HYDE PARK
Like

WOLNY CZYN: Tryptyk o zamachu w Smoleńsku: Czy. Kto. Czyimi rękami

29/08/2013
1644 Wyświetlenia
9 Komentarze
14 minut czytania
WOLNY CZYN: Tryptyk o zamachu w Smoleńsku: Czy. Kto. Czyimi rękami

Nasza wiedza o zamachu w Smoleńsku od początku była wystarczająca. Wyzwaniem dla piszących jest za to uporządkowanie uproszczenie przekazu. Oto skromna przymiarka. Zarazem uporządkowanie i podsumowanie przymiarek wcześniejszych, częściowo już publikowanych

0


 

1. Czy…?

Najbardziej dobitny dowód zamachu w Katyniu to zdjęcia samolotu „przed” i „po”. Może i wielu jeszcze słucha – dla własnego interesu, z podłości, cynizmu, wyrachowania; a większość po prostu w nadziei że to nieprawda – narracji Rosjan i ich polskich agentów o przyczynach śmierci Polaków. By jednak kogoś przekonać, rosyjska narracja musiałaby być przekonująca nadludzko: trudno bowiem przeczyć własnym zmysłom. Jaki jest koń, każdy widzi. Obraz jest wart tysiąca słów. Co się naprawdę stało, każdy widzi na zdjęciach. Owszem, ważne są relacje świadków, obliczenia naukowców, raporty. Owszem, wszystkich szczegółów nie znamy (i nie poznamy). Możemy też nie zebrać dowodów i nie ukarać głównych sprawców. Ale co się stało – w ogólnym zarysie wiemy; bo sami widzimy na zdjęciach „po”. Samolot w tysiącach odłamków, a gdzie odłamki, tam i wybuch; rozumie to każde dziecko.

 

2. Kto…?

Ponad dwadzieścia lat temu w Związku Radzieckim uczestniczyłem rozprawie sądowej. Rozprawy takie protokołowano słowo w słowo, co bardzo je przedłużało. Potem protokoły odczytywano i podpisywali je wszyscy obecni. Przedtem sędzia formalnie pytał kolejno każdego, czy zgłasza uwagi i poprawki. Nanoszono je nie w protokole, a pod nim, co pozwalało szybko ocenić ich znaczenie. Gdy z pytaniem sędzia dotarł do mnie oświadczyłem, że owszem, mam uwagi i poprawki. Zapanowała cisza, a oczy obecnych skupiły się na mnie. Pobladły sędzia spytał, jakie to uwagi i poprawki. Zaskoczony mimowolnie wywołanym wstrząsem wyjaśniłem w czym rzecz. Był to drobiazg, w rodzaju zamiany przecinka na średnik. Obecni odetchnęli, a napięcie momentalnie spadło. Na korytarzu adwokat wyjaśnił o co chodzi. Ostatnio w tym sądzie poprawki zgłoszono w roku 1917, po czym zgłaszającego rozstrzelano – a z nim sędziego i protokolantkę… Powód był prosty. Odpis protokołu idzie do Moskwy. Poprawki istotne mogą znaczyć, że sędzia nie chciał protokołować rozprawy wiernie, szkodząc nie sobie i sądowi odwoławczemu, czy – jak w Polsce – podsądnemu, a „Moskwie”, ją właśnie chcąc oszukać co do przebiegu rozprawy. A chcieć oszukać Moskwę? – toż to działalność antyradziecka, a za nią kara jest jedna. Radziecki sędzia – i każdy inny funkcjonariusz tego państwa – owszem: największe nawet popełni zbrodnie. Lecz będą to zbrodnie w imieniu i na rozkaz Moskwy. Na własną rękę i użytek sędzia ani piśnie.

 Ta zabawna przygoda to dobra ilustracja, czym są „samodzierżca” i „samodzierżawie”. Carskim czynownikom przysługiwała pewna autonomia; w monografii Konstytucji 3 Maja Jerzy Łojek opisuje spór koterii w Petersburgu o II rozbiór Polski – ale i on wynikał z rywalizacji o względy carycy-nierządnicy[1]. Mentalność samodzierżców dobrze oddają rozmowy dyplomatów z carem Mikołajem I – mocarzem jak Bóg silnym, jak szatan złośliwym[2] – gdy w roku 1831 wyjaśniał im, że naród polski istnieje tylko dzięki jego łaskawości[3]. Samodzierżawie carskiej Rosji przejęli Sowieci jako kluczowy element systemu politycznego wyciągając zeń logiczne konsekwencje lub, jak kto woli, doprowadzając go do absurdu. Z jednej strony samodzierżawie dało ich państwu sterowność, by z drugiej pozbawić je potencjału ludzkiej samodzielności, inicjatywy. Odbierało ludziom nie tylko autonomię, ale i jednostkową odrębność. Naturalnie w grubym uproszczeniu – bo osiągnięcie tego realne nie jest i między innymi w tym sensie komunizm był antyludzki, sprzeczny z naturą człowieka. Odrębność, indywidualność, wola – te atrybuty przysługiwały wyłącznie „Moskwie”; tyle że raz rządzi chan, innym razem car, pierwszy sekretarz, itd. Ruki po szwam! – „samodzierżawie” to przeciwieństwo indywidualności, praw, woli, godności osoby. Stąd treść i zasadę samodzierżawia trudno nawet pojąć większości dzisiejszych Polaków.

U Rosjan co innego. Mówiąc o ludziach zwyczajowo trudniących się ciągle tym samym wątpliwym procederem Anglicy mawiają żartobliwie: the usual suspects, ci sami podejrzani co zwykle.

W Rosji jest tylko jeden podejrzany.

Rosjanin nie trudzi się przemyśliwaniem, czy Putin rozkazał wysadzić w powietrze bloki mieszkalne w Moskwie i Wołgodońsku – bo to akurat jest oczywiste i wynika z zasady samodzierżawia, wyłączności politycznej woli i środków działania na danym terytorium – a jedynie, co Putin chciał osiągnąć i jak będzie to maskować.

Na tej samej zasadzie Rosjanie pojmują też, kto dokonał zamachu na delegację Polaków w roku 2010.

Po zamachu wskazywano różne państwa – Niemcy, USA, Izrael, i inne – sugerując ich współudział. Podejrzenia te po części wynikają z ich reakcji na sam zamach i narrację Rosjan. Ale nawet jeśli zamach był dziełem dwu lub więcej państw, to korzyść Rosji musiała być najważniejsza – przynajmniej z punktu widzenia i w ocenie (niekoniecznie trafnej) rządu samej Rosji. Jeśli nawet teoria konsorcjum jest prawdziwa, to na domniemanie sprawstwa wpłynie to w stopniu niewielkim.

Radykalna opozycja patriotyczna powtarza słowo „kondominium”, sugerując parytet i równowagę wpływów Niemiec i Rosji w Polsce, ich współpracę i wspólnotę zbójeckich interesów. Ale zamach w Katyniu teorię parytetu podważa, zmieniając co najmniej względną wagę wpływów obu państw w dyktowaniu składu osobowego rządu w Polsce.

Jak i Rosjanie, też nie wiemy – a przynajmniej: nie wiemy dokładnie – „dlaczego”. Ale to, że zamachu dokonano na terytorium Rosji, w połączeniu ze znaną Rosjanom zasadą samodzierżawia nie zostawia miejsca na wątpliwości „czy” i „kto”.

 

3. Czyimi rękami…?

Za naiwność mam pogląd, że zamachu dokonać mogło kilku opieratiwników z wyrzutniami rakiet na plecach. Albo i tuzin samolotów myśliwskich. Środki te widać nie oferowały wystarczającej pewności rezultatu. Wygląd wraku i rozmiary zniszczeń wskazują raczej na rozległe zaminowanie samolotu. Na to trzeba czasu, środków, możliwości działania; w tym dostępu do samolotu i infrastruktury. Warunki te mogły być spełnione długo przed 10 kwietnia w czasie remontu w Rosji. Ale od tego czasu samolot jakoby sprawdzano pod kątem materiałów wybuchowych.

Sposób realizacji zamachu zdaje się wskazywać, że drobiazgowo i z odpowiednim wyprzedzeniem zaplanowała go organizacja o odpowiednich zasobach. Organizacja państwowa. Zamachu dokonać mogli tylko ci, co dysponują odpowiednimi po temu aktywami. W Polsce jest tylko jeden ośrodek dysponujący takimi aktywami: rząd; ale rząd sensu largo, a ściślej sensu de facto, a nie marionetkowy[4].

Rosję trudno podejrzewać o świadczenie tego rodzaju usług zamachowcom z Polski. Zatem musi być odwrotnie: to zamachowcy z Polski świadczą usługi Rosji, realizując politykę rosyjską.

 

Mariusz Cysewski

 

Artykuł pierwotnie opublikowany w Gazecie Warszawskiej (21-28 sierpnia 2013 r.)

 Co piątek Gazeta Warszawska w Twoim kiosku!

 

Kontakt: tel. 511 060 559

ppraworzadnosc@gmail.com

https://sites.google.com/site/wolnyczyn

http://naszeblogi.pl/blog/3329

http://wolnyczyn.nowyekran.net

https://3obieg.pl/author/WolnyCzyn

http://mariuszcysewski.blogspot.com


[1] Nierządnica i car Katarzyna zabijające oko trzymała nad nami – Słowacki, monolog Kordiana. Ku memu osłupieniu, pierwsze dwie strony Google z wynikami wyszukiwania „monolog Kordiana” odsyłają do aktu I dramatu Słowackiego i najwyraźniej takie właśnie wyniki stręczą nam dziś uniwersyteckie polonistyki zdominowane przez tajnych współpracowników Służby Bezpieczeństwa i ich współczesnych akolitów. Mi naturalnie idzie o monolog Kordiana ten ważny, w akcie III.

[2] Mocarzu, jak Bóg silny, jak szatan złośliwy! Gdy Turków za Bałkanem twoje straszą spiże… itd.

[3] Jerzy Łojek, Szanse powstania listopadowego, Warszawa 1966.

[4] J. M. Rymkiewicz w filmie Poeta pozwany (31.05.2012): „Najgorsza wiadomość to jest moim zdaniem ta, że nie wiadomo, kto tutaj teraz rządzi. Na pewno nie jest to ten rząd, który oglądamy w telewizorach i który można nazwać rządem telewizyjnym. To są pozory.” Artur Adamski: „Marek A. Nowicki z Komitetu Helsińskiego przyznał kiedyś wprost: Ujawnienie list konfidentów mogłoby pozbawić Polskę elit politycznych” (http://www.kpn.cal.pl/thread-8-post-18.html#pid18). „Żyjemy w pozornym państwie prawa, przy pozornie samodzielnych politykach, którzy rządzą nami jak pijane dzieci we mgle albo jako kukły pociągane za sznurek przez zupełnie poważnych i bezwzględnych facetów, o których nic nie wiemy” (Jerzy Kłosiński, Tygodnik Solidarność nr 35 (1244) z 24 sierpnia 2012, podkr. ode mnie). Z Wojciechem Sumlińskim, dziennikarzem śledczym, autorem wydanej niedawno książki zatytułowanej Z mocy bezprawia, rozmawia Roman Motoła. – Panie Redaktorze, kto rządzi Polską? – W moim głębokim przekonaniu bardzo duży, może nawet decydujący wpływ na bieg tego, co od dwudziestu lat dzieje się w Polsce, mają tajne służby specjalne wywodzące się z PRL, które w tamtym okresie podporządkowały sobie ogromną część domeny publicznej. (Wciąż czekamy na wolną Polskę – rozmowa z Wojciechem Sumlińskim, 13.02.2012). A. Macierewicz: Od początku III RP istniała tendencja do posługiwania się ludźmi ze służb specjalnych. Można nawet powiedzieć, że te osoby w kluczowych momentach życia politycznego, społecznego i gospodarczego podejmowały decyzje. Ludzie tacy, jak Tadeusz Mazowiecki czy Jan Krzysztof Bielecki byli jedynie figurantami ich decyzji. To było związane z genezą Okrągłego Stołu, który był organizowany przez służby specjalne Czesława Kiszczaka, oraz z oparciem struktury państwa na komunistycznych służbach specjalnych. Ludzie związani ze służbami uaktywnili się również w czasie procesu przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Wtedy także oni podejmowali kluczowe decyzje związane z warunkami, na jakich przystępowaliśmy do UE. To skutkowało fatalnymi warunkami przystąpienia naszego kraju do Unii (Oparto się na ludziach ze służb specjalnych, którzy są w sposób szczególny uwarunkowani i mogą być uzależnieni od drugiej strony, wPolityce.pl i Stefczyk.info, 8.08.2012, http://wpolityce.pl/wydarzenia/33660-nasz-wywiad-macierewicz-oparto-sie-na-ludziach-ze-sluzb-specjalnych-ktorzy-sa-w-sposob-szczegolny-uwarunkowani-i-moga-byc-uzaleznieni-od-drugiej-strony).

0

Wolny Czyn https://sites.google.com/site/wolnyczyn/

W matriksie ""3 RP""... https://sites.google.com/site/wolnyczyn/

644 publikacje
103 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758