wpisał: Marta Ziarnik | |
18.12.2012. | |
Marta Ziarnik 18 grudnia 2012 http://www.naszdziennik.pl/swiat/18460,wrakowisko-obietnic.html
Wszystko to nie przeszkadza szefowi polskiej dyplomacji w ogłaszaniu sukcesu swojej misji i dalszym obiecywaniu. Wczoraj Sikorski i minister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Siergiej Ławrow odbyli rozmowę w cztery oczy przed posiedzeniem Komisji Strategii Współpracy Polsko-Rosyjskiej. – Rozmawialiśmy także o kwestiach niełatwych, związanych z katastrofą smoleńską – relacjonował Radosław Sikorski dziennikarzom. Minister wyeksponował zapewnienie Ławrowa, że „strona rosyjska podejmie wszystkie kroki, aby przekazanie wraku mogło się odbyć jak najszybciej”. Tyle że nie padła żadna wiążąca data, kiedy miałoby się to stać, a Rosjanie od dawna mówią, że zwrócą szczątki maszyny dopiero po zakończeniu swojego śledztwa. Tym bardziej dziwi, że szef polskiej dyplomacji tak wylewnie dziękował za obietnice złożone w sprawie wraku. – Dziękuję za te słowa. Trzymam za słowo. I proszę stronę rosyjską o zrozumienie, dlaczego ta sprawa jest dla nas tak ważna – zaznaczył Sikorski. Szef MSZ zapowiedział też, że w styczniu do Rosji uda się grupa logistyczna, aby uzgodnić szczegóły techniczne powrotu wraku do Polski. – Mamy nadzieję, że wrak, nasza własność, będzie mógł wrócić do Polski – stwierdził Sikorski. Jak dodał, dopóki to nie nastąpi, będzie to „obciążenie” dla wzajemnych stosunków. Minister Ławrow był dużo bardziej powściągliwy. Powtórzył jedynie dotychczasowe stanowisko Rosji, że wrak Tu-154M zostanie przekazany Polsce dopiero po zakończeniu rosyjskiego śledztwa. Kiedy jednak to nastąpi, nie wiadomo. Siergiej Ławrow zadeklarował wprawdzie, że strona rosyjska „dołoży wszelkich starań, by śledztwo to zakończyło się jak najszybciej”. Jest jednak jasne, że nie ma podstaw, by oczekiwać nagłego przyspieszenia. – Śledztwo nie powinno być kończone w sposób sztuczny, ale wtedy, gdy wszystkie dowody zostaną przeprowadzone. Nie możemy zmienić naszych przepisów, ale chcemy zrobić wszystko możliwie jak najszybciej – zaakcentował Ławrow. Co więcej, rozmówca polskiego ministra zaznaczył, że ani Unia Europejska, ani Stany Zjednoczone nie wpłyną na zmianę stanowiska Rosji w tej sprawie. To reakcja na wystosowaną 10 grudnia br. prośbę Sikorskiego do szefowej unijnej dyplomacji Catherine Ashton, która jednak kwestii dotyczącej wraku i tak nie zamierzała podnosić na najbliższym szczycie Rosja – UE. – Będziemy starali się przyspieszyć śledztwo, ale nie stanie się to na skutek próśb Unii Europejskiej – podkreślił zdecydowanie Ławrow. Nasi rozmówcy nie mają złudzeń: efekt wczorajszej rozmowy ministrów był z góry przesądzony. – Przede wszystkim takie spotkania są opóźnione co najmniej o kilkadziesiąt miesięcy. Trzeba było reagować bezpośrednio po katastrofie. Dlatego, moim zdaniem, obecne zabiegi trzeba traktować jedynie jako próbę przykrycia całej sprawy – podkreśla mec. Bartosz Kownacki. – Przecież my raz na trzy miesiące słyszymy o tym, że polski rząd, polska prokuratura, minister spraw zagranicznych czy premier będą rozmawiać z przedstawicielami Federacji Rosyjskiej, prokuratury itd. w przedmiocie zwrotu wraku. To jest tylko mamienie ludzi. Wszyscy dobrze wiedzą, że w obecnej sytuacji szanse na jego zwrot w najbliższym czasie są równe zeru – dodaje pełnomocnik części rodzin smoleńskich. Ostatnie zakończone przewidywalnym fiaskiem zabiegi szefa polskiego MSZ w sprawie zwrotu wraku tupolewa, który uległ katastrofie na Siewiernym, mec. Bartosz Kownacki określa jako „atrapę rozmów dyplomatycznych”. Jak zauważa poseł Dorota Arciszewska-Mielewczyk (PiS) z sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych, swoim nieprzemyślanym zachowaniem minister Radosław Sikorski jedynie ośmiesza Polskę i kompromituje naszą dyplomację. – Takie zachowanie nie jest dowodem na wysoki poziom sztuki dyplomatycznej Sikorskiego, czego nie można zarzucić stronie rosyjskiej, która ma bardzo skuteczną dyplomację. Nie można tego bagatelizować – podkreśla poseł. – Katalog zaniedbań, zaniechań i braku kompetencji jest bardzo duży. Mamy do czynienia ze zwykłym pozoranctwem. A jeżeli miał to być wyłącznie gest uczyniony dla uspokojenia opinii publicznej i jednocześnie dla poprawienia wizerunku szefa MSZ, to są to już kpiny z nas wszystkich – dodaje Arciszewska-Mielewczyk. Działań ministra Sikorskiego rozgryźć nie potrafią także rodziny smoleńskie. W ocenie wielu z nich, szef MSZ ewidentnie działa wręcz na szkodę całej sprawy. – Konia z rzędem temu, kto powie, w co gra w tym momencie pan minister Sikorski. Bo że jest to gra, to jest ewidentne – podkreśla Zuzanna Kurtyka, wdowa po prezesie Instytutu Pamięci Narodowej Januszu Kurtyce. – Te optymistyczne słowa ministra Sikorskiego można odebrać tylko w jeden jedyny sposób: jest to po prostu zwykły PR, który ma służyć szefowi MSZ bez względu na to, jakie skutki przyniesie sprawie smoleńskiej – dodaje. Co do tego, że nagłe zainteresowanie problemem śledztwa smoleńskiego i zwrotu wraku jest tylko fasadową postawą szefa polskiej dyplomacji, nie ma też wątpliwości żona śp. Janusza Kochanowskiego, rzecznika praw obywatelskich. – Uważam, że to są jakieś pozorowane działania, które mają na celu przykrycie tych zaniedbań, które zostały popełnione przez obecną ekipę rządzącą już na samym początku. Mam na myśli m.in. brak po stronie polskiego rządu dążenia do zabezpieczenia naszych podstawowych praw w stosunku do katastrofy, śledztwa i wraku – podkreśla Ewa Kochanowska. Jak dodaje, działania ministra Sikorskiego bynajmniej nie okazały się sukcesem. – To totalna porażka. Porażka pana ministra Sikorskiego i całego rządu. Swoim postępowaniem i czczymi przechwałkami pan minister czarno na białym po raz kolejny to potwierdził – zaznacza. Zarówno rodziny, jak też ich pełnomocnicy zastanawiają się, jaki impuls stał się motorem nagłych „starań” ministra Sikorskiego w sprawie zwrotu wraku. – Nie znam zaplecza, nie znam powodu, dla którego Sikorski nagle zaczął się przejmować wrakiem. Naprawdę nie mam pojęcia, o co chodzi. Natomiast po podpisaniu przez ministra Millera dokumentu, że wrak zostaje w Rosji do zakończenia śledztwa, są to obecnie takie rzekome działania. Nie dość, że nie upominaliśmy się zaraz po katastrofie o swoje prawo, to jeszcze oddawaliśmy wszystko po kolei Rosjanom, łącznie z wrakiem. Czy minister Sikorski nie był wtedy przytomny? Nie wiem, jakie są powody tego, że się obudził po blisko trzech latach – konkluduje Ewa Kochanowska. Zuzanna Kurtyka zastanawia się, czy na tak diametralną zmianę postawy ministra nie wpłynęła np. jakaś reakcja ze strony chociażby Stanów Zjednoczonych. – Podejrzewam, że są jakieś naciski, być może ze strony Amerykanów, o których się nigdy nie dowiemy, a które są napędem dla pana ministra Sikorskiego – mówi. Rozmowa ministra Radosława Sikorskiego z Siergiejem Ławrowem odbyła się przed wczorajszym spotkaniem Komitetu Strategii Współpracy Polsko-Rosyjskiej, który zdominowały kwestie gospodarcze. Komitet został utworzony po oficjalnej wizycie prezydenta Rosji Władimira Putina w Polsce w styczniu 2002 roku, a jego zadaniem jest uzgadnianie strategicznych aspektów stosunków dwustronnych. Poprzednie posiedzenie Komitetu odbyło się w listopadzie 2010 roku w Warszawie. Marta Ziarnik |