Na zagęszczonych pojazdami autostradach panuje porządek i dyscyplina ruchu. Często jeżdzą auta policyjne. Kierowcy zaś nie przekraczają dozwolonej szybkości, utrzymują bezpieczną odległość i wszystko gra. Zupełnie inaczej wygląda to na ulicach miast. Kierowcy robią niedozwolone zakręty, wciskają się pod nos drugiemu, trąbią na innych, tak jak w Warszawie i Meksyku. Na domiar złego miliony rowerów i skuterów jeżdżą nocą bez świateł, a na skuterach często siedzą trzy (!) osoby. Pomimo tego bałaganu szybkość jest przestrzegana. Większość rowerów i skuterów jest o napędzie elektrycznym. Baterie rowerowe wystarczają na 50 km (jeżeli wyczerpią się to używa się pedałów), a skuterowe na 100 km. Na ulicach widzi się dużo towarowych rikszy na trzech kołach, przeważnie elektrycznych. W Szanghaju, Pekinie (i chyba w innych […]
Na zagęszczonych pojazdami autostradach panuje porządek i dyscyplina ruchu. Często jeżdzą auta policyjne. Kierowcy zaś nie przekraczają dozwolonej szybkości, utrzymują bezpieczną odległość i wszystko gra.
Zupełnie inaczej wygląda to na ulicach miast. Kierowcy robią niedozwolone zakręty, wciskają się pod nos drugiemu, trąbią na innych, tak jak w Warszawie i Meksyku. Na domiar złego miliony rowerów i skuterów jeżdżą nocą bez świateł, a na skuterach często siedzą trzy (!) osoby. Pomimo tego bałaganu szybkość jest przestrzegana. Większość rowerów i skuterów jest o napędzie elektrycznym. Baterie rowerowe wystarczają na 50 km (jeżeli wyczerpią się to używa się pedałów), a skuterowe na 100 km. Na ulicach widzi się dużo towarowych rikszy na trzech kołach, przeważnie elektrycznych.
W Szanghaju, Pekinie (i chyba w innych wielkich miastach) są niesamowicie zatłoczone ulice. Władze starając się ulepszyć przepływ ruchu wprowadziły ograniczenia używania pojazdów. Każdy pojazd musi być nie używany jeden dzień w tygodniu, n.p. w poniedziałek tabliczki rejestracyne kończące się na 2 i 9 nie mogą wyjechać na ulicę. Bogaci omijają te niewygody kupując sobie drugie auto z innymi końcowymi cyframi.
Auta spoza n.p. Shanghaju nie mają prawa jeździć po jego ulicach, chyba że ich kierowcy wykupią krótkoterminowe pozwolenie.
Ilość sprzedawanych nowych tabliczek rejestracyjnych w wielu miastach jest ograniczona (n.p. 1000 na miesiąc) i są one wystawiane na przetarg, czyli kupi ten co najwięcej za nią zapłaci. Tak, dziwny jest chiński komunizm!
Doswiadczony dlugim zyciem na Zachodzie, widze zza Atlantyku sprawy w Polsce i na swiecie czesto inaczej niz wielu rodaków.