POLSKA
Like

WOLNY CZYN: „Jakby wykluczona”. PIS jakby znów bez rozwiązania

31/07/2015
792 Wyświetlenia
0 Komentarze
19 minut czytania
WOLNY CZYN: „Jakby wykluczona”. PIS jakby znów bez rozwiązania

(aferyprawa.eu) Pisałem niedawno[1] o dzieciach państwa Bałut napadniętych przez funkcjonariuszy „sądu” i powiązanej z nim wierchuszki NSDAP w Nisku na Podkarparciu. To poglądowa lekcja większości patologii wymiaru niesprawiedliwości w Polsce. W obronę dzieci zaangażował się pan poseł Wojciechowski z PIS, za co niski mu ukłon. Poseł Wojciechowski opisał swe starania i aktualny stan sprawy w niedawnej wPotylice[2]. Opisuje też, jak PIS w przyszłości zamierza systemowo rozwiązać podobne tragedie: „Póki co władza sądu nad dziećmi jest absolutna i sąd w Nisku korzysta z niej w całej pełni, nie bacząc na łzy. Mimo rozpaczliwych próśb nie oddał dzieci, choćby tylko na wakacje. Za kilka miesięcy, po wyborach, zmienimy kodeks rodzinny i zabronimy zabierania dzieci z powodów innych niż przemoc, molestowanie bądź inne […]

0



(aferyprawa.eu)

Pisałem niedawno[1] o dzieciach państwa Bałut napadniętych przez funkcjonariuszy „sądu” i powiązanej z nim wierchuszki NSDAP w Nisku na Podkarparciu. To poglądowa lekcja większości patologii wymiaru niesprawiedliwości w Polsce. W obronę dzieci zaangażował się pan poseł Wojciechowski z PIS, za co niski mu ukłon. Poseł Wojciechowski opisał swe starania i aktualny stan sprawy w niedawnej wPotylice[2]. Opisuje też, jak PIS w przyszłości zamierza systemowo rozwiązać podobne tragedie:

„Póki co władza sądu nad dziećmi jest absolutna i sąd w Nisku korzysta z niej w całej pełni, nie bacząc na łzy. Mimo rozpaczliwych próśb nie oddał dzieci, choćby tylko na wakacje. Za kilka miesięcy, po wyborach, zmienimy kodeks rodzinny i zabronimy zabierania dzieci z powodów innych niż przemoc, molestowanie bądź inne bezpośrednie zagrożenie życia lub zdrowia dzieci.”

Pięknie, prawda? Jeszcze tylko trochę wytrzymać, do jesieni, a potem wszystko się wyjaśni. Rozwiąże. Naładzi.

Nic podobnego.

Po pierwsze, tragedia państwa Bałut i ich dzieci – jak i w ogóle wszystkich rodzin z dziećmi w Polsce – to tylko symptom katastrofy cywilizacyjnej i moralnej nieporównanie większej. Miło że pan poseł myśli o nowelizacji kodeksu rodzinnego. A cała reszta? Będzie i nowelizacja kodeksu karnego, cywilnego, administracyjnego etc. etc. etc.? A na czym by, panie pośle, te inne nowelizacje miały polegać? Zakaz zabierania dzieci nie będzie dotyczyć kodeksu pracy, wydziałów ksiąg wieczystych itp. Ani nadzoru budowlanego. Nowelizacja nawet tak wąsko skrojona, ograniczona do samego tylko kodeksu rodzinnego nic nie zmieni (o czym dalej) – ale nawet gdyby mogła, to dotyczy tylko niewielkiej części problemu.

Niewielkiej. Za to medialnej. Wyzwolenie dzieci ze szponów hitlerowskich „sądów” nadaje się świetnie – proszę darować – na różne ustawki. Dziennik telewizyjny nada parę migawek by publice wcisnąć kit, że oto w sądach nastąpiła zmiana na lepsze. Ten kit nie jest moralnie lepszy od kitu smoleńskiego i kitu Laska i Anodiny.

Po drugie. Po przyjęciu nowelizacji kodeksu rodzinnego pretekstami do odbierania rodzicom dzieci będą, jak pan poseł mówi, wypunktuję: „(i) przemoc, (ii) molestowanie bądź (iii) inne bezpośrednie zagrożenie życia lub zdrowia dzieci”. Do tych trzech pretekstów dojdzie pewnie z czasem jeszcze ze drugie tyle, no ale nie bądźmy czepialscy i zostańmy przy trzech. Otóż tak się składa, że wszystkie trzy opisane są – i to na wiele sposobów – jako przestępstwa w rozumieniu kodeksu karnego. Sprawców przestępstw skazuje się w procesach karnych, a gdy z jakiegoś powodu się nie skazuje, to są niewinni. Niewinni do czasu prawomocnego skazania za przestępstwo (zasada domniemania niewinności). Rozumiem że słowa pana posła trzeba rozumieć tak, albo doprecyzować tak, że najpierw skazujemy sprawców tych przestępstw, a potem dowalamy im jeszcze dodatkowo w ten sposób, że ewentualnie odbieramy im dzieci? No tak; tylko że tego pan poseł nie mówi, a ma to znaczenie – do czego za chwilę wrócimy.

Na razie załóżmy, że wszystko to zadziała tak jak powinno. Tyle że:

Po trzecie: w tych procesach karnych, na które tak liczymy, skazuje się nie tyle „sprawców przestępstw”, którym słusznie trzeba dowalić, a wszystkich oskarżonych. Prawie (98,25%[3]). Brakujące niecałe 2 procent pana koledzy z PIS określają jako „plagę uniewinnień”[4]. „Sądy” skazują wszystkich „jak leci” w ramach „produkcji sądowej”, sudiebnowo proizwodstwa i w trybie pozasądowym[5], wa wniesudiebnom pariadkie. „Sędziów” „sądu okręgowego” w Katowicach skazujących w maju Zygmunta Miernika nie interesowało[6], że prawdziwy przebieg wydarzeń przedstawiają publicznie dostępne na YouTube filmy; do wyroku wpisali fałszywe zeznania zomowców, a fałsz ten stwierdzi każdy zainteresowany. Z kolei mnie skazali też w maju teoretycznie za treści zawarte w zawiadomieniu o przestępstwie (treści z zawiadomień nie są karalne) i nawet zuchwale wpisali to do wyroku; apelację oddalili w procesie tajnym[7], a przewodnicząca w uzasadnieniu uskarżała się na moje pyskowanie rasie panów („sędziów”) – czyli za takie artykuły jak niniejszy. Wkrótce też idę do więzienia za wykonywanie pracy dziennikarza w „sądzie” w Bytomiu[8]. I wszyscy wiemy, że tak to się właśnie rozgrywa.

Ze statystyk wynika, że co najmniej 30% dzisiejszych orzeczeń nie byłoby możliwe w Polsce niepodległej, tj. przed 1939 r. W mojej ocenie, liczba ta jest jeszcze większa. Warto zauważyć charakterystyczne szczegóły. Kto gdzieś widział, by „policja” zbierała jakieś dowody? Kto widział, by robiła to prokuratura? Prokuratura dowodów nie zbierała nawet w sprawie zamachu w Smoleńsku i nie wynika to bynajmniej z wyjątkowej złośliwości tych gnomów, ani ich zdrady, a w przeważającej mierze – to moja ocena – z umiejętnie przez zdrajców wykorzystanej hitlerowskiej filozofii działania tej instytucji i hitlerowskiej filozofii funkcjonowania całego państwa. Niedawno poseł Kownacki pośrednio przyznał to, co my praktycy wiedzieliśmy od dawna – prokuratorzy nie czytają akt spraw. Czemu w ramach produkcji sądowej i wyrabiania normy 100% skazań mieliby je czytać „sędziowie”? Jest rozkaz skazać wszystkich – to wszystkich i Schluss.

Wspomniałem, że „wszyscy liczymy” na procesy karne jako sposób karania sprawców „(i) przemocy, (ii) molestowania bądź (iii) innego bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia dzieci”. Głupio liczymy. Te „sądy” skażą wszystkich. Pocieszmy się, że ze skazanych może z 50% (co drugi), a może nawet 70% będzie rzeczywiście winnych. Ot, taka ruletka nomen omen rosyjska. Oczywiście, dotyczy tylko polskich podludzi – bo nie ma szans na skazanie dowolnego przedstawiciela Herrenvolk, rasy panów; chyba że poszkodowanymi są inni naziści, od sprawców stojący wyżej w hierarchii zła.

I teraz przenieśmy ten nazistowski porządek – tryb pozasądowy, wniesudiebnyj pariadok – ze spraw karnych do orzeczeń sądów antyrodzinnych. Wyżej przekonaliśmy się, że trzy czwarte biedy jeśli sądy antyrodzinne będą „orzekać” już po ulewomocnieniu się sprawiedliwych czy niesprawiedliwych orzeczeń w sprawach karnych, bo bez takich orzeczeń podsądni są formalnie, de iure niewinni. Sądzę jednak, że skoro pan poseł pomija problematykę karną, to sądy antyrodzinne na orzeczenia sądów karnych czekać nie będą. Za to będą – i to pewnie w dużej mierze – działać bez nich lub w najlepszym razie równolegle do nich.

Co to praktycznie oznacza?

Ano to, że sądy antyrodzinne będą musiały same orzekać, że podsądni dopuścili się „(i) przemocy, (ii) molestowania bądź (iii) innego bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia dzieci”.

Ale na jakiej podstawie to zrobią, skoro w grę nie wchodzą nawet takie pozory postępowania dowodowego, które dziś widać w sprawach karnych?

Pan poseł Wojciechowski wie to doskonale. Bo sam o tym pisze.

„Sąd w Nisku nie wysłuchał dzieci przed ich odebraniem i nie wziął pod uwagę ich rozpaczliwych próśb, zwłaszcza najstarszej 11-letniej dziewczynki, o pozostawienie jej z rodzicami. A przecież Konstytucja, art. 72 ust. 3, nakazuje wysłuchanie dziecka przed decyzją o jego losie. (…) Sąd posłużył się w postanowieniu kuriozalnym zarzutem wobec dziecka. W uzasadnieniu napisano wprost, że najstarsza córka p. Bałutów jest w szkole „…smutna, bierna, zamknięta w sobie i niepewna. Nie ma koleżanek, jest nielubiana, jakby wykluczona ze środowiska… Dzieci zarzucają jej, że nie myje rąk, nieprzyjemnie pachnie…” Dzieci zarzucają… ktoś wypytywał inne dzieci, jak dziecko Bałutów pachnie w szkole? (…) Sąd napisał też w uzasadnieniu, że rodzina Bałutów jest zadłużona. (…) Sąd miał wgląd w rachunki bankowe państwa Bałutów? Jakim prawem tego żądał? (…) Sąd napisał w uzasadnieniu „Rodzina posiada bardzo złą opinię w środowisku, sąsiedzi są zastraszani, widzą krzywdę dzieci, ale mówią o tym anonimowo… każdy obawia się o bezpieczeństwo swoje i rodziny”. Przecież to niedopuszczalna rzecz, by sąd kierował się anonimowymi opiniami i na ich podstawie zabierał dzieci. Czy w jakiejkolwiek procedurze prawnej anonimowe opinie mogą być podstawą działań wymierzonych w jakąkolwiek osobę? (…) Niedopuszczalne jest odbieranie dzieci na podstawie opinii wyrażanych anonimowo! Zresztą nie wiadomo, czy wyrażanych, nikt przecież tych opinii nie widział, nie sposób ich zweryfikować… Sąd powinien orzekać w oparciu o dowody, a nie plotki. (…) Sąd ma do domu Bałutów trzysta, może pięćset metrów i tam nie był!”[9] Podkreślenia ode mnie.

Czyli mamy jasność, jak będzie wyglądało zbieranie „dowodów” przez „sądy” antyrodzinne. Będą jeszcze ciekawsze niż w pozorowanych sprawach karnych składając się z:

(i) nielegalnych wyciągów z rachunków bankowych, nielegalnych podsłuchów itp. – doktryna „owocu zatrutego drzewa” obowiązuje widać tylko panią Beatę Sawicką i oficjeli NSDAP;

(ii) przesłuchań dzieci – o ile w Nisku ktoś sobie tym zawracał głowę, w co wątpię. Najstarszej dzewczynki nie przesłuchał nikt, nawet nowoczesna pani kurator albo nowoczesna pani psycholog. Powiedzmy sobie jasno: nikt żadnych dzieci nie przesłuchiwał;

(iii) anonimów;

(iv) plotek.

Po nowelizacji przez PIS kodeksu antyrodzinnego, trzeba będzie tylko trochę zmienić nawijkę – nie będzie można już pisać, jak w sprawie dzieci państwa Bałut, że dzieci mają psa, kota i królika i są „jakby wykluczone”, a za to trzeba pisać o „(i) przemocy, (ii) molestowaniu (???) bądź (iii) innym bezpośrednim zagrożeniu życia lub zdrowia dzieci”.

Ale to chyba żaden problem? Gdy dziecko nie zapłaci za obiady w szkole, to dalej będzie to „bezpośrednie zagrożenie zdrowia”? A gdy dzieci dalej będą bawić się z kotem? Czy to nie bezpośrednie zagrożenie zdrowia? Od tego umarła Kalina Jędrusik. Sąd Najwyższy w te pędy poszerzy pojęcia i stwierdzi śmiercionośność zabaw z kotem; zakład?

A więc żaden problem. Zwłaszcza że nawijka może być anonimowa i może być plotką.

Warto docenić dobry humor nazistów i ich poczucie rzeczywistości. O ile w sprawie Miernika „sąd” zomowców przesłuchał, to w sprawie państwa Bałut przesłuchiwał już tylko dzieci. Jeśli oczywiście w ogóle je przesłuchał – bo i nawet to jest wątpliwe.

Naziści na początku może trochę przestraszą się rozgłosu i nowelizacji. Niektórzy. Ale i ci po góra pół roku, gdy tylko dowiedzą się, jakim patentem nowelizację obejść – a wyżej opisuję patenty najprostsze – nie omieszkają z tego skorzystać.

Dlatego przykro mi to stwierdzić, ale nie macie żadnego rozwiązania ani tragedii rodzin z dziećmi, ani żadnej innej tragedii sądowej.

Te tragedie wynikają z arbitralności. Z podłości. Ze złej woli. Z niejawnego rozkazu.

Dla Trzeciej Rzeszy Pospolitej żadnym problemem nie było wyselekcjonować 10 tysięcy „sędziów” – bo tyle ich jest – za niezłe pieniądze kierujących się arbitralnością, podłością, złą wolą i niejawnym rozkazem. 10 tysięcy Bolków. Ale z Bolków trudno lub nie da się sklecić kwalifikowanej większości na krajowy zjazd delegatów Solidarności. „Kupą mości panowie”; jak w 1981: nawet stado agentów niewiele zdziała przeciw większości w jawnej próbie sił.

Arbitralności, podłości i złej woli nie można wykluczyć u pojedynczego człowieka.

Są za to skrajnie nieprawdopodobne jednocześnie u dziewięciu-dziesięciu z dwunastu wylosowanych członków ławy przysięgłych.

I nie ma żadnego innego wyjścia.

Mariusz Cysewski

Więcej o sprawie:
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/139913,w-tym-szalenstwie-odbierania-dzieci-jest-metoda.html#.VZowcLkM7pk.facebook
http://outsidelando7.blog.onet.pl/2015/07/20/horror-w-nisku-ma-konkretne-imie/
http://wpolityce.pl/polityka/164788-uwaga-rodzice-zaczyna-sie-sezon-polowan-na-dzieci-lowcy-dzieci-grasuja-i-wybieraja-co-slabsze-ofiary-zeby-je-zabrac-z-ich-rodzin

Facebook – grupa „Dość krzywdzenia dzieci Państwa Bałutów przez Sąd w Nisku”:
https://www.facebook.com/pages/Do%C5%9B%C4%87-krzywdzenia-dzieci-Pa%C5%84stwa-Ba%C5%82ut%C3%B3w-przez-S%C4%85d-w-NIsku/470995569731634

Kontakt: tel. 511 060 559
ppraworzadnosc@gmail.com
https://www.facebook.com/groups/517163485099279
https://twitter.com/MariuszCysewsk
https://sites.google.com/site/wolnyczyn
http://www.youtube.com/user/WolnyCzyn
http://mariuszcysewski.blogspot.com
http://www.facebook.com/cysewski1



[3] Zob. np. wystąpienie A. Seremeta; w: Kancelaria Sejmu. Biuro Komisji Sejmowych, „Pełny zapis przebiegu posiedzenia Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka (nr 33) z dnia 26 czerwca 2012 r.”, s. 20-21.
[5] Postępowanie niekontradyktoryjne Trybunał w Strasburgu określił jako „nie mające charakteru sądowego”. Orzeczenie ETPC w sprawie Weeks przeciw Wielkiej Brytanii (Weeks v. the United Kingdom – 9787/82 – 2.3.1987): „Przyjęta procedura nie umożliwiała więc właściwego udziału osoby negatywnie dotkniętej zaskarżoną decyzją, który to udział jest jedną z głównych gwarancji postępowania sądowego w rozumieniu Konwencji – zatem nie sposób postępowania tego określić jako mające charakter sądowy  (zob., mutatis mutandis, orzeczenie w sprawie Sanchez-Reisse z 21 października 1986 r., Seria A, nr 107, str. 19, § 51)”. Trybunał zwykle nie jest skłonny do wyrażeń emfatycznych. Tym razem, w częściowo odrębnym  zdaniu do cytowanego orzeczenia w sprawie Bulut przeciw Austrii sędzia Matscher podsumował zasadność zarzutu następującymi słowy: „Jest absolutnie nie do przyjęcia (manifestly unacceptable) by oskarżyciel wypowiadał się przed sądem bez wiedzy obrony. Z pewnością nie jest to kwestia pozorów, a faktów i rzeczywistości – i to szokującej” (wszystkie podkreślenia ode mnie).
[7] Ibid.
0

Wolny Czyn https://sites.google.com/site/wolnyczyn/

W matriksie ""3 RP""... https://sites.google.com/site/wolnyczyn/

644 publikacje
103 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758