedry Medycyny Sądowej Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Bydgoszczy, zamieszczony w książce „Smoleńsk. Kulisy katastrofy” autorstwa L. Misiaka i G. Wierzchołowskiego („Nowe Państwo” 3/2011, s. 51-54) nie pozostawia w tej kwestii żadnej wątpliwości: „Katedra Medycyny Sądowej UMK w Bydgoszczy już rano w dniu katastrofy zorganizowała grupę najlepszych medyków sądowych różnych specjalizacji, w tym antropologów, genetyków, z całej Polski, z panią prof. Barbarą Świątek, krajowym konsultantem w dziedzinie medycyny sądowej, na czele. Zadzwoniłem do kolegów i wszyscy zadeklarowali chęć pomocy. Ci ludzie cały czas „siedzieli na walizkach” gotowi w każdej chwili jechać do Smoleńska. Na drugi dzień w południe dowiedziałem się – po wielu moich telefonach, jakie wykonałem do Rządowego Centrum Antykryzysowego – że nie jesteśmy potrzebni.”

Pamiętam te kłamstwa , po prostu bezczelne, ordynarne kłamstwa minister Kopacz w Sejmie o sekcjach z udziałem Polaków, o przeoraniu terenu na metr, czy ile tam, w głab , pamiętam zdumiewający wywiad w Dużym Formacie, większość wywiadu mówi o bufecie, który był darmowy, o wiszących ubraniach, bardzo eleganckich i za darmo, o posiłkach, bardzo smacznych i za darmo, o pokojach, w których polskie rodziny chciały mieć Internet i w końcu to zorganizowano, o butach na szpilkach , w kórych nogi spuchły i o sukienkach, które przesiąkły zapachem, o uroczych Rosjanach, którzy z takim taktem pokazywali zdjęcia, czytam parę słów o strasznym widoku zwłok, znowu o uczynnych Rosjanach , znowu o bufecie za darmo, o pokojach za darmo.

 

Jezu, co za pustak, czy to wszystko, co była w stanie zarejestrować, że sukienki dla zmarłych były ładne i za darmo i ze garnitury były eleganckie, z metkami i za darmo? I że bufet był za darmo? Po to tam pojechała? I z tym wróciła?

 

Właśnie dlatego ekshumacja jest konieczna- bo Pani Minister Kopacz całkowicie zawiodła. Konieczna po to, żeby zobaczyć, kto w tych trumnach w ogóle leży. Po drugie , żeby zbadać to, co jeszcze da się zbadać- ślady wybuchu, mikroelementy, mikroślady, jeśli jeszcze jakies pozostały.

 

A przede wszystkim dlatego, że tak chcą rodziny. Koniec, kropka, cynglom z Wyborczej nic do tego. Ich panika jest w najwyższym stopniu zagadkowa. No, bo czemu sa tak zainteresowani, by trumien nie otwierać? Bajki o wrażliwości możemy spokojnie włożyć miedzy bajki. Niech wierzą ci, co chcą, Ja nie muszę. Jeszcze. Zatem pytam, czemu nie chcecie otwarcia trumien, cyngle? Czego się boicie? Czemu nakręcacie histerię, podburzacie ludzi, nawołujecie, cytuję: „może pora na bunt. Pora powiedzieć, że nie chcemy być zakładnikami cudzego cierpienia, nie godzimy się, by naszą delikatność i lęk przed zranieniem uczuć drugiego człowieka tak niecnie wykorzystywać”.

 

Myślę, że jak Pani Gosiewska, czy Wasserman, czy ktokolwiek inny  będą chciały poznać zdanie Pani Naszkowskiej i jej szefa w jakiejkolwiek sprawie, a już zwłaszcza w ich prywatnych, to na pewno zadzwonią, albo emaila wyślą. Ale na razie chyba się obejdzie.

 

http://seawolf.nowyekran.pl/

http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/

http://niezalezna.pl/users/seawolf/

http://seawolf.salon24.pl/

 

 

0

Seawolf

Dziennik Pokladowy Seawolfa, kapitana , oszoloma, jaskiniowgo antykomucha

151 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758