Globalnie i Lokalnie
Like

WOLNY CZYN: Katyń, Wołyń: gdzie już nawet śmiechem mogiła nieczczona?

12/06/2015
963 Wyświetlenia
0 Komentarze
12 minut czytania
WOLNY CZYN: Katyń, Wołyń: gdzie już nawet śmiechem mogiła nieczczona?

Wojna światowa i rozbiór państwa polskiego były wstępem do ludobójstwa Polaków przez Rosję i Niemcy. W liczbach bezwzględnych prym wiodła Rosja, skądinąd inicjatorka wojny[1]. Symbolem ludobójstwa sowieckiego jest Katyń, ale i dziś nie znamy losu ofiar z więzień zachodniej Ukrainy i Białorusi; tajna („nie odnaleziona”) pozostaje białoruska lista katyńska.

0


 

Te fakty ogólne są w Polsce znane. Względnie: Katyń nie kojarzy się z niczym 30 procentom[2] Polaków.

Praktycznie zerowa z kolei jest wiedza o największym ludobójstwie na Polakach dokonanym na podstawie jednej decyzji – tzw. operacji polskiej NKWD[3] w 1937-1938 r. Nikła jest też wiedza, że sowieckie zbrodnie na Polakach w wielu wymiarach trwają do dziś; Rosja objęła tajemnicą państwową akta własnego śledztwa w sprawie Katynia i nawet samo postanowienie o umorzeniu tego śledztwa wraz z uzasadnieniem. Postanowienie Rosja utajniła przez „względy bezpieczeństwa państwa” (którego? Tego z roku 1940?) Tajne pozostają też np. dokumenty „obławy augustowskiej”, a losu wziętych wtedy do niewoli żołnierzy polskich możemy się tylko domyślać.

Nawet po straszliwych ciosach Polska mogła się podnieść szybko. W 1944 r. Rosja ustanowiła jednak w Polsce protektorat, od 1989 r. jedynie modyfikowany. Niewola wiązała się i wiąże do dziś z pokracznym porządkiem społecznym, o odwróconym na wspak porządku wartości.

Świadomość tego wszystkiego zaczęła do Polaków docierać na większą skalę po roku 1989. Jak wspomniałem: selektywnie. Znany jest fakt sowieckiego ludobójstwa, mniej – jego szczegóły i aspekty współczesne, a ocena PRL stała się nawet przedmiotem… „sporu politycznego”[4]. Poniekąd naturalne (powiedzmy) jest to nikłe zainteresowanie Polaków własną przeszłością. Tak się składa, że mam unikalną wiedzę w tym zakresie jako tłumacz dokumentów procesu katyńskiego przeciw Rosji przed Trybunałem w Strasburgu. Zainteresowanie tym procesem w Polsce latami było absolutnie zerowe. Gazety odnotowały wyrok, a pewna miła studentka go pięknie przetłumaczyła, wszystkie sto kilkadziesiąt stron. Pełnomocnik skarżących, prof. Kamiński, wydał niedawno o tym procesie książkę, nie do znalezienia nigdzie. Ale ponad rok później, w 2013 r. Izba Wielka wydała z kolei wyrok swój, nieco poszerzony[5]. Tego na polski nie tłumaczył już nikt. Według mojej wiedzy, ostateczny wyrok Trybunału w Strasburgu w sprawie Katynia do dziś jest dostępny tylko w językach angielskim, francuskim i… rumuńskim.

Gdzie już nawet śmiechem mogiła nie czczona…

Prorocze.

Nie mam z tego powodu pretensji i żalu. Nie mi oceniać. I szkoda na to, i nie ma na to czasu. Nie zapędzę nikogo do nauki historii, nawet gdybym chciał. Patriotyzm rozumiany tradycyjnie wymaga wprawdzie znajomości historii; bywała jednak i zakłamywana, a bodaj najczęściej – przerabiana na kolejny wentyl bezpieczeństwa. Gdy się zastanowić, patriotyzm ma lub mieć winien formy jednak współczesne, dotyczyć wyzwań współczesnych. Nie jest równoznaczny z narodową czy państwową pamięcią, tożsamością, czy świadomością. Siłą rzeczy przywykłem tedy, i uwaga to tylko na poły zgryźliwa, że patriotyzm w Polsce świetnie obywa się bez wiedzy, pamięci, tożsamości, i świadomości.

Z tym większym biciem serca – by znów rzec zgryźliwie – odnotowałem więc wyłom w tym powszechnym braku pamięci. Kontrast między wiedzą o Katyniu i Wołyniu. Abstrahując od prawd, półprawd, g… prawd – prawd komsomolskich – rzuca się bowiem w oczy częstotliwość tematu rzezi wołyńskiej na portalach i w mediach społecznościowych. Z czegóż popularność ta może wynikać?

Pomińmy na chwilę, że zagadka to właściwie samowyjaśniająca (self-explanatory). Zastanówmy się nad odpowiedziami innymi.

Może chodzi o to, że Ukraina to kraj zaprzyjaźniony, sojuszniczy albo nawet bratni – niekoniecznie od razu (jak dla mnie) przez wspólnotę losu państw dawnej Rzeczpospolitej – innymi słowy, „swój”, a wobec „swoich” miewa się oczekiwania, pretensje i od „swoich” się wymaga? W odróżnieniu od obcych – Moskali, od których wymagać czegokolwiek nie ma sensu? No tak; ale wśród miłośników tematu ludobójstwa na Wołyniu ze świecą szukać kogoś, kto Ukraińców uważałby za „swoich”.

A może przez wojnę na Ukrainie aktualny i żywo rozpatrywany jest temat Ukrainy w ogóle? A razem z nim – chcąc nie chcąc – doświadczenia polskie? No dobrze; tylko dlaczego przy okazji najazdu Rosji na Ukrainę rozpatruje się temat Ukrainy i polskie doświadczenia Ukrainy, a nie temat Rosji i polskiego doświadczenia Rosji. Przy okazji agresji Rosji na Ukrainę mówi się o Ukrainie, ale ni słowa o Rosji. Gdzie logika? Niektórzy endecy dostrzegli ten aspekt fałszu swego położenia i próbowali zeń wybrnąć utrzymując, że to nie ich ojczyzna z wyboru napadła na Ukrainę. Nawet na Naszych Blogach były głosy, że „junta” prowadzi wojnę z „miłośnikami federalizacji Ukrainy” 🙂 Pod naporem faktów argument ten ostatnio jakby się posypał; ale putinowski portal Nowy Ekran niczym J-23 do dziś nadaje o „wojnie domowej na Ukrainie”.

Może więc rzecz w tym, że Ukraina nie „przeprosiła” za Wołyń? Argument to częsty. Ewidentnie też fałszywy. Przepraszali poszczególni ludzie, pisarze, duchowni, a niedawno w Warszawie prezydent Poroszenko. Doświadczenie wskazuje, że jedne przeprosiny prowadzą tylko do żądań kolejnych, a te do kolejnych itd. Nie ma więc punktu, w którym można by orzec, że przeprosin już dość – vide ponowione przeprosiny Bronisława Komorowskiego; widać przeprosiny pierwsze (Kwaśniewskiego) się nie przyjęły? Żądania przeprosin są pozorne; a w biznesie przeprosinowym żądającym idzie o co innego. O to samo, o co szło autorowi i targetowi słów o „narodzie sprawców”.

Nie chcę przez to dezawuować intencji przepraszających. To temat na odrębny artykuł. Rosji trzeba sprawiedliwie przyznać, że za Katyń i Golgotę Wschodu Duma przeprosiła w drodze uchwały; symbolicznie i bez realnych skutków – ale i nikt tych skutków ani nie czekał, ani ich braku się nie czepia. Nikt też nie żąda, by Rosja przepraszała co tydzień. Byłby to wszak dowód złej woli – tej samej, której pseudowołyniacy nie szczędzą Ukrainie.

Liczba ofiar ludobójstwa w wykonaniu części oddziałów UPA na Wołyniu, a nie całej UPA, a tym mniej wszystkich Ukraińców, i oczywiście nie ich dzieci, wnuków, prawnuków ani państwa ukraińskiego (którego wtedy nie było) jest kilkanaście do kilkudziesięciu procent niższa niż ofiar ludobójstwa zgotowanego Polakom przez państwo niemieckie. A tym bardziej państwo rosyjskie, nawet dziś zacierające ślady, a nadto winne kolejnych, współczesnych wojen napastniczych i nieskrywanych zbrodni wojennych. Ale pod adresem i Niemiec, i Rosji nie są kierowane pozorowane i niespełnialne żądania, pretensje, fałszerstwa, i niepoliczalna wrogość – ta której wynajęty polskojęzyczny margines nie szczędzi Ukrainie.

Wszystkie jego wymówki nie trzymają się więc kupy.

Is fecit cui prodest. Robi ten kto korzysta.

Wracamy więc do stwierdzenia, że nagły przypływ rzekomej pamięci o ludobójstwie na Wołyniu to zagadka samowyjaśniająca.

Mariusz Cysewski


Zwłoki żołnierzy ukraińskich wziętych do niewoli, a następnie zamordowanych po zdobyciu lotniska w Doniecku przez Rosjan w końcu stycznia 2015 r. Na zdjęciu: przed śmiercią mordercy związali ofiarom ręce. Zdjęcie to wykonał kilka tygodni później w lutym 2015 r. znany prorosyjski dziennikarz Alex Thomson. Zob. http://naszeblogi.pl/52815-rosyjskie-zbrodnie-wojenne-egzekucje-i-bezczeszczenie-zwlok

Kontakt: tel. 511 060 559
ppraworzadnosc@gmail.com
https://www.facebook.com/groups/517163485099279
https://sites.google.com/site/wolnyczyn
http://www.youtube.com/user/WolnyCzyn
http://mariuszcysewski.blogspot.com
http://www.facebook.com/cysewski1

Zobacz też:
http://naszeblogi.pl/55284-wolyn-odpowiedzialnosc-zbiorowa-odpowiedzialnosc-panstw
http://naszeblogi.pl/55277-z-bandera-w-tle-polskie-historie-albo-histerie-antypolskie
http://naszeblogi.pl/55241-ksiadz-isakowicz-zaleski-paluje-w-onecie-kolejna-falszywka
http://naszeblogi.pl/54440-ksiadz-isakowicz-zaleski-rusza-do-boju-o-komsomolska-prawde
http://naszeblogi.pl/55053-v-kolumna-anna-wiejak-gwalci-prezydenta-andrzeja-dude
http://naszeblogi.pl/54742-polak-i-francuz-w-walkach-o-mariupol-za-wolnosc-naszawasza
http://naszeblogi.pl/45493-polski-banderowiec-z-bardzo-bardzo-wschodniej-polski
http://naszeblogi.pl/44921-wolny-czyn-z-kijowa-ukraina-na-barykadach
http://naszeblogi.pl/44997-jak-zwyciezylo-powstanie-na-ukrainie-film-z-majdanu
http://naszeblogi.pl/44973-za-wolnosc-nasza-i-wasza-na-majdanie-z-czarnymi-kozakami
http://naszeblogi.pl/55170-ranny-polski-czolgista-trafil-do-szpitala-w-winnicy
http://naszeblogi.pl/44854-do-broni
http://naszeblogi.pl/46856-ukrainska-pozyczka-wojenna
http://naszeblogi.pl/45583-slomka-o-znaczeniu-powstania-ukrainskiego-dla-polski
http://naszeblogi.pl/52839-adam-slomka-kandydat-na-prezydenta-sprzedajmy-bron-ukrainie
http://naszeblogi.pl/45851-polska-majdan-ukraina-konferencja-w-zabrzu-kwk-guido
http://naszeblogi.pl/47415-kozacka-slawa-wyzwanie-tyranii-moskwy
http://naszeblogi.pl/53511-ukrainska-historia-wojenna-z-kresow-jak-z-sienkiewicza
http://naszeblogi.pl/53650-ukrainski-ruch-oporu-na-terenach-okupowanych
http://naszeblogi.pl/52337-propaganda-moskwy-stare-lajdactwa-starych-lajdakow
http://naszeblogi.pl/52858-kociol-debalcewski
http://naszeblogi.pl/52387-rosyjskie-zbrodnie-wojenne-wolnowacha
http://naszeblogi.pl/52406-rosyjskie-zbrodnie-wojenne-mariupol
http://naszeblogi.pl/52447-rosyjskie-zbrodnie-wojenne-tortury-i-egzekucje-jencow
http://naszeblogi.pl/52815-rosyjskie-zbrodnie-wojenne-egzekucje-i-bezczeszczenie-zwlok
http://naszeblogi.pl/53600-wiec-choc-sie-speka-swiat-i-zadrzy-slonce-rodziny-jencow
http://naszeblogi.pl/52836-jency-obroncy-lotniska-w-doniecku-pomoc-dla-rodzin-pilne


[1] „Badania historyczne nad genezą Drugiej Wojny Światowej przekonują nas, iż bez poprzedzającego jawną agresję ZSRR przeciwko RP tajnego układu o podziale ziem Polski między Rzeszę Niemiecką i ZSRR – 23 sierpnia 1939 – Druga Wojna Światowa w ogóle by nie wybuchła, przynajmniej w roku 1939” (J. Łojek, „Agresja 17 września 1939. Studium aspektów politycznych”, IW PAX, Warszawa 1990, s. 10).
[4] Oto co pisze Max Jamnicki po sąsiedzku na Naszych Blogach: „Nie dalej jak miesiąc temu rozmawiałem z patriotyczną uczennicą z tzw „ziem odzyskanych”. Ma kłopoty w szkole, w liceum, bo starła się z nauczycielem historii. O co? Na lekcji historii wykładał uczniom, że Jaruzelski był bohaterem i to on powinien być pochowany na Wawelu. Historia jak najbardziej świeża i prawdziwa. Pytam ją, czy chociaż po lekcjach dostała jakieś wsparcie od kogoś z klasy. Nie dostała od nikogo. Na tym etapie jesteśmy.” – http://naszeblogi.pl/55325-zniecierpliwienie
[5] Janowiec and Others v. Russia (55508/07 and 29520/09), 21.10.2013.
0

Wolny Czyn https://sites.google.com/site/wolnyczyn/

W matriksie ""3 RP""... https://sites.google.com/site/wolnyczyn/

644 publikacje
103 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758