Wół, cielę, PO i Amber Gold
31/08/2012
439 Wyświetlenia
0 Komentarze
2 minut czytania
Złodziej krzyczący „łapaj złodzieja”– to klasyka. W polskiej polityce ten schemat ogrywany jest do znudzenia. Ostatnio w przypadku afery Amber Gold i ustosunkowania się do niej jaśnie panującej władzy.
Złodziej krzyczący "łapaj złodzieja"– to klasyka. W polskiej polityce ten schemat ogrywany jest do znudzenia. Ostatnio w przypadku afery Amber Gold i ustosunkowania się do niej jaśnie panującej władzy. Politycy PO zaczęli jednym głosem – widać dostali sms’owe instrukcje na telefony komórkowe – krytykować prokuraturę a nawet czytelnie sugerować dymisję Prokuratora Generalnego (uczynił tak m.in. szef sztabu Platformy w ostatnich wyborach, wiceszef europarlamentu Jacek Protasiewicz), skądinąd w tej samej audycji telewizyjnej, w której ja występowałem. Cóż, jak mówi stare polskie powiedzenie "zapomniał wół, że cielęciem był"… Wół czyli PO nie chce jakoś pamiętać, że cielę – też PO przegłosowała w Sejmie, przy dzielnym wsparciu PSL i udawanej (przynajmniej w tej sprawie) opozycji w postaci SLD rozdzielenie funkcji generalnego prokuratora i ministra sprawiedliwości. Teraz mówi się, że część prokuratury (na szczęście nie wszyscy) uważa, że "hulaj dusza, piekła nie ma". Gdyby szef resortu sprawiedliwości miał instrumenty w postaci popędzania do roboty wymiaru sprawiedliwości, ani sądownictwo ani prokuratura nie byłyby swoistymi "państwami w państwie".
A tak mamy to, co mamy i niech hipokryci z partii władzy nie rżną głupa, bo to doprawdy obraża inteligencję wyborców.