W dzisiejszej Niezależnej ważny jak zawsze artykuł dra Przemysława Grajewskiego vel Żurawskiego o obecnej kampanii wyborczej PIS kontra PO; również, co interesuje mnie najbardziej, wymiarze wyborczym zamachu w Smoleńsku. Naukowiec opisuje mocne punkty kampanii A. Dudy, takie jak dyskusje na temat skali bezrobocia, polityki podatkowej rządu i sytuacji w służbie zdrowia (oraz jeszcze wiele innych) by dojść do następującej konkluzji:
Proszę nie zrozumieć mnie źle; nie jestem specjalistą od kampanii wyborczych, ani właściwie czegokolwiek innego. Rozumiem że PIS ma własnych specjalistów od kampanii wyborczych. Mogę więc z całym szacunkiem dla przedmówcy mówić o co najwyżej moich przeczuciach, impresjach laika.
Otóż zabrzmi to brutalnie, ale trudno mi sobie wyobrazić kogoś, kto punkt po punkcie analizuje względnie obszerny wykaz tematów wyborczych podany przez dra G. vel Ż. A nawet kogoś, kto poważnie wziąłby pod uwagę choć jeden z tych punktów. Sądzę więc, że po prostu nie do pomyślenia jest taki okaz homo sapiens, który mógłby szczerze oświadczyć na przykład: „Po gruntownym przeanalizowaniu zagadnienia bezrobocia doszedłem do wniosku, że w wyborach zagłosuję na Magdalenę Ogórek. Wszelako po uwzględnieniu problematyki związanej z funkcjonowaniem wodociągów, zmieniłem zdanie i jednak zagłosuję na Adama Jarubasa”.
Nie; nikt niczego nie „analizuje”.
Ludzkie decyzje są co do zasady irracjonalne. Irracjonalne prawie zupełnie lub zupełnie. Sądzę że na poparcie tego poglądu znajdzie się obszerna literatura; mi nasuwa się na myśl znakomita książka filozofa nauki (powiedzmy) Nicholasa Taleba „Ślepy traf”, nie o literaturę tu jednak idzie, a o powszechne doświadczenie życiowe każdego z nas. Kto z państwa kupił telefon komórkowy w rezultacie gruntownej analizy np. jego parametrów? A samochód? Irracjonalność decyzji sama w sobie nie jest bynajmniej zła (nie jest też dobra), i w najlepszym razie można starać się ją ograniczyć. Ograniczanie irracjonalności decyzji wiąże się z różnymi pułapkami. Ale dość na tym.
A w kontekście wyborczym?
Sądzę że decyzje ogromnej większości wyborców podjęte będą pod wpływem przede wszystkim środowisk, z których się wywodzą, jesteśmy bowiem zwierzętami stadnymi. Duże znaczenie mieć będzie wychowanie, co zależy od wieku i co pewnie też od biedy można zaliczyć do wpływów środowiska. Sympatie polityczne i zachowania wyborcze w zasadzie są stałe, a argumenty kampanii wykorzystuje się tylko do ich racjonalizacji, wymyślania dla nich uzasadnień, lub pretekstów jak kto woli. Kluczowe znaczenie ma tzw. pierwsze wrażenie – i tu upatruję przyczyny sukcesu konwencji wyborczej Andrzeja Dudy, gdy zrujnował on sporą część racjonalizacji i pretekstów, mitologii platfusów, do konwencji wmawiających sobie, że są „nowocześni” i że są „modernizatorami”. Padło też złudzenie „kompetencji”. Odnoszę wrażenie, że od czasu konwencji Andrzeja Dudy Platforma nie usiłuje już zaprezentować się w charakterze nowoczesnych, dynamicznych i kompetentnych modernizatorów. Na miejscu pisowskich planistów kampanii, w te stracone złudzenia Platformy waliłbym teraz bezlitośnie. Zarówno w złudzenia, jak i mechanizm ich utraty.
I tak dochodzimy do „wyobrażeń”, „złudzeń”, „mitologii”, „pierwszych wrażeń”… Chcąc przede wszystkim oszczędzić sobie czas, a pośrednio – ograniczyć irracjonalność decyzji i związany z tym chaos, stada i środowiska wytwarzają swoje systemy normatywne, swoiste kodeksy postępowania, bez których ich wyobrażenia i mitologie są niemożliwe. Te systemy normatywne są zbieżne; np. z pewnymi ograniczeniami i bez przesady, ale na ogół nie lubimy krętaczy. Nie lubimy kłamstwa, oszustwa. Najwięcej do stracenia ma tu Platforma właśnie.
Dlatego nie sądzę, by „spór o Smoleńsk” miał być „ostatnią szansą PO i Komorowskiego”. Zresztą: „sporu o Smoleńsk” nie było nigdy w żadnych wyborach, bo zawsze dotąd ten najważniejszy (powiedzmy) temat – kto ma prawo rządzić – dla PIS był tematem, o którym „nie warto głośno mówić”.
Sądzę że wybory wygrywa ten, kto zdaniem wyborców wygrać powinien.
Z mojego punktu widzenia, pogląd ten można odwrócić: wyborów nie wygrywa ten, kto ich wygrać nie powinien. Kto nie ma prawa rządzić.
Nie kazałbym więc platfusom analizować wodociągów ani dynamiki bezrobocia, a w związku z zamachem w Smoleńsku spokojnie powtarzałbym jeszcze bardziej bezlitosne, trudne i/lub niemożliwe do odpowiedzi, proste pytania:
Gdzie jest wrak?
Gdzie są czarne skrzynki?
Jak jeszcze długo będziecie pozorować śledztwo? 5 lat mamy; jeszcze drugie 5? 50? 500?
Dlaczego nie chcecie międzynarodowej komisji?
Kto naprawdę leży w grobach?
O zamachu w Smoleńsku czytaj też:
http://naszeblogi.pl/40579-tryptyk-o-zamachu-w-smolensku-czy-kto-czyimi-rekami
http://naszeblogi.pl/40555-zamach-w-smolensku-udzial-panstw-trzecich
http://naszeblogi.pl/43355-zamach-w-smolensku-wsi-czyli-kto-naprawde-rza…
http://naszeblogi.pl/41649-dowody-zamachu-w-smolensku
http://naszeblogi.pl/42500-biegnij-tusku-biegnij-dowody-zamachu-w-smolen…
http://naszeblogi.pl/40842-co-ty-wiesz-o-zabijaniu-w-smolensku
http://naszeblogi.pl/41116-w-sprawie-zamachu-w-smolensku-ziemkiewicz-przekracza-granice
http://naszeblogi.pl/41803-atak-ekspertow-macierewicza-na-nauke-polska-albo
http://naszeblogi.pl/42865-lisicki-i-klamstwa-propagandy-rzadowej-o-zamachu-w-smolensku
http://naszeblogi.pl/48398-zamach-w-smolensku-udana-bitwa-putina
http://naszeblogi.pl/53741-zamach-w-smolensku-igrajac-ze-smiercia
http://naszeblogi.pl/53789-niemiecki-bnd-kontra-rosyjskie-gru-w-polsce
http://naszeblogi.pl/53800-zamach-w-smolensku-polska-na-kursie-i-sciezce
http://naszeblogi.pl/53892-ktory-z-polskich-politykow-zlecil-zamach-w-smolensku
http://naszeblogi.pl/53935-zamach-smolenski-nowa-realpolitik-rzadu-zamachowcow
http://naszeblogi.pl/53962-zamach-w-smolensku-o-ksiazce-jurgena-rotha-ciag-dalszy
Kontakt: tel. 511 060 559
ppraworzadnosc@gmail.com
https://sites.google.com/site/wolnyczyn
http://www.youtube.com/user/WolnyCzyn
http://mariuszcysewski.blogspot.com
http://www.facebook.com/cysewski1
W matriksie ""3 RP""... https://sites.google.com/site/wolnyczyn/
Jeden komentarz