Slash jest niewątpliwie postacią, której przybliżać nie trzeba. Jest on istną ikoną muzyki rockowej, którego charakterystyczny styl gry jest nie do podrobienia. Poprzedni album artysty – ,,Apocalyptic Love” – budził w Polsce nie małe zainteresowanie, o czym świadczy zdobyte przez niego złoto. Sukces ostatniej płyty na pewno podniósł zainteresowanie nowym krążkiem muzyka – ,,World On Fire”.
Nowy album wyszedł na rynek 15 września, choć prawdę mówiąc, spodziewałem się czegoś więcej. Nie twierdzę że płyta jest zła, wręcz przeciwnie, ale brakuje w niej tego czegoś, co było w jej poprzedniczce, jak i wszystkich płytach Guns N’ Roses, na których grał gitarzysta.
Płytę rozpoczyna tytułowa piosenka ,,World On Fire”, której ostre riffy atakują nas od samego początku ( mnie osobiście główny riff przypomina nieco Nightrain z Appetite for Destruction ). W połowie utworu występuje jedna z lepszych solówek na płycie, a zaraz po niej świetny motyw, w którym na główny plan wysuwa się perkusja i towarzyszący jej śpiew Myles’a.
,,Shadow Life” , choć rozpoczyna je dość przeciętne intro gitarowe, później rehabilituje się mistrzowskim riffem w zwrotkach ( którym swoją drogą towarzyszy bardzo ciekawa i wyraźna partia perkusyjna ), tylko po to by w refrenie znowu zawieść moje oczekiwania, bo zarówno riff jak i linia melodyczna wokali są dość przeciętne.
Na płycie słychać też subtelne nawiązania do poprzednich utworów artysty, tak jak intro w ,,30 Years To Life” które przypomina piosenkę ,,Paradise City”,czy też wstęp do ,,Bent To Fly” który nawiązuje do wstępu ,,Anastasii” z poprzedniej płyty.
,,The Dissident” brzmi jak ballada country, choć refrenu ze świetnym wokalem Kennedy’ego nie powstydziłby się żaden młody rockowy zespół.
Absolutną nowością jest utwór ,,Safari Inn”, jest to bowiem pierwszy w karierze Slasha w pełni instrumentalny utwór. W którym cały czas słyszymy popisowe, pełne feelingu solówki muzyka, a w tle jazzowo-bluesowo-rockowe partie gitary.
Zarówno Slash, jak i Myles po raz kolejny udowadniają że są świetni i znają się na tym co robią. Slash po raz kolejny atakuje nas ostrymi, szybkimi riffami i ognistymi solówkami, zaś Myles pokazuje że ma prawdziwy talent w układaniu linii melodycznej wokalu. Jednak jak pisałem wcześniej, płycie brakuje ,,tego czegoś”, dlatego moja ocena to 8/10.
A z resztą, oceńcie sami.
Płyta jest do odsłuchu tutaj : http://www.deezer.com/album/8554409
Lista utworów :
01. World On Fire
02. Shadow Life
03. Automatic Overdrive
04. Wicked Stone
05. 30 Years To Life
06. Bent To Fly
07. Stone Blind
08. Too Far Gone
09. Beneath The Savage Sun
10. Withered Delilah
11. Battleground
12. Dirty Girl
13. Iris Of The Storm
14. Avalon
15. The Dissident
16. Safari Inn
17. The Unholy
3 komentarz