„Wpadka Bul” Komorowski
11/11/2011
390 Wyświetlenia
0 Komentarze
2 minut czytania
Kotyliony, wstążki od zarania przypinane były po lewej stronie…
Czy nasz dzisiejszy bohater nie zajrzał do ulubionej Wikipedii?
Kotylion to zbiorowa zabawa, ale …
Od roku toczą się spory wokół polskiego kotyliona, odkąd to aktualnie urzędująca głowa promuje, by podczas narodowych świąt przypinać do klap płaszczy, marynarek kotylion, a który ma symbolizować radość i dumę z polskich barw.
Wczoraj odbyło się spotkanie pary prezydenckiej z uczniami, z artystami oraz z kapitanem Wroną w pałacu prezydenckim i wspólnie przygotowywali kotyliony na dzisiejsze obchody.
Akcja była formą edukacji Narodu: jak ma wyglądać polski znak zabawy i radości.
Od roku celebrują odwrotność ułożenia barw narodowych, bowiem te kotyliony przypominają barwy Indonezji czy walczącej Białorusi.
Właśnie wyśmiewany i wyszydzany śp. Prezydent Kaczyński miał prawidłowo ułożony i prawidłowo przypięty podczas narodowego święta 11 Listopada w 2009r.
Jak bumerang powraca dyskusja o formie kotyliona – będącym wyrazem patriotyzmu – a który stał się źródłem dowcipów i kpin.
Komu zależy na błędnych naukach oraz na zmianie obyczajowości polskiej?
Tymczasem heraldycy przekonują, że kokardy, rozety czy narodowe kotyliony są na czerwonym tle z białym elementem w środku, tak jak godło Polski: na czerwonej tarczy biały orzeł.
Media głównego nurtu milczą o kolejnych wpadkach…
I mini uwaga: nasze znaki-kotyliony przypinamy po lewej stronie.