Globalnie i Lokalnie
Like

WOLNY CZYN: Uciekać? Zaleszczyki a Brochów

16/11/2013
1001 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
WOLNY CZYN: Uciekać? Zaleszczyki a Brochów

W dyskusji o Marszu 11 Listopada pojawił się frapujący pomysł mostu na Dniestrze w Zaleszczykach (zob. łącze poniżej). Gwoli prawdy historycznej, nie tu a przez Pokucie i most na Czeremoszu ewakuował się prezydent, rząd, Wódz Naczelny i sporo wojska. Tak wspominają to żołnierze:

0


W dyskusji o Marszu 11 Listopada pojawił się frapujący pomysł mostu na Dniestrze w Zaleszczykach. Na szczęście, są w Polsce i inne mosty

 

 

Drugi od lewej: płk Józef Beck; trzeci od lewej – gen. Roman Abraham. Zjazd legionistów w Krakowie w latach 1930-tych

 

 

 

 

Staliśmy na wysokim brzegu rzeki i patrzyliśmy na ten most, czekając swojej kolei. Wojsko szło i szło; pieszo, na samochodach, wozami. Nowe, wspaniałe czołgi, które ani razu nie były w ogniu; działa przeciwlotnicze; motocykliści z karabinami maszynowymi; kompanie reflektorów; saperzy z pontonami (…) Żołnierze mieli łzy w oczach. Przechodząc przez most oglądali się za siebie (…)[1]

 

Mamy więc jeden motyw mostu. Mostu potężnego, z wieloma przęsłami. Mostu win zaniechania. Życie okazało się okrutne dla Rydza-Śmigłego. Nie był tchórzem; piękny żołnierski życiorys, ale w tym najważniejszym dniu jego życia okazało się, że nie wie co robi. I tak przeszedł swój most ze świata do nie-świata, do wiecznej hańby.

 

Na szczęście są w Polsce i inne mosty.

 

Generał Roman Abraham w młodości zasłynął rekordową podobno liczbą spotkań o świcie w ujeżdżalni 1. Pułku Szwoleżerów im. Józefa Piłsudskiego w Warszawie. Pojedynki były zakazane, a przeto nic a nic o nich nie wiedziało dowództwo ganizonu warszawskiego, co łatwiej pojąć z wiedzą, że znaczną część tego czasu garnizonem dowodził gen. Wieniawa-Długoszowski, ostatni legalny Prezydent – ale i najbarwniejsza postać Dwudziestolecia, „szwoleżer na Pegazie”. We Wrześniu 1939 r. generał Abraham dowodził Wielkopolską Brygadą Kawalerii, a potem własną Grupą Operacyjną Kawalerii. Po wojnie opublikował Wspomnienia wojenne znad Warty i Bzury (Wyd. MON Warszawa 1969 r.) Oto jak Generał pamięta 13 września i początek walk o Brochów:

 

„Bezprzykładną chwałą okrył się w tym dniu porucznik Ignacy Bukowiecki, dowódca plutonu działek przeciwpancernych 7 pułku strzelców konnych.

 

W chwili kryzysu walki pod Brochowem, na zachodnim jeszcze brzegu Bzury, jego pluton z otwartych stanowisk ogniowych zwalcza ukazujące się po stronie wschodniej czołgi nieprzyjaciela, które manewrując i kryjąc się w sadach i ogrodach utrudniają celny ostrzał. Bukowiecki, widząc zmagania szwadronów rotmistrza Kozłowskiego z trudem powstrzymujących czołgi niemieckie, pragnie za wszelką cenę znaleźć się jak najbliżej pola walki, by móc odciążyć i skutecznie wesprzeć będących w opałach strzelców konnych.

 

Po chwili, wśród rozpryskujących się granatów, pędzi porucznik Bukowiecki na czele swych działek wprost na przeprawę i mostek brochowski, którego rozluźnione i chwiejące się przęsła oraz rozbita drewniana nawierzchnia pozwalały zaledwie na przejście piechoty. Z mostu lecą drzazgi i deski. Wydawało się, że za chwilę rozsypie się doszczętnie. Chciałoby się go wesprzeć własnymi ramionami. Chłopcom towarzyszy jednak szczęście żołnierskie. Wpadają do parku brochowskiego i dalej na wlot drogi z Konar. Na tym najbardziej zagrożonym odcinku Bukowiecki odpiera przeciwuderzenia czołgów i osłania walczące szwadrony swojego pułku. Osobiście kieruje ogniem, wysuwając działka dla dogodniejszego ostrzału ku przodowi. Wreszcie i samą śmierć zniecierpliwić musi stałe zaglądanie jej w oczy. Pada ugodzony serią strzałów z karabinów maszynowych. Pochowano go w Brochowie, w ziemi, którą zrosił obficie własną krwią (s. 146)

 

Po skończonej walce generał Abraham poszedł w stronę mostu.

 

Przesuwam się w stronę mostu. Kilkanaście metrów dalej – przy skarpie wschodniego brzegu Bzury – spotykam sztab 7 pułku strzelców konnych (…) Raz jeszcze oglądam ledwie trzymający się most, po którym przegalopował porucznik Bukowiecki ze swoimi działkami. Przęsła chybocą się, nawierzchnia rozbita i podziurawiona. Nie chce się wprost wierzyć, by można było po nim przejechać! Walczących żołnierzy przeniosła widocznie na skrzydłach Nike! (s. 148-149)[2],[3].

 

 

Ku przodowi.

 

Jak najbliżej pola walki.

 

 

Mariusz Cysewski

 

 

 

Dyskusja o Zaleszczykach, ucieczce i walce, i narodowym potencjale oporu:

http://naszeblogi.pl/42169-11-listopada-ucieczka-krakow-i-potencjal-polskiego-oporu

 

Kontakt: tel. 511 060 559

ppraworzadnosc@gmail.com

https://sites.google.com/site/wolnyczyn

http://www.youtube.com/user/WolnyCzyn

http://mariuszcysewski.blogspot.com

 


[1] J. Meissner, Żądło Genowefy, Warszawa wyd. MON 1973.

[2] Roman Abraham, Wspomnienia wojenne znad Warty i Bzury, wydanie II poprawione, Wyd. MON Warszawa 1990.

[3] Srebrnym Krzyżem Orderu Virtuti Militari; pośmiertnie. O śp. por. Bukowieckim: http://www.bohaterowie1939.pl/polegly,bukowiecki,ignacy,276.html

0

Wolny Czyn https://sites.google.com/site/wolnyczyn/

W matriksie ""3 RP""... https://sites.google.com/site/wolnyczyn/

644 publikacje
103 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758