Dziękuję Rebelci za wspaniałe czuwanie na posterunku.
Prawie codziennie pisała lub dzwoniła przekazując mi Wasze zapewniania o modlitwach, które pomagały mi przetrwać trudne chwile. Wasze życzenia powrotu do zdrowia. Dziękuję WSZYSTKIM za serdeczność i słowa otuchy. Jeszcze ze szpitala, ale już jestem.;)
Wracanie
Tabletka, zasypianie i tyle pamiętam z operacji.
Przebudzenie ciężkie, mroczne, jakby wśród cierni.
Przebłyski w morfinicznej malignie – różowe fruwające kwiaty, a może motyle?
Potem twarze znajome, nieznajome i dalej ciernie.
Jak z nich wyjść?
Błyska myśl – modlitwa.
„Koślawy” różaniec – pomieszane tajemnice, niepełne dziesiątki.
Nieważne – ważne intencje. Cierpienie nabiera sensu.
Ciernie mniej ostre.
Mijają minuty, godziny, dni.
Mąż zadowolony, że już nie bredzę.
Dzieci przychodzą rozweselić.
Pielęgniarki, jak anioły czuwają, by pomóc.
Pierwsze kroki, nieporadne jak dziecka, ale mniej radosne – drewniane.
Pierwsza podróż na zwykłą salę.
Wracanie, wracanie, wracanie.
Marzenie – kąpiel – spełnione.
Wracają siły, wraca apetyt, również na życie.
Wracam ja.